Znalazłam suczkę, świadomie wyrzuconą przez ludzi
W tunelu koło dworca, w centrum Gdańska natrafiłam na taką scenę: dwie starsze panie, w tym jedna chyba bezdomna bardzo podenerwowane przy windzie z tunelu na górę, a przed windą przerażona, płacząca, trzęsąca się, panicznie biegająca i usiłująca dostać się do windy psinka. Co się okazało? Jakaś baba na siłę odpędzała od siebie biegnącą za nią suczkę twierdząc, że to nie jej. Baba była z dzieckiem. W pewnym momencie wskoczyła do windy, chyba nogą odsunęła psa, winda się zamknęła, baba pojechała, a zrozpaczona psina została. Baba musiała być jej babą (bo nie panią), bo nie wierzę, żeby pies tak straszliwie rozpaczał za kimś przypadkowo spotkanym. Co miałam zrobić? Zostawić ją tam? No więc zabrałam, najpierw przetrzymałam w pracy, a teraz chwilowo podrzuciłam kuzynce. Kuzynka ma dwa koty, jest chora, leczy się, z kasą krucho, zachwycona nie jest, chociaż ogólnie psy lubi i miała. ja z kolei przeprowadzam się, mam psa, 6 kotów własnych, 2 tymczasy (w tym Elfinkę) oraz zaraz po przeprowadzce biorę z hodowli mopsię, którą powoli będę próbować przygotować deo dogoterapii.
Babę udusiłabym gołymi rękami, tylko nie wiem jak wygląda, bo przyszłam o kilka sekund za późno, kuzynce obiecałam, że stanę na głowie i psinie (około 2-letnia sunia, ogólnie zdrowa, bo byłam u weta, zapchlona tylko) dom znajdę. Elfina czeka. A ja tłukę głową w ścianę (brakuje stosownej ikonki
A tu sunia:

By
anka51, shot with
Canon PowerShot A530 at 2010-03-16