Witam serdecznie

Uwielbiam. Uwielbiam wolne dni, leniwe poranki z kotami. Człowiek się budzi, widzi te puchate kłębuszki i od razu lepiej jest na świecie. Gdy tylko koty zauważą, że otworzyłam oczy, już każde ma swoje prośby i żądania. A to śniadanie, a to kuwetę trzeba wyczyścić głośno chwaląc to, co się tam znalazło, a to myszka podtykana do zabawy. Gdy te wszystkie żądania się zaspokoi można jeszcze wrócić do łózka, podrzemać lub poczytać. Koty znowu się układają wygodnie i też zapadają w drzemki. Albo i nie. No i dzisiaj Morfeusz właśnie zdawał się mówić "możesz robić wszystko, byle to było zajmowanie się mną". No i wchodził między moje oczy a książkę zupełnie uniemożliwiając mi czytanie. Trącał łapką, główką, podtykał brzuszek i robił różne akrobacje połączone ze śpiewami mruczankami i różnymi sztuczkami, by tylko zająć mnie swoją kocią
osobistością. No, trzeba przyznać, że nastroił mnie tak pogodnie, że żadne chmury i deszcze mi dzisiaj nic nie zrobią. I jak tu się przynajmniej nie uśmiechnąć?
Miłego dnia życzę

