» Śro lut 15, 2012 21:16
Re: .....
Już po wszystkim. Niusia spoczęła pod bzem otulona swetrem, tak jak lubiła.
Nie Liwio, nie boję się, że to zatrucie, bo nie bylo czym. Bardzo pilnuję, żeby dzieciaki nie miały wokół nic szkodliwego. Nawet wszystkich roślin dawno się pozbyłam. Malowałam akrylami, otwarte farby nie zostawały ani na chwilę w zasięgu kotów. Wszystko mogę sobie zarzucić, ale nie takie zaniedbanie.
Walka, to nie moje imię, tylko Niusi. Tyle przetrzymała, tyle wytrwała i odeszła tak nagle i po cichu.
Niusieńka. Imię nadał jej nasz wet. Trafiła do nas przez pomyłkę. Dostałam wiadomość od Bożenki, która ja uratowała. Pojechałam i zabrałam. Myślałam, że jadę do weta uśpić kota. W takim ciężkim była stanie. Ale cały czas mruczała zadowolona. Wet ją z0baczył i powiedział "niusieńko ty moja" i tak już zostało.
Niusia nie miała normalnrgo życia, ale była taka dzielna. Opiekowała się wszystkimi biedakami. Czuwała nad Miumiu, wychowała Behemocika, małego Jasia, odchowała Myszola, opiekowała się nawet Rudym.
Miała najpiękniejsze oczy na świecie. Zawsze takie zdziwione. Wystarczyło ją dotknąć, a już się podrywała do miziania i mruczała na całego.
Izuniu, z zasady nie robię zdjęć chorym kotom, tak, jak bym nie nie fotografowała chorego człowieka. Jak tylko Felutek wydobrzeje, to mu narobię fotek.

