Z Luniaczkiem..dobrnelismy do kresu wspolnej Drogi [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 24, 2004 20:15

Bonkreta pisze:
zuza pisze:Te namiary to pani Beata ;-) Dostalam dzis maila od mojej przyjaciolki, ktora ma Gige - przesliczna sunie i ja krioterapia traktowala.
I myslala, ze pani Beata na Ochocie jest. Czyli wyglada na to, ze sie zgadza ;-)
Wiec chodzilo o weta dla kota, ale bez tych zabiegow... O ile to to samo, ale tak czuje, ze i owszem ;-)

Nie, to dwa różne miejsca mają być :-) Jedno na Saskiej Kępie, a drugie na Ochocie :-) Nic więcej nie wiem...

Dogadalam sie z kolezanka przez gg - ten wet koci, o ktorym bylo pisane to pani Beata. (to niby ta Ochota).
Gabinet krio itd to odrebna sprawa.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88194
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw lis 25, 2004 11:45

Hmmm tak sobie mysle ze jesli to badanie nawet zrobie ( bo mowia ze trzeba wiedziec gdzie i jak silny jest ucisk- bo jak go pfu pfu sparalizuje to bedzie panika) chociaz wciaz sie waham i swoja decyzje uzalezniam od kilku czynnikow ( o tym za chwile) to z operacja i tak poczekam.
U ludzi z problemami z kregoslupem, tez dyskopatiami, stosuje sie z powodzeniem szeroko rozumiana fizjoterapie, metod zmniejszania bolu tez jest sporo. Wiec u kotka moze tez jest szansa...Bede znowu w 4 lapach to zapytam o wszelakie metody naturalne, dla mnie operacja- to jednak ostateczna ostatecznosc :?

A z tym badaniem i narkoza...zaczynam byc zla :? czuje ze jest na mnie wywierana presja a sama nie mam podstaw podjac decyzji. Nie wiem co moze sie stac, jesli nie zgodze sie na badanie. Nie wiem co, jesli badanie potwierdzi diagnoze. Co jesli nic z niego nie wyniknie ( jednak to co podejrzewaja- zdarza sie rzadko :!: )

Jak wyglada samo badanie i ile trwa. Na ile trzeba podac narkoze ( ja rozumiem ze kontrast, ale czy potem rtg tez? ) Jaki jest minimalny czas trwania znieczulenia? jakie bedzie postepowanie okolozabiegowe? kto bedzie przy Lunku caly czas i bedzie za wszystko odpowiedzialny?
I kilka innych pytan. Postaram sie pogadac z anestezjologiem z Uczelni.
Porozmaiwam z nasza wetka w poniedzialek.
I jesli wciaz bede miala tak powazne watpliwosci to sie nie zgodze.

A Lunia? dzis czuje sie srednio :( ale wczoraj wieczorem biegal :roll: skakal i wygladal, jakby czul sie swietnie :roll:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw lis 25, 2004 12:05

Jesli Lunek mial problemy z wybudzeniam z narkozy i wogóle jakies komplikacje potem to ja bym sie bała. Ale to niestety twoja decyzja. Omów wszystko z pania Beata tak jak pisałaś. Ona nie jest chyba bezpośrednio zaangażowana w ten RTG i w operację więc udzieli ci rad bezinteresownie. Życzę wiele swiatła w podjęciu mądrej decyzji, powodzenia i zdrowia

betix

 
Posty: 2007
Od: Pon sie 11, 2003 22:37
Lokalizacja: Radzionków k.Bytomia

Post » Czw lis 25, 2004 12:20

Popieram, pani Beata to bardzo rozsadny wet i ja akurat licze sie z jej opinia.
Wspolczuje Nan tej nerwowki.
Czy wetka, ktora tak Cie namawia na to badanie wie o tym jak ciezko Lunkowki bylo sie wybudzic z poprzedniej diagnozy?
Czy ja dobrze pamietam, ze jego nerki teraz utrzymuja sie w jako takiej formie tylko dzieki regularnym kroplowkom?

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pt lis 26, 2004 11:24

Nie wiem juz sama co robic :cry: :cry: :cry:
Lunek dostaje homeopaty, jezdzi na terapie kregoslupa i akupunkture i nic nie pomaga :( chcialam zobaczyc, jak to teraz jest i nie podalam Tolfedyny ( na poczatku wystarczala na tydzien, ostatnio co 2 dni) I po 2 i pol dnia Lunek nie wskakuje, chodzi niechetnie, czepia sie pazurkami, widac ze go boli i czuje sie zle :( Wiec musze mu dac zastrzyk, coz moge zrobic :(

Narkozy boje sie bardzo. Lunek nawet po pierwszej, jako kociak (kastracja-wnetrostwo) nie wybudzal sie, dlugo goraczkowal, nie jadl, wymiotowal...po kazdej nastepnej bylo tylko gorzej, 2 lata temu juz nie dawano mu szans, jak przez 2.5 miesiaca nie jadl i siersc wychodzila garsciami.
Wyniki Lunka sa powyzej normy i tak a kroplowy (duze- 250 ml i Furosemid) dostaje co 2-3 dni :(

Ponadto martwie sie, ze Lunek ostatnio wciaz po jedzeniu ma potezna czkawke, wstrzasa nim calym, zdarza mu sie wtedy zwymiotowac. Chcialabym to wyjasnic zanim dam znieczulic.

Nio i tak to u nas. W sumie bardzo nie chce tego badania, boje sie, zwlaszcza ze ono samo nic jakby nie da- to raczej wstep- nastepnie operacja????
Tylko ze nie wiem juz co robic, czy moge skazac kotka na zycie z bolem, podawac mu srodki przeciwbolowe co 2 dni (potem pewnie czesciej!) rozwalajac mu tym nerki i watrobe? Nie wiedzac, co dalej, czy nie bedzie gorzej?

Nie wiem co robic :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt lis 26, 2004 13:47

Nan pozostaje mi tylko mocno cię przytulić. Nie wiem co ci poradzić, musisz sama zadecydować i chyba cokolwiek zadecydujesz zrobisz dla Lunka to co najlepsze. A p.Beata co radzi?

betix

 
Posty: 2007
Od: Pon sie 11, 2003 22:37
Lokalizacja: Radzionków k.Bytomia

Post » Pt lis 26, 2004 15:59

Jest zle :( Mimo ze podalam rano Tolfedyne Lunek wciaz zle sie czuje, caly dzien spi schowany w budce, co wstanie na moment, to znow wskoczy fatalnie :( Nie wiem czemu mu nie przechodzi i co zrobie, jesli nie przejdzie :( Boje sie bardzo :(

W takiej sytuacji chyba nie moge dluzej odwlekac swojej decyzji. Zwlaszcza ze istnieje niestety ryzyko, ze to moze byc guz kregoslupa :strach: Tylko zebym miala pewnosc, ze anestezjolog bedzie dobry, ze znieczuli go prawidlowo, ze bedzie czuwal caly czas, ze...

Chcialabym jeszcze skonsultowac go z Premem, moze sprobuje do niego zadzwonic, ale boje sie Lunka wiezc tym pociagiem- bo sie przeziebi, bo stres, bo jeszcze sie pogorszy... :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt lis 26, 2004 19:38

Biedny Luneczek
Biedna Ty :(
3majcie się jakoś
musisz być dzielna, dla niego..

:ok:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pt lis 26, 2004 20:26

Nan, trzymam kciuki i mocno przytulam...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lis 27, 2004 10:47

Wczoraj dopiero poznym wieczorem lunek poczul sie ciut lepiej, zjadl, zrobil siooo... dzis od rana tez bylo lepiej ale teraz po kroplowie znow mocno oklapl :( bardzo sie martwie, ze cos jeszcze sie dzieje, ze moze nerki sie pogorszyly :strach: albo watroba :? W poniedzialek robimy badania, lapiemy sioo- i zobaczymy. Ale jesli wyniki poszly w gore to mamy wielki problem i o narkozie nie ma mowy :( ech, juz ciezko mi zniesc to wszystko w ogole :(

Rozmawialam wczoraj z dr Przemkiem i z Blue. Nie mozemy czekac w nieskonczonosc, to samo nie minie i idzie w bardzo zlym kierunku. Wole nie myslec, ze mogloby byc cos strasznego- rak czy FIP :cry: Ale jesli to nawet "zwykla" dyskopatia to i tak cos trzeba zrobic :roll:

Musze przekonac wetow, ze Lunkowi naprawde potrzeba swietnego anestezjologa, dobrze dobranej, bezpiecznej i maksymalnie krotkiej narkozy. Zwlaszcza, ze przeciez badanie mu nie pomoze- a jesli pogorszy jego stan to o operacji nie bedzie mowy- i co mi po zdjeciu i cierpieniu Lunka?

Dzieki wszystkim za kciuki, sa nam teraz bardzo bardzo bardzo potrzebne...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Sob lis 27, 2004 11:42

Tulkam Nan. Staraj się myœleć pozytywnie i ciesz się każdš dobrš chwilš koteczka - Koty doskonale wyczuwajš nasze nastroje.
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35307
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Sob lis 27, 2004 17:24

Nan, zaciskam kciuki tak mocno, że aż bieleją! :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob lis 27, 2004 18:26

Jejku, jak ja sie boje :( Nie wiem czemu on nie czuje sie dobrze, mimo Tolfedyny i juz widze ten tragiczny stan nerek i liczby z kosmosu :(
Chyba mam ostatnio takie dni wciaz, kiedy juz nijak nie moge uwierzyc, ze jeszcze bedzie ok, ze sie ulozy...
Ale wiem ze musze sie uspokoic, myslec pozytywnie jednak- forumowe kciuki zawsze pomagaja :wink: Po prostu dotrwac, robic po kolei to wszystko, co trzeba i nie myslec zanadto :?

Lunek klapniety jest, widac ze cos nie gra, ale nic sie ostrego nie pojawilo odpukac. Troche lazikuje, je, mruczy, myje sie... Probuje juz z nim troche rozmawiac o tym co go czeka ale jakos zawsze rycze od razu na poczatku :oops: musze nad tym popracowac :wink:

Jano, Slonko- powiedz mi, jak znieczulano Mysze do narkozy? Bo u niej tez bylo ryzyko, prawda? Bo i wiek, i niedawna narkoza, i cos z watroba chyba wtedy? Dlugo trwalo znieczulenie? jak Ci sie wybudzala? Please, daj znac!
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie lis 28, 2004 13:03

Porozmawialam sobie wczoraj wieczorem z Luneczkiem- wytlumaczylam mu co i dlaczego go czeka. Poki co- przejmuje sie mniej niz ja :wink: W kazdym razie oboje myslimy i wierzymy mocno, ze bedzie dobrze :roll:

Kocio czuje sie tak sobie...Jest dziwny- sporo spi, wskakuje niezbyt, miewa odruchy wymiotne :? dzis po Tolfinie zas latal i lizal sie, jakby go cos bardzo zapieklo i nie wiedzial co sie dzieje 8O

W nocy jednak spal sobie ze mna, rano glosnym miauczeniem domagal sie jedzenia, troszku polazil, pointeresowal sie sznureczkiem. Sama nie wiem...

Rozmawialam dzis z jedym wetem o jego sytuacji. Nie wiem jak bedzie z ta narkoza wziewna bo na pewno nie ma mozliwosci stosowania jej razem z rtg- sprzet jest tylko na sali chirurgicznej. Wiec pytanie- czy Lunek musi byc w narkozie pelnej do zdjecia.
W ogole wszystko jest dosc ryzykowne- i uszkodzenie rdzenia mozliwe i dostanie sie kontrastu do mozgu byloby tragedia :strach: Wiec nie wiem jak bedzie z ta koniecznoscia spania :?

No i nie wiadomo co dalej- czyli co jest. Znow uslyszalam o FIP-ie :cry: :cry: :cry: Bo moze imitowac choroby rdzenia a Lunek w ogole ma duzo niespecyficznych objawow :cry:
Moze tez byc guz- wowczas juz raczej przerzutowy :( I jak tu suchajcie nie zwariowac z nerwow :conf:

Dobrze jest ponoc przebadac plyn m-r. Zapytam o to, wowczas mozna chyba stwierdzic czasem infekcje wirusowe.

A jesli jutrzejsze badania wyjda zle? Nie bedzie mozna znieczulac? Och, chcialabym aby juz cos bylo wiadomo, tak trudno to zniesc...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie lis 28, 2004 13:07

Nan, Mysza miała najzwyklejszą narkozę, za jednym i za drugim razem. Wybudzała się w porządku, nie było żadnych niezwykłych objawów, wszystko (pod tym względem) szło gładko.

Trzymaj się! I pogłaszcz Luneczka (od Myszona).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 166 gości