default pisze:Wszystko ładnie pięknie, ale Jam to Jam i mówi się po polskiemu. Jako niemowlę tak mówiłem "kotek". I do spółki z mamą wierszyk- W pokoiku na stoliku stało...
- ama...
- i...
- ama.
- Przyszedł...
- jam...
- wypił...
- ama...
- a ogonkiem
- baaa ama!
Dzięki default za ten cudowny wierszyk


Olu, Kochana



Cieszę się niebywale, że mimo codziennego kociego bluesa mamy też takie fajne powody do radości.
I ja też się "dołożę" - w poniedziałek minie (tfu, tfu, tfu) rok od poważnego kryzysu Grzywsona.
Dziadek przed chwilą poprosił o małe co nieco a teraz poszedł spać...
Sprawdziłam.
Nie 12 ale 9 września ubiegłego roku napisałam:
pixie65 pisze: Kreatynina 5,5 mocznik 230, bardzo niski potas
Dwanaście podarowanych miesięcy...