Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 27, 2014 22:57 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Dziękuję :) Oby było dobrze :) Chcę te koty doprowadzić do porządku i cieszyć się nimi jeszcze przez lata :)

I muszę zacząć myśleć jak udekorować i w ogóle przygotować grób Maciusia... A za rok będę stawiać pomnik. I na nim będzie miejsce dla kolejnych moich kotów. Dobrze mieć takie miejsce jak Cmentarz dla Zwierząt.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob cze 28, 2014 11:58 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Odebrałam wyniki i są bardzo dobre :ryk: Kilka rzeczy podwyższonych ze względu na wymioty, a tak to cholesterol trochę za wysoki - no, ale nie ma co się dziwić, skoro w ostatnim czasie tak dużo pchałam różnego jedzenia w ten koci brzuch, żeby mu wynagrodzić stratę Maciusia. Koniec! Przechodzimy na dietę zrównoważoną :) I bez dziwnych smaków typu - sardynka w sosie krewetkowym :twisted:

A Marysia została nazwana przez panią wet: Marysia Burczymucha :spin2: Trzeba przyznać iż idealnie to do niej pasuje. Burczała dziś w gabinecie, nie dała się osłuchać w końcu się w wkurzyła i wszystkich chciała pogryźć ech Taki to jest ten Mój Maryś :D Ale w uszach już ma niemal idealnie czysto, możemy jeszcze tylko jedno ucho myć co dwa dni, oczki już ładne i ogólnie dziewczyna prezentuje się coraz lepiej. Ale jeszcze nie miała badań krwi, więc ciekawe jak to się prezentuje. Aha a i koci katar przeszedł tylko i wyłącznie po lekach na podwyższenie odporności. Ta moja wet jest naprawdę wspaniała :)

Co do socjalizacji w samochodzie - wsiadłyśmy a jakże, koty kłębiły się przyklejone do siebie, mąż odpalił i auto nie ruszyło - więc musieliśmy wziąć koty na ręce i maszerować do weta - mam blisko. Też szły obok siebie. Bałam się tego, ale w ogóle się nie szarpały - grzeczniutkie, oglądały świat dookoła. Kitek właściwie, bo Marysia zbierała siły żeby co jakiś czas wydać z siebie ryk słonia, więc pewnie nie wiele widziała :mrgreen:

Ale jestem happy, bo Kituś ma prawie 13 lat a takie ładne wyniki badań :D
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob cze 28, 2014 12:08 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Gratulujemy dobrych wyników Kitki i życzymy dalszego rozkwitu przyjaźni międzykociej :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24272
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob cze 28, 2014 14:01 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Dziękuję :))
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom


Post » Sob cze 28, 2014 14:44 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Bardzo się cieszę, że Kituś ma dobre wyniki :ok: Przesyłam głaski dla koteczek :201461 :201461
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob cze 28, 2014 14:51 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

klaudiafj pisze:Ale jestem happy, bo Kituś ma prawie 13 lat a takie ładne wyniki badań :D

:201421 :201476
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Sob cze 28, 2014 15:56 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Dzięki Dziewczyny :)) Oczywiście Kicior mój dostał tabletki x 2 rodzaje, na żołądek i wątrobę - żeby nie było, że moje kulinarne zapędy przeszły bez echa, a za tydzień kontrola ;pp

https://www.youtube.com/watch?v=-5yuThKi4I4 A tu filmik mam dla Was :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob cze 28, 2014 17:36 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Bardzo się cieszę że Kitulka jest zdrowa. Ja też kupiłam niby dobre jedzonko z tuńczykiem i coś tam jeszcze Catz Finefood i nie chciały jeść, choć tak pięknie pachniało. Zjadły koty działkowe. Moje uwielbiają Gourmeta, Feliksa czasami Applaws. Jedzą mięsko wiec przestałam się zamartwiać że jedzą "śmieciowe" puszeczki, im to smakuje a te wyszukane niby Barfy nie. Zdrówka dla Kitulki i Marysi :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26721
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 29, 2014 15:07 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Dzięki Gosiu :)

Ta moja Marysia miała wczoraj zły dzień - wstała lewą nogą, potem miała straszną drogę do weta, potem wizyta u weta, potem Kitek co krok i w sumie cały dzień buczała na wszystko i wszystkich, była niespokojna i pobiła się z Kitkiem przez pudełko, potem na wieczór chciałam ją wziąć do pokoju naszego żeby nie była sama i też nie chciała usiedzieć. Wczoraj zwątpiłam w powodzenia całej akcji, choć jeszcze nie minęły 3 tyg odkąd u nas jest. Tak bym już chciała, żeby ona uspokoiła te swoje nerwusie. Nawet pani doktor zauważyła to, że ona się tak denerwuje i że Kitulka jest bardzo spokojna. Może Kitek sprzeda jej trochę tego spokoju. Oczywiście Marysia nie jest nerwowa cały dzień tylko u weta się boi i jak z Kitkiem stanie twarzą w twarz, a tak to jest spokojna.
Ale mam ostatnio ciężki okres, żyje w ciągłych nerwach i nie mam z kim o tym porozmawiać. Jestem urodzona pod pechową gwiazdą. Mam 30 lat i wciąż obrywam cios za ciosem :( Czasem myślę, że mogłam wziąć kotka w dogodniejszym czasie i spokojniejszym terminie, no ale nie mogłabym spać wiedząc, że Marysia tam gdzieś błąka się po świecie lub kuli pod drzwiami mojej cioci, której nie ma, albo i jest, ale nie chce jej wpuścić, bo nie chce kota przyzwyczaić do siebie. Marysia do nikogo innego nie szła, z całej klatki tylko do cioci. I siedziała tam wtulona w kącik przy drzwiach taka mała, chuda i głodna :( I chciałabym żeby choć te kotki się dogadały albo żeby choć Marysia nie robiła takiej przykrości swoim zachowaniem Kitulce. 3 tyg, co to jest, hehe wiem że jeszcze miesiące przede mną nim koty się będą razem bawiły. A wczoraj pokłóciły się o motylka. Marysia jest bardzo zazdrosna, jak się bawię to muszę wyłącznie z nią, bo się obraża, ech baby ;p
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie cze 29, 2014 19:26 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Klaudio!
Moje są razem ponad 2 miesiące i nadal burczenie, łapeczki i gonitwa. Migotka jest łagodna i chciałaby się zaprzyjaźnić a Pusia zazdrosna. Jak razem leżały na narożniku to Migotka podeszła do Pusieńki i lizała ją po łepku ta zgłupiała tylko oczy wielkie zrobiła i zapomniała prychać. Ale nie da jej nadal chodzić po mieszkaniu, Migotka albo chyłkiem szybciutko biegnie do kibelka i z powrotem albo ją nosimy. Jak się bawię to raz z jedną a potem z drugą, czasami się rozbrykają i obie się bawią choć w oddali. Trzeba twoim koteczkom dać jeszcze czas i nie miej do siebie pretensji, że coś źle zrobiłaś. Zrobiłaś coś wspaniałego dałaś dom Marysi i ona to wie i Cię kocha ale dla niej też to jest trudne, ma dom, przyjaciółkę i mamusię ale może jeszcze nie wierzy w swoje szczęście i jest nerwusek na wyrost. Mój syn chciał zaopiekować się kotkiem Ignasiem ale stwierdził że nie ma warunków i adopcja spełzła na niczym. Ja czwartego kota już nie wezmę, boję się bo jeszcze nie akceptują się trzy a co dopiero cztery. Pozdrawiam :201461

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26721
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa


Post » Nie cze 29, 2014 19:42 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

klaudiafj - już jest nieźle (bo nie ma walk i ostrych starć), a będzie z czasem lepiej. One obie muszą się powolutku, w swoim tempie przyzwyczaić do sytuacji. No niestety - między paniami zwykle "docieranie się" trwa dłużej niż w grupach mieszanych.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24272
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon cze 30, 2014 9:57 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Jestem pewna, że kotki zaczną siebie tolerować, potrzebny jest tylko spokój. Mojemu Kajtusiowi (*) i rezydentowi Diabełkowi też było trudno się dotrzeć, może nie wszczynali walk, ale zdarzało się, że jeden na drugiego podniósł łapy i ostro prychnął nie raz i nie dwa. Sytuacja była dla mnie bardzo stresująca, do tego stopnia, że wezwałam behawiorystę, jego porady były dość cenne, np wymiana zapachami głaskanie skarpetką jednego, a potem tą samą drugiego kocurka i tak na przemian, stawianie misek coraz bliżej siebie itp. , ale to tak naprawdę kiedy odpuściłam i powiedziałam, że ok, nie jest najgorzej, w sumie to tak możemy sobie żyć i koty zaczęły sobie odpuszczać. Myślałam sobie i mówiłam im jak któryś mnie potrzebuje, ja zawsze jestem i przytulę bez względu na to co między wami się dzieje i poskutkowało, najpierw przychodzili na przemian ,albo jeden albo drugi, a ja głaskałam i rozpieszczałam i kiedy kocur był u mnie nie dopuszczałam do walki z drugim, choć drugiego też pogłaskiwałam i tuliłam, aż w końcu pewnego dnia chcieli być ze mną oboje jednocześnie, pamiętam ten wieczór, oboje chcieli ze mną spać. Najpierw leżał Diabełek, a potem przyszedł Kajtuś, Diabełek spojrzał na niego, zastanowił się, a potem widocznie uznał, że nie jest zagrożony i nie ma co zaczepiać i ułożył się do spania. Pamiętam jaki to był niezwykły moment, było strasznie późno, ale wstałam i chciałam to uwiecznić na zdjęciach, nie wiedziałam, że zarazem uwieczniam ostatnie chwile Kajtusia na ziemi, ale wiem, że to był przełomowy moment, nigdy wcześniej Diabełek i Kajtuś nie leżeli tak blisko siebie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 30, 2014 11:21 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/cd. o Kitusi i Mary

Dziękuję Dziewczyny :) "Nerwusek na wyrost" Gosiu, pewnie tak jest :) Spałam już z jedną i drugą. Fakt, że dwie dziewczyny mam pierwszy raz ;) Też staram się dawać im dużo miłości, być z jedną i drugą, bawić się z nimi - zapachy mają już całkiem pomieszane ;) Ja się nawet nie martwię tak tym do koceniem, bo wiem że to jeszcze świeża sprawa, tylko wszystko inne sprawia, że jestem kłębkiem nerwów. Chciałabym, żeby moje koteczki były moim jedynym problemem. W sumie nie jest tak, że coś złego się dzieje, tylko ja mam przeczucie jakieś... Za dużo się zmienia ostatnio i czuję że tracę grunt pod nogami. A zaczęło się, kiedy Maciuś zachorował i tak się to ciągnie. Bo jego śmierć obudziła moje największe lęki, które starałam się stłumić, choć nigdy mi się to do końca nie udało. Nikt nawet nie wie jakim ciosem dla mnie była jego śmierć. Boje się, że mi się w końcu świat zawali - bo albo będzie dobrze, albo wszystko runie jak domek z kart :( Najśmieszniejsze jest to, że jest tyle osób wokół w moim życiu prywatnym a dosłownie nie ma nikogo, absolutnie nikogo komu mogłabym powiedzieć o moich obawach i kto by to zrozumiał. Szaro za oknem, pada deszcz, lubię taką pogodę książkową, choć z drugiej strony wywołuje nie najweselsze myśli. Muszę wszystko poukładać od nowa. Bardzo nie chcę, żeby koty czuły te moje nastroje i strach. Wybaczcie za smuty, resztką godności powstrzymam się przed dalszym lamentem.

Mój Kitek bardzo stał się przytulaśny i wciąż chce się bawić. Kiedy żył Maciuś to nie musiałam się tak nią zajmować, nie potrzebowała tylu zabaw - i nie wiem czy to ja olałam temat - ale jak coś chciała to biegała z Maciusiem i sama też umie się świetnie bawić. I tak sobie myślę, czy ona czasem specjalnie tak chce się bawić, żeby mnie odciągnąć od Marysi. Bo dosłownie zawsze przychodzi i zaczyna się bawić, a wtedy Marysia idzie w odstawkę, żeby Kitek nie pomyślał, że jest zbędny, ale też niestety Marysia nie umie się jeszcze bawić i atakuje albo sama odchodzi obrażona. Śpię też z Kitkiem w jednej sypialni ostatnio, gdzie do samej nocy bawię się z nią. ech, ale ona jest zbyt szlachetna na takie wyrachowanie ;) I też jest cwana. Dostała tabletkę i mlaskała i pokazała że połknęła! heh starczyło się tylko obrócić, żeby ją wypluła bokiem ;)

A wczoraj w nocy natknęły się z Marysią w przedpokoju ciasnym i chyba się pobiły a raczej Marysia ją łapą i sykami potraktowała, bo przyszła do mnie Kitusia, wziełam na ręcę, głaskałam i pocieszalam a ona wyglądała jak zbite w twarz dziecko. Oczki rozszerzone, łepek jej zawisł i tak długą, długą chwilę. Och to było bardzo smutne. Ale potem się ocknęła i znowu poszła do pokoju gdzie była Marysia. Idę zaraz po jedzonko dla nich i do biblioteki. Może znajdę jakieś książki fajne.

A wiecie, że koty domowe też mają swoje rasy? Kiedyś czytałam taką książkę i był tam mój Kitek, jakieś 10 lat temu, i Kitek był prawie idealnym wzorcem, gdyby nie jedna biała plama na kręgosłupie i coś przy łapkach :) Było wymienione, że ta rasa musi mieć taką czarną czapeczkę równo przy oczkach, czarny płaszcz na grzbiecie i coś tam jeszcze. Może wiecie co to za książka była?

karolink za Kajtusia [*] [*] [*]
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości