Cosia odsypia nocne włóczęgi od rana, szykuje się na wieczór
Niestety nic nie mogę już zrobić, nie wytnę 12-tu pięciometrowych tui, a nawet gdyby to i tak znajdzie sobie inną drogę.
Dam jej zegarek, no właśnie, do 22-giej i szlaban!
Dzisiaj słonecznie, ale już chłodniej. Czekam na pierwszy rozwinięty kwiatek czereśni, potem będzie wielka biała kula z całego drzewa.
Już pączki są takie na moment przed rozkwitnięciem, może jutro?
Marcelibu pytała o Micia. Jest tak, jak z nerkowym kotem, niestety

Wczoraj myślałam, że przestał jeść, ale wieczorem nadrobił i to z nawiązką

Mniej jest Micia, już nie jest gruby i nikt się z niego już nie będzie śmiał

Niestety, to nie dieta, aczkolwiek kiedy od zeszłego maja był kilka miesięcy na nerkowej karmie, tak mniej więcej, to schudł, bo nie chciał tego jeść i koniec. Teraz je normalnie, nie będę Micia maltretować. Ale też niezależnie jest Micia mniej i mniej
Wyczyściliśmy pysio 6 tygodni temu, to była konieczność, bardzo się bałam. Minęło.
Je, bawi się, śpi, goni dziewczyny. Za jakiś miesiąc skontrolujemy może wyniki, wiem, że nie będą lepsze
Mić ma żyć. Bez stresu, bez strachu, bez bólu, ma być jak najdłużej szczęśliwym kotem. Rozpieszczam go, noszę na rękach, dogadzam. Gdy trzeba, interweniuję. Ostatnio mi podupadł, już myślałam, że....Ale okazało się, że po prostu gardziołko było chore. Wyleczyliśmy. Teraz śpimy na słońcu w Hiltonie i mamy uśmiechnięty pysio.Żeby tak za dobrze nie było, lecę z biostyminką!




Patrolujemy!