Dzień dobry wszystkim
Za oknem wszystko przysypane na biało... W sumie to się nawet trochę cieszę- mimo, że nienawidzę marznąć. Jakoś tak pierwszy śnieg nastraja mnie pozytywnie. Nadejdą już wkrótce dni, że będę narzekać bo: grube kurty, bo mokro, bo zimno, bo ciężko przejść przez śnieg... itd.
Wczoraj wieczorem naszło mnie na sentymenty i przeczytałam kilkanaście pierwszych stron pierwszego naszego wątku (link wstawiłam w pierwszym poście). Zdecydowanie dla mnie i dla Rysia to był najważniejszy wątek. Wszystko się wtedy i dla mnie i dla niego zmieniło. Czytałam pierwsze posty i oglądałam pierwsze wstawiane zdjęcia i tak się jakoś rozczuliłam... Ryszard taki był maleńki... A teraz 5,5kg kocura mi tu pod nogami beczy, żeby się z nim bawić. Bo wierzcie mi lub nie- miauczy, piszczy, słodkie miny robi i czeka aż się nim zajmę. No więc wybaczcie- mus to mus- idę
