Na razie wstrzymujemy się z zabiegiem, wygląda na to, że to długie i twarde coś znajduje się w jelitach a nie obok

Wczoraj po badaniu palpacyjnym kawałek się chyba ukruszył i Mechaty wydalił zupełnie skamieniały bobek, w życiu czegoś takiego nie widziałam a różne rzeczy już z naszych kotów wychodziły. Nie wiem jakim cudem nikt tego wcześniej nie wyczuł, nie wyszło na usg, RTG, no brak mi słów po prostu

To coś sięga od prostnicy prawie do żołądka, obok przechodzi normalny kał i stąd wyczuwalna była taka wielka gula przy poprzednim badaniu

Dajemy mu 5 dni i będziemy to rozpuszczać, jak się nie uda będzie operowany. On od zawsze był regularnie odkłaczany różnymi preparatami a od 1,5 miesiąca to już na głowie się stawało aby się codziennie załatwiał. Dziwne to wszystko, nie wiem co o tym myśleć ta lekarka też ma pierwszy raz taki przypadek. On wszystkie badania po kolei ma doskonałe i do tego się normalnie załatwia i ma apetyt
Mechaty ma znowu bloki serca dlatego nie chcemy ryzykować teraz operacji, bo mógłby jej nie przeżyć.
Od wczoraj czuje się ciut lepiej nawet się trochę z Ineczką bawił. Organy wróciły na swoje miejsce.
Pysioklon nauczył się otwierać drzwi od łazienki, cwaniak.
Ponieważ zapowiadana adopcja Pysi i Maćka nie wypaliła (na szczęście

) kociaki są do wzięcia osobno.
