Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
aga9955 pisze:Tu miala miejsce zupelnie inna sytuacja. Ania chciala wykastrowac dzikie stado. I stalo sie tak jak sie stalo. A to juz zupelnie inna bajka.
aga9955 pisze:Natomiast nie wiem zupelnie jak to wszystko sie ma do odpowiedzialnosci wypuszczania pozytywnego kota i akcji sterylizacji i wypuszczania nie testowanych dzikich kotow. Odpowiedzialnosc jest ta sama moim zdaniem, lecz swiadomosc zgola inna.
Bardziej czyste sumienie....nieswiadomosc, czy sama nieswiadomosc nas rozgrzesza???
aga9955 pisze:Agn ja Cie nie pietnuje. Ja sie nie zgadzam z Toba ,a to roznica. Nie wiem skad obsesja pietna u Ciebie.
Robisz to co robisz tak jak chcesz i jak uwazasz za stosowne. Ja zwyczajnie moge miec inne zdanie. Opierac sie na innej wiedzy niz Ty. I juz.
koconek pisze:Dlatego wycofuje sie z akcji, ktora rozpoczelam. Nie moge dzialac z mysla, ze bede sterylizowac koty, ktore moga byc chore i ktore za chwile albo bede musiala uspic, albo wypuszczone zachoruja w efekcie oslabienia organizmu po zabiegu pozniej i beda umierac w meczarniach same.
Agn pisze:
Moja 'obsesja piętna' bierze się z Twoich wypowiedzi na mój temat, w których nazywasz wprost moje postępowanie nieodpowiedzialnym, zagrażającym kotom pod moją opieką, a wręcz zarzucasz mi 'eksperymentowanie' na kotach. To nie są wypowiedzi osoby, która ma tylko odmienne zdanie.
Ja też mam odmienne zdanie na temat nieustannego ciągania kotów do weta, by przebadać gruntownie każde kichnięcie, czy ruję - ale nigdzie nie napisałam, że powinnaś postępować inaczej.
koconek pisze:Moja konkluzja jest taka, iż moje działania wywołały więcej szkody niż pożytku.
Wygląda na to, że nie każdy może się tym zajmować. Ja na pewno. I nie mam zamiaru się tu nad sobą uzalać. Ale nie jestem zdolna do bezdusznego podejmowania decyzji o eutanacji czy tego kota, czy kolejnych ze stada. Przechodze jeszcze traume po eutanazji wlasnego ukochanego kota. Jesli nie mam innego wyjscia zrobie to, co musze, niewazne ile mnie to bedzie emocjonalnie kosztowac. Ale, jak w innym watku o zupelnie innej tematyce jedna z kolezanek rowniez potwierdzila: "zwierze nie moze byc wazniejsze od czlowieka". Dotąd się z tym nie zgadzałam, ale teraz musze - rowniez z uwagi na dobro wlasnych kotow.
Dlatego wycofuje sie z akcji, ktora rozpoczelam. Nie moge dzialac z mysla, ze bede sterylizowac koty, ktore moga byc chore i ktore za chwile albo bede musiala uspic, albo wypuszczone zachoruja w efekcie oslabienia organizmu po zabiegu pozniej i beda umierac w meczarniach same.
koconek pisze:Ale nie jestem zdolna do bezdusznego podejmowania decyzji o eutanacji czy tego kota, czy kolejnych ze stada.
mimbla64 pisze:Podobnie jak kilka osób powyżej proszę Cię, zebys przemyslała decyzje o zaprzestaniu kastracji. Twoje działanie nie przyniosło więcej szkody niz pozytku. Na pewno nie.
Agn pisze:......Jakieś decyzje trzeba podjąć. Nawet jeśli skutkiem tego miałabyś zaprzestać tej akcji.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, zuza i 102 gości