MIKITKA (*). Nowe życie.

No to chyba faktycznie, macie rację - najpierw dokładnie sprawdzić, jak wygląda sytuacja, żeby się rzucać na nie-wiadomo-co. Rozumiem, że Meggi sprawdzi u koleżanki sprawę klucza i piwnicy

.
Robi się coraz jaśniej. :ok:

Ja-Ba pisze:To się znowu pokomplikowało z piwnicami

Pomysły mi usiadły

Nawet jeśli jest ich więcej, to od razu można wyeliminować te z zamkniętymi okienkami do piwnic. Albo załatwić je na końcu, kiedy te z otwartymi nie dadzą skutku.

Meggi to sprawdzi, ale z tego wniosek że dotyczyć to bedzie wyłącznie części bloku, dwóch klatek. Trzeba bedzie zobaczyć jeszcze dalej.

Dobrze bedzie jeśli pani Agnieszka jutro skontaktuje się z karmicielką, dokładnie wypyta o Mikitkę i ewentualnie upewni się w której części bloku kotka była widziana - jeśli przyjąć zdjęcie i sugestię Dellfin - to właśnie w tej pierwszej, przed załamaniem.

Potem trzeba bedzie się zorientować czy można dostać klucze do tych klatek schodowych gdzie sa otwarte okienka.

Dopiero wtedy ustalić dzień łapanki i poprosić karmicielkę aby nie karmiła w tym dniu kotów.

Jeśli ktoś z doświadczonych "łapaczy" ma jakieś sugestie, bede wdzięczna. Sama błądzę niemal po omacku.

Bardzo chcę ustalić dzień łapanki na jutro. Postaram się wszystko omówić odnośnie kluczy, karmicielki by sprawy były jasne.

Bardzo proszę o deklarację jeśli chce ktoś pomóc.

Deklarowała dellfin że dowiezie klatki

Gosia - że pomoże w każdej chwili / skontaktuję się z nią telefonicznie/

Napisałam pw do Anielki z prośbą i zapytaniem o pomoc

Na pewno bedzie pani Agnieszka

Bardzo proszę jeśli ktoś jeszcze może tam być, pomóc, przypilnowac klatek.

Warto ustalić, czy koty są karmione na zewnątrz czy w piwnicy. Jeśli na zewnątrz, to po przegłodzeniu można łapki ze smaczną zawartością przy okienkach piwnicznych też poustawiać.
Co do klatki schodowej, a nawet innych klatek - to bym tego tropu nie lekceważyła, jeśli okaże się, że kotki nikt nie widział na dworze czy w pobliżu okienek piwnicznych. Kotka rozumie, co to klatka schodowa i może próbować tam się schować. Jako karmicielka wiem o wszystkich ucieczkach domowych kotów naszego bloku i wiem, że wszystkie poznajdywały się na klatkach schodowych, czasem przemykały się do mieszkań sąsiadów bez wiedzy gospodarzy, a podrzucone na nasze podwórze domowe koty też koczowały zwykle przy klatkach, a nie w pobliżu dzikich kotów.
Co do piwnicy, to trzeba brać pod uwagę, że to jest kotka obca w stadzie i rezydenci mogli ją wpędzić do jakiejś dziury, za jakieś graty, skąd boi się wychynąć.

Wrócilam z tego rejonu.
Ja moge miec klucze do bloku Czumy 16, pierwsza klatka, a okienko jest otwarte to co ja dzis widzilam na ul. Czumy 14.
Okienko zapewne widzialyscie jest w ogródku przy przejsciu pod tunelem, siedzial tam dzis piękny rudy kot.

Do tego okienka nie ma chyba żadnego dojscia.
Czy Agnieszak pokazała wam gdzie jest drugie okienko, bo ja nie mam pojęcia.
Tych ludzi co spotkalam nie wiedzieli kto jest dozorca tego długiego bloku.
Prawdopodobnie karmicielka mieszka na drugim osiedlu.
Czy Agnieszka przekazala taka informacje i komu , ze ktos widzial ta kotke?

Czyli że do tego własciwego klucza nie mamy.

Pozostanie jedynie ustawić klatki na zewnątrz.

Mziel
ta kotka spędziła całe swoje życie w schronisku. Nigdy wcześniej nie mieszkała w bloku, jest mała szansa że klatka schodowa się jej będzie jakoś kojarzyć. W dodatku w swoim domu adopcyjnym jest krótko, nie zdążyła się przywiązać i przywyknąć.

Mziel, sorki, przekreciłam Twój nick.

Pani Agnieszka bedzie się kon taktowała z karmicielką by dowiedzieć się wszystkiego.

Przy którym bloku wzcoraj były nastawione klatki?
Czumy 14 łaczy sie 1 bokiem z Czumy 16 i tam sa 2 klatki.
Z tego co widzialam tam kiespsko jest z ustawieniem łapki przed tym okienkiem.
Jeszcze czy karmicielka karmi przed okienkami czy gdzies indziej - tego nie wiem.
Dzwonie do Agnieszki od poludnia ale telefon wylaczony.

Meggi, ja też wydzwaniam do Agnieszki do bólu na oba telefony.
Masz rację - ten klucz się przyda, bedzie potrzebny, ale potrzebny jeszcze drugi do czternastki.

Dellfin jest teraz u weta, jak wróci to się odezwie, napisze na pewno gdzie były wczoraj ustawione klatki.

Ja-Ba pisze:Mziel
ta kotka spędziła całe swoje życie w schronisku. Nigdy wcześniej nie mieszkała w bloku, jest mała szansa że klatka schodowa się jej będzie jakoś kojarzyć. W dodatku w swoim domu adopcyjnym jest krótko, nie zdążyła się przywiązać i przywyknąć.

Podobno kotka wcześniej już wylatywała na klatkę, więc wie, o co chodzi. Zresztą każdy kot, który którędyś sam wyszedł, nawet po raz pierwszy, kojarzy to jako ewentualną droge powrotną. Ten co spadł z balkonu bedzie się starał wejść na balkon, lub będzie siedział w jego pobliżu, ten co wyszedł za drzwi, będzie siedział pod drzwiami własnymi, albo w tym samym miejscu na innym piętrze, ten, co wyszedł przez klatkę, wie, że tam jest droga powrotna, choć klatkę może pomylić z inną.

Pani Agnieszka wróciła i zadzwoniła do mnie.

Karmicielka karmi koty na zewnątrz, ustawia im w różnych miejscach jedzenie na tackach. Karmicielka jest tylko jedna.

Pani Agnieszka zna dozorcę, jutro zwróci się do niego o pomoc w dostepie do piwnicy w budynku 14

To chyba dobre wieści, prawda?

Jutro bede sie widziala z Agnieszka i podjade z nia do dozorcy i moze cos razem ustalimy.

Będę śledził ten wątek. Szkoda Mikitki

MIKITKA (*). Nowe życie.

Kto przegląda forum