COCOLANDIA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 28, 2010 8:14 Re: COCOLANDIA

ZA sukcesy! :ok: :ok: :ok:
Jak tak czytam od początku, to i tak widzę, że kicia robi postępy! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie lut 28, 2010 11:16 Re: COCOLANDIA

U mnie wczoraj też zmiany kuwetkowe były, mianowicie założyłam budkę na kuwetę (bez drzwiczek na razie).
Tacia się strasznie czaiła i nie była przekonana :roll: W końcu wzięłam i ją włożyłam do środka :oops: Oczywiście dała nogę natychmiast, ale... za 10 minut przyszła, wlazła już sama i zrobiła co trzeba :lol: Mamy więc kolejny sukces :ok:
Ja wszystkie takie zmiany wprowadzam pojedynczo z odstępem tygodniowym, czyli w sobotę rano - wtedy mam czas przez weekend obserwować i reagować w razie czego. A pojedynczo, to np. w jedną sobotę przeniesienie kuwety w inne miejsce, w następną, likwidacja jednej z dwóch kuwet, w kolejną założenie budki itd. Teraz odczekamy tydzień-dwa i spróbuję założyć drzwiczki do kuwety :roll:
Koty nie lubią zmian i trzeba je wprowadzać stopniowo.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 28, 2010 11:36 Re: COCOLANDIA

OKI pisze:U mnie wczoraj też zmiany kuwetkowe były, mianowicie założyłam budkę na kuwetę (bez drzwiczek na razie).
Tacia się strasznie czaiła i nie była przekonana :roll: W końcu wzięłam i ją włożyłam do środka :oops: Oczywiście dała nogę natychmiast, ale... za 10 minut przyszła, wlazła już sama i zrobiła co trzeba :lol: Mamy więc kolejny sukces :ok:


Gratulujemy Dużej i Małej! :1luvu: Wiem jak potrafi cieszyć taki najdrobniejszy sukces...

OKI pisze:Ja wszystkie takie zmiany wprowadzam pojedynczo z odstępem tygodniowym, czyli w sobotę rano - wtedy mam czas przez weekend obserwować i reagować w razie czego. A pojedynczo, to np. w jedną sobotę przeniesienie kuwety w inne miejsce, w następną, likwidacja jednej z dwóch kuwet, w kolejną założenie budki itd. Teraz odczekamy tydzień-dwa i spróbuję założyć drzwiczki do kuwety :roll:
Koty nie lubią zmian i trzeba je wprowadzać stopniowo.



My też zwykle wszelkie zmiany na piątek wieczorem lub sobotę ustawiamy, żeby Małą obserwować. Drzwiczki niestety "nie przeszły", ale za jakiś czas spróbujemy ponownie. Z budką do kuwety u nas było dokładnie odwrotnie. Coco nie chciała korzystać z kuwety odkrytej ( chociaż takie są w Koteriii i sądziłam, że jej pasują). Dopiero jak założylismy daszek , zdecydowała się na wejście do kuwety. U Coci to jednak wynikało ze strachu. Jako "dziki zwierz" chowała się w kątach i każde intymne miejsce jej odpowiadało. A takie siusianie "na widoku" odbierała jako dodatkowe zagrożenie. Teraz, po czasie wiele początkowych naszych problemów z Coco widzę już w "innym świetle". Na spokojnie, bez mojego i jej stresu... I mam nadzieję, że to, co teraz stanowi dla nas trudność, kłopot, wyzwanie, z czasem samo się rozwiąże. :ryk:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie lut 28, 2010 11:38 Re: COCOLANDIA

OKI pisze:W końcu wzięłam i ją włożyłam do środka :oops: .


Dla mnie to ciągle tak abstrakcyjnie, nierealnie brzmi... Kot w moich dłoniach, ech... :cry:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie lut 28, 2010 11:44 Re: COCOLANDIA

Czytałam, że ludzie zaczynają z drzwiczkami od założenia ich i zaczepienia w pozycji "otwartej", najlepiej tak, żeby się trochę ruszały przy wchodzeniu i wychodzeniu, ale żeby się nie zamykały do końca :roll: Kot się przyzwyczaja, że one są i coś tam się majta, a po jakimś czasie można je odblokować :roll: Może tak spróbujcie? Ja chyba od tego zacznę, bo u mnie tylko Szelma do drzwiczek przyzwyczajona :roll:

Mała Dzikuska pisze:
OKI pisze:W końcu wzięłam i ją włożyłam do środka :oops: .


Dla mnie to ciągle tak abstrakcyjnie, nierealnie brzmi... Kot w moich dłoniach, ech... :cry:

Czy Coco drapie i gryzie, jak ją próbujecie brać na ręce?
Mysz też nie lubi i wieje, ale ja nie miałam wyjścia, bo musiałam ją leczyć. Musiałam ją wyciągać z tych jej norek na siłę i brać na ręce. I chociaż ona tego nie lubi i ciągle się boi, to jednak chyba to jej dobrze robi mimo wszystko :roll: Teraz już nie muszę, ale i tak raz dziennie staram się ją ponosić chociaż przez chwilę. Niech się przekona, że to nic groźnego. Owszem, potem się na mnie obraża na jakiś czas, ale przecież na końcu jest zawsze... micha :lol: Głaskanie przy jedzeniu też praktykujemy :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 28, 2010 11:45 Re: COCOLANDIA

Na Dzień Dobry :)

Polowanie Coco na węża zakończone sukcesem, ale walka była na śmierć i życie :mrgreen: ...

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Nie mogłam się zdecydować, które zdjęcia wybrać :oops:
Ostatnio edytowano Czw kwi 08, 2010 15:22 przez Mała Dzikuska, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie lut 28, 2010 11:51 Re: COCOLANDIA

Mała Dzikuska pisze:Na Dzień Dobry :)

Polowanie Coco na węża zakończone sukcesem, ale walka była na śmierć i życie :mrgreen: ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie mogłam się zdecydować, które zdjęcia wybrać :oops:


Wszystkie świetne :1luvu: Dobrze, że się nie mogłaś zdecydował :ok:

Moja Mysz bawi się jak szalona, ale niestety wyłącznie jak tego nie widzę :? Jak wchodzę do pokoju z aparatem, to natychmiast jest sygnał do wiania i nici z fotek :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 28, 2010 12:03 Re: COCOLANDIA

OKI pisze:Czy Coco drapie i gryzie, jak ją próbujecie brać na ręce?
Mysz też nie lubi i wieje, ale ja nie miałam wyjścia, bo musiałam ją leczyć. Musiałam ją wyciągać z tych jej norek na siłę i brać na ręce. I chociaż ona tego nie lubi i ciągle się boi, to jednak chyba to jej dobrze robi mimo wszystko :roll: Teraz już nie muszę, ale i tak raz dziennie staram się ją ponosić chociaż przez chwilę. Niech się przekona, że to nic groźnego. Owszem, potem się na mnie obraża na jakiś czas, ale przecież na końcu jest zawsze... micha :lol: Głaskanie przy jedzeniu też praktykujemy :lol:


Wyciąganie rąk do Coco w pokoju,kuchni, na dywanie, czy gdziekolwiek indziej kończy się wycofaniem Małej i żeby ją wtedy "złapać" musiałabym chyba ganiać za kicią po całym domu. A tego nie chcę, bo Cocia i tak wiele przeszła, zresztą obawiam się, że nie miałabym żadnych szans. Nie ta liga, jeśli chodzi o kondycję fizyczną. :mrgreen:
Wzięcie na ręce Coco jest, więc tylko możliwe pod stołem, a i tak zapiera się pazurami, miauczy na cały głos i wyrywa jak szalona. Wiem, bo dwa, czy trzy razy próbowałam. Chwilę udaje mi się ją utrzymać i pogłaskać, ale Coco cały czas próbuje uciec i woła wniebogłosy. Przy tych próbach ucieczki z moich rąk ( nie po jakimś jej ataku) zwykle jestem trochę podrapana. Tylko raz udało mi się przetrzymać Coco dłuzej i "odstawić" na podłogę. Chciałam jej dać do zrozumienia, że złapałam ją tylko na chwilę, nie żeby jej robić krzywdę. Ale i tak się na mnie obraziła. Bałam się potem, że to co już osiągnęlismy z Małą pójdzie wniwecz, więc już nie biorę jej na siłę na ręce. Teraz czekam, że może sama się odważy do mnie przyjść... ( Przy jedzeniu też nie daje się pogłaskać, co najwyżej dotknąć i to też nie zawsze.)
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie lut 28, 2010 12:32 Re: COCOLANDIA

Mysz się obraża za każdym razem, choć już coraz bliżej ucieka :lol:
Na samym początku, jak tylko ją przyniosłam i wypuściłam w łazience z klatki-łapki, wzięłam stary ręcznik, którym klatka była przykryta, więc zapaszek już miał Mysi, zawinęłam w niego kociczkę, wzięłam na kolana zawiniątko i wymiziałam po polikach łapami i tym ręczniczkiem. Tak żeby przesiąknąć jej zapachem - gdzieś tu na forum to przeczytałam i to faktycznie chyba podziałało. Obrażenie pomijam jako nieistotne :wink: Szelma się do tej pory obraża za branie jej na ręce, a jest u mnie od 8 lat :mrgreen:
Nie namawiam, bo Wy lepiej znacie kota, piszę tylko, co ja bym zrobiła. Mimo wszystko próbowałabym, nawet na siłę, brać na ręce nawet na chwilkę, raz dziennie przynajmniej. W końcu by się przekonała, że nie taki diabeł straszny.
Szelma nie znosi też dotykania brzucha, ale regularnie kosztem własnych rąk staram się ją wymiziać po tym brzuszysku, żeby się przyzwyczaiła. Po 8 latach mogę odnotować niewielkie sukcesy :mrgreen: Brzuch już mogę obejrzeć czasem i sprawdzić, czy tam się nic nie dzieje...

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 28, 2010 13:40 Re: COCOLANDIA

Próba głaskania podjęta. Scenariusz ten sam. Efekt - odgłos kota obdzieranego ze skóry, zestaw pazurów na moich nadgarstkach. Za namową OKI bedę jednak próbowała. Ja też mam coś z kota,he,he...

Ale tak zgranym duetem ja i Coco chyba nigdy nie będziemy. :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie lut 28, 2010 13:47 Re: COCOLANDIA

Mała Dzikuska pisze:Próba głaskania podjęta. Scenariusz ten sam. Efekt - odgłos kota obdzieranego ze skóry, zestaw pazurów na moich nadgarstkach. Za namową OKI bedę jednak próbowała. Ja też mam coś z kota,he,he...

Ale tak zgranym duetem ja i Coco chyba nigdy nie będziemy. :mrgreen:
Obrazek

Będziecie, będziecie :lol: Kwestia czasu :wink:
Co do głaskania, to ona się powinna dość szybko zorientować, że to całkiem przyjemne jest mimo wszystko :lol:
Może rękawiczki jakieś pomogą? :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 28, 2010 14:12 Re: COCOLANDIA

Nad rękawiczkami też się zastanawiałam, ale doszłam do wniosku, że moje "gołe" ręce Kicia będzie nadal traktowała jak coś innego, wrogiego niż "ręce w rękawiczkach", które ją miziają. A perspektywa głaskania Coco do końca życia w rekawiczkach jakoś mnie nie kręci ;)

Chyba, że OKI miałaś na myśli, noszenie rękawiczek do pracy, aby postrachu nie budzić wśród współpracowników :mrgreen: To jest jakieś rozwiązanie :ok:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Nie lut 28, 2010 14:14 Re: COCOLANDIA

Fakt, i na manicurze można oszczędzić :ryk:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 28, 2010 16:31 Re: COCOLANDIA

ile Coco juz u Was jest?

ja - widzac, ze Freya sie boi byc na rekach - nie bralam jej na sile - nie ma sensu gonienie kota po calym domu, bo w ten sposob tracimy tylko jego zaufanie, a i tak o to zaufanie jest ciezko na poczatku, wiec kazda odrobina zaufania jest baaardzo cenna - jak Freyek zaczal sie juz czuc dobrze w moim towarzystwie, to wtedy przy okazji glaskania bralam ja na troche na rece, zaraz potem odstawialam jak zaczynala sie prezyc i jeszcze na dokladke mizialam jakby nic sie nie stalo - bardzo dobre efekty!!

z tego co widze, to jednak Coco jest trudniejsza zawodniczką niz Freya.... ale w oswajaniu Freyi bardzo pomogly nasze dwie kocice - pierwsze przytulanki freyo-ludzkie zostaly zainicjowane wlasnie miziankami z Ruby i Zorką - kicia wskakiwala wtedy do nas, tulila sie do kotek, a ja ją przy okazji glaskalam mimochodem - czula sie z nimi odwazniejsza i zalotnie zerkala w moja strone, widac bylo, ze tez chce sie poprzytulac, tylko sie wstydzi.... takze.... powolutku....

a poza tym napisalam to juz na swoim watku... ale mysle, ze Coco przydaloby sie miziaste towarzystwo (Ewar ma swietnego kocurka - Maciuś sie nazywa :D )

ja i moje 3 muszkieterki trzymamy za Was kciuki :ok: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Nie lut 28, 2010 21:10 Re: COCOLANDIA

tillibulek pisze:ile Coco juz u Was jest?


Coco jest u nas dokładnie 27 dni.

Tilli ja rozważam cały czas przygarnięcie drugiej kici, ale to nie takie proste. Rozmawiam z Tż niemal codziennie na ten temat. Oglądamy zdjęcia kotków, czytamy opisy, historie. Ja to bym wszystkie przygarnęła ;) Tż jest jednak bardziej "wymagający" w kwestii dokocenia. On chyba po prostu mocniej stąpa po ziemi niż ja. Ale może będzie tak jak z Coco... Raz spojrzy i zostanie zauroczony. Kto wie?...

Już padło to na tym forum wiele razy: czasu nam trzeba, czasu...
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości