biedactwa moje sliczne... miziam na pocieszenie Franiu i Pralciu.
To wszystko dla Waszego zdrowia, kicie, ale rozumiem Was, ja tez nie lubie lekow, zastrzykow, kroplowek... Czeka mnie w najblizszym czasie kilka zabiegow u chirurga dentystycznego a potem-jak to sie skonczy-to sie bede powoli szykowala do szpitala na operacje.
Niecierpie szpitali, ale chce sie poddac tej operacji, bo moje lewe ucho prawie wogole "nie dziala", prawie wogole na nie nie slysze, wiec prawe slyszy za siebie i za lewe, jest przeciazone i moze sie w kazdej chwili zbuntowac, wtedy moge i na prawe ucho przestac slyszec...

Wiec wyjscia nie mam. Znow beda leki, kroplowki jakies pewnie, przedtem jeszcze szczepionka przeciw zoltaczce... Nie cieeeeeeerpieeeeeeeeeee!!!!! Ale co mam zrobic... Zacisne zeby i wytrzymam jakos... Wy tez wytrzymajcie, kotunie kochane, prosze!
