Gen pisze:Beata to co napisalas jest mocno niesprawiedliwe
ta lecznica nigdy nie leciala na kase
a lekarze czesto siedza i do 12
choc w lecznicy nie ma dyzurow nocnych
bo ktorys zwierzak jest ciezko chory
wiele zwierzat lecza za darmo, badz tylko po kosztach
masz racje, przyznaje sie do generalizacji
chociaz nie do konca moge sie zgodzic ze sposobem leczenia pewnych zwierzat, vide chudzielec Jany
Gen pisze:i jesli chcialabys przyjac mniejsza liczbe pacjentow
ktoremu zwierzakowi odmowilabys pomocy?
w takiej sytuacji przyjmowalabym w kolejnosci rejestracji, po prostu
my tez nie mozemy pomoc wszystkim zwierzakom na swiecie...
Gen pisze:na Bialobrzeska przyjezdzaja zwierzeta chore na nowotwory, na chemie
wymagajace specjalistycznej pomocy
co czesto wymaga wspolpracy internisty, chirurga, onkologa
dzieki temu lecznica moze pomoc w wielu przypadkach, gdy inne zawodza
ale w efekcie pacjentow jest duzo za duzo
prawda jest taka, ze nie ma ich gdzie odeslac,a one czesto nie moga czekac...
Gen zgadza sie
ale mowisz o powaznych przypadkach nowotworowych
Baja byla dzisiaj jako "zwykly" pacjent, bez specjalnych wymagan
moze lecznica powinna przyjmowac
tylko osoby zapisane? i tylko specializacje "nowotworowa" w takim wypadku?
bo najwyrazniej na obsludze cierpia Ci zwykli pacjenci, nie nowotworowi = nie zapisani na wizyte u dr Jagielskiego
co nie znaczy ze nie potrzebujacy pomocy z jakichs powodow...
dla mnie ta lecznica jest dobra dla powaznych przypadkow, a i tak wtedy pod warunkiem, ze ma sie szczescie i nie za dlugo czeka
wiec nie nalezy jej polecac dla "normalnych" (normalny w tym wypadku=nienowotworowy lub =nie zapisany na wizyte u dr Jagielskiego) pacjentow, ktorzy moga tylko na tym stracic
przez nieuwage
zamieszanie
zbyt dlugie poczekiwanie w poczekalni a potem w gabinecie
nie kazdy ma zdrowie, zeby to przetrzymac...
dla mnie po prostu to zbyt malo zorganizowane jest
no ale zajmowalam sie od kilkunastu lat zarzadzaniem, pewnie takie skrzywienie zawodowe...
a wkurza mnie najbardziej to, ze jest to lecznica
bardzo polecana
jednak nie mowi sie glosno o takich detalach, oprocz moze czasu oczekiwania na wizyte
wszyscy biernie to przyjmuja jak jakis standard
Gen, BTW, od czasu kiedy wyszlas z gabinetu i powiedzialas, ze nie ma szczepionek i musza po nie jechac do hurtowni, do czasu przeniesienia Baji do zabiegowego minelo ponad pold godziny.... a potem jeszcze pol czekalysmy...
z calym szacunkiem dla Wyborow, ale dla mnie nie jest to normalne...
Baja zjadla kilka rozmoczonych chrupek Intestinala
ale na Walthama Rehydration sie strasznie krzywi
