Garść nowości: Wczoraj Sami z Arian były u lekarza, żeby skontrolować, czy Sami dobrze dochodzi do siebie po operacji. Arian pierwszy raz musiała zatem włożyć Sami do kontenerka...
Sami: o nie, nie ma mowy, nie wejdę do tego, nie nie, podejrzane pudło, odwal się, duża, spadaj, bo pacnę, nie włażę do żadnego... ooo! kitikecik! om nom nom, kitikecik! O NIE! zamknęli! ZDRADA!
Arian: uff
Sami: miau! miau! zdrada! ja tu CIERPIĘ! ratunku, wypuśćcie, wypuśćcie kotka, kotek cierpi, kotek płacze, kotek umrze!
Arian: o nie, o nie, moja kicia cierpi! a może by otworzyć tą małą klapeczkę i pogłaskać kicię, na pewno się uspokoi...
Arian: *otwiera klapeczkę*
Sami: *czarodziejskim sposobem zamienia się z kici w węża i zwiewa przez otwartą klapeczkę, w której nie miała prawa się zmieścić*
Arian: ...
Na szczęście przyjechała po nas ciocia Monika. Znalezienie kici chwilkę nam zajęło, aż z otwartej kanapy zaświeciły wielkie Sami oczyska. Cioci Monice udało się wydostać Sami z kanapy i włożyć do transporterka.
Lekarz dał Sami zastrzyk, ale jakoś tak chytrze to zrobił, że ani Sami, ani nawet Arian nie zauważyły przerażającego momentu kłucia kici. Arian dowiedziała się, że Sami może być trochę bardziej ospała po szczepionce. Arian pozwoliła sobie nie uwierzyć, w końcu kicia śpi tylko 24 na 7...
Mamy już książeczkę zdrowia, w której Arian zapisana jest jak właściciel kota (hahaha...).
Arian jest tylko ciut rozczarowana, bo tak czekała na to przesłuchanie abw, o którym się tyle na forum naczytała, a tu nic nie nastąpiło, ani wezwania w środku nocy, ani nawet żarówki prosto w oczy... Monika wprawdzie twierdzi, że chytrym sposobem ona to przesłuchanie zrobiła, ale Arian nie jest pewna, czy to aby było wystarczające :/
A zaraz, jak mi się uda, zobaczycie Sami zajmującą się swoim ulubionym zajęciem, czyli spaniem
