"I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 09, 2016 10:27 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

BeciaQ pisze:OMG
Kaftan bezpieczeństwa dla kota
Avian jesteś wielka!
Jak nic wszyscy weci na szkolenia do Ciebie!



W naszym ulubionym gabinecie kaftan i kaganiec na wyposażeniu 8)
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt wrz 09, 2016 10:40 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Takie torby w 3 rozmiarach są też w Sigmedzie :wink:
Ja mam taką plus dwa kagańce w standardowym wyposażeniu plecaka, z którym jeżdżę do weta.
Pierwsza trudność - wsadzić kota do środka :twisted:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Wto wrz 20, 2016 8:39 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Odi po pierwszej serii antybiotyku i kolejnej kontroli krwi.
Są z jednej strony świetne, z drugiej kiepskie.
Mocznik spadł wyraźnie i jest właściwie w normie! (79,6), kreatynina trochę lepsza 4,1 (z 5,6). Fosfor cudny! (4,3 z 7,3). Wątrobowe ok.
Za to w kosmosie amylaza (2291), co jest bardzo dziwne, po Odi nie ma objawów świadczących o problemach z trzustką.
Nadal wysokie leukocyty, wiec Odi przyjmuje kolejną serię antybiotyku.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt wrz 23, 2016 18:30 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Straciłam Mańka. Niespodziewanie, nagle. Są chwile, kiedy myślę, że sama tego nie przeżyję.

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08

Post » Pt wrz 23, 2016 18:42 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Boże ty mój :cry: co się stało Agata ? :cry:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt wrz 23, 2016 18:52 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

We wtorek wieczorem okazało się, że ma dużego guza w jamie brzusznej, płyn. Dostał zastrzyk przeciwbólowy i drugi na ściągnięcie tego płynu, ożywił się po tym, bo był przez kilka dni niewyraźny, nie chciał się bawić z Maruniem, siedział w chlebek, izolował się. Lekarka umówiła nas na 7 następnego dnia. Nie zdążyłam dojechać do domu, kiedy zadzwoniła, że guz jest nie do wycięcia, z naciekami na naczynia krwionośne, jelita, obejmował węzły chłonne krezki, częściowo już martwiczy, no masakra jakaś!!!!! Przekonywała mnie, żeby koteczka nie wybudzać. Jestem wstrząśnięta. Nie rozumiem. Nie wierzę. Rozpaczam. Nie pokazał po sobie do końca, miał dobrą morfologię, apetyt stracił dopiero we wtorek, w poniedziałek jeszcze wciągnął wątróbkę. Więcej spał ostatnio, ale było gorąco, wieczorami się ożywiał. Tylko z Maruniem nie chciał się bawić w weekend i pon i wt. Schudł trochę.
Mimo podania zastrzyku na ten płyn, we wtorek przed zabiegiem miał go jeszcze więcej, lekarka nie zdecydowała się na punkcję, bo guz był na tyle duży, że trafiłaby w niego, tak powiedziała. W wypisie jest, że miał 6 na 12 cm. "Jelita pływały w płynach"

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08

Post » Pt wrz 23, 2016 19:06 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Bardzo, bardzo mi przykro. Nie mogę uwierzyć ... :cry:
Trzymaj się Agatko, choć wiem, że to bardzo trudne ...
Maniuś, śpij kocurku ... [']

Serce mi pęka ..........
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt wrz 23, 2016 19:10 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

kwinta pisze:Trzymaj się Agatko, choć wiem, że to bardzo trudne ...

BARDZO

dziękuję

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08

Post » Pt wrz 23, 2016 19:20 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Bardzo mi przykro Agata, strasznie to nagłe :(
Trzymaj się jakoś.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 23, 2016 19:29 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

W ciągu 12 godzin dowiedziałam się, że mam poważnie chorego kota i go straciłam. Na pewno go coś bolało, bo stękał trochę, nie było mowy, żeby go wziąć na ręce, po raz pierwszy w życiu mnie drapnął! syczał na Maru kiedy ten chciał się bawić, szedł gdzieś na bok. We wtorek już nie miał smaka na indyka, na dobrą puszkę, na gorszą puszkę, z tej gorszej tylko zlizał galaretkę :( Widziałam, że coś mu dolega, ale tego się nie spodziewałam. I mimo tego mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, czy nie powinnam go gdzieś skonsultować, powalczyć, może to, może tamto...straszne to jest. I ten nagły brak kochanej buźki, cisza w domu, bo nikt nie ma ochoty rozmawiać :( Maru czasem chodzi i go szuka, miauczy :( poza tym jak w grobie.

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08

Post » Pt wrz 23, 2016 19:51 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Zawsze przychodzą takie myśli: czy gdyby zrobiła inaczej.. Nie zadręczaj się, guz był duży i wybudzanie Maniusia a później kolejne zabiegi, leczenia najpewniej byłyby bardzo bolesne a wątpliwie skuteczne.
Teraz go już nic nie boli. To bardzo, bardzo dużo, że możemy im dać spokojną śmierć, oddalić fizyczny ból.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 23, 2016 19:58 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Ponoć w grę wchodziłoby wyłącznie podawanie środków przeciwbólowych, wet określiła jego stan - ludzie w takim stadium choroby leżą w hospicjum. :((((

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08

Post » Pt wrz 23, 2016 20:11 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Tylko czy on by rozumiał dlaczego go męczysz tabletkami, zastrzykami?
Nie wiem co dla niego lepsze, to niewybudzenie z narkozy czy jeszcze kilka dni/tygodni na lekach przeciwbólowych, nie wiem.
Ale ta decyzja już za Tobą a on już nie cierpi, jest wolny od bólu.
Serdecznie Ci współczuję, bo to dla Ciebie/dla Was podwójnie trudne, raz, że zmarł, a dwa, że tak szybko.
Ja nie mam za sobą wiele takich doświadczeń, ale kilka mam - i nagłej, niespodziewanej śmierci kota, i śmierci powolnej, po chorobie. Ta druga śmierć dała mi możliwość przygotowania się, pogodzenia z sytuacją. Dlatego była łatwiejsza do przeżycia DLA MNIE. Ale dla Soci mojej maleńkiej? Czasami myślę, że mogłam to zrobić szybciej to uchroniłabym ją przed tym ostatnim koszmarnym, strasznym porankiem.

[size=85]Dla mnie pocieszeniem jest przekonanie, że jednak się jeszcze spotkamy. Ttak myślę, tak czuję. [/size]

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 23, 2016 21:07 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Agata - jeszcze raz wyrazy wspolczucia .....
Mój Kocur odszedl w ciągu tygodnia - nieoperowalny nowotwór przełyku/gardla. Mogłam przedlużyć mu życie może nawet o kilka miesięcy - na kroplówkach i dożywaniu dojelitowym, bo nawet wody nie mógł przelknąć, guz zamykał całe światło przełyku. To nie jest życie dla kota....nie żałuję tej decyzji.....równo rok później na ten sam nowotwór odszedł moj były mąż.....jemu nie można było pomóc, tak jak kotu....

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16653
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 23, 2016 23:02 Re: "I tak człowiek trafił na kota"III ZŁOTY SMOK ODSZEDŁ [

Iza, Boże drogi...

Carmen, Iza
na pewno macie rację, wiem, że macie rację, ale tempo tych wydarzeń ścięło mi mózg. Był kot, nie ma kota, był pewien stan rzeczy, kształt życia i nie ma, są puste pudełka, bo Maniek był (!) wybitnie pudełkowy, a Marunio tak sobie, z Maniem owszem lubił posiedzieć czasem, ale sam raczej woli na stole lub na drapaku. I te pudła stoją puste, na razie nie doszłam do fazy uprzątania.

Miałabym problem ze spojrzeniem sobie w twarz gdybym uparła się kotka zamknąć i wybudzić, mając już świadomość jak bardzo jest chory i mając w pamięci jego próby zrobienia kupy we wtorek wieczorem, kiedy się wygiął, nic nie zrobił,a potem starannie zakopał ten czysty żwirek :( nie, nie chciałam na siłę go "reanimować", nie być przy nim, iść do pracy i nie widzieć jak siedzi osowiały. On tak nagle to pokazał. Inna pozycja siedzenia, nastroszone futerko, raz miauknął znienacka leżąc w pudełku. Wystarczy i tego. Ale naprawdę nie nastawiłam się na taki obrót spraw. Guz? No niedobrze, ale przecież guzy się wycina. Kiedy wróciłam z nim od weta we wtorek po tych zastrzykach był w lepszej formie, bo nie bolało. Chciał jeść i dałam mu, mimo, że za 12h miał mieć operację. Chciał, to dostał, wcześniej nie chciał. Rano w środę przywitał mnie swoim "mrrrr?" w łazience...i to są te moje rozterki, może czuł się lepiej? Może za wcześnie ta decyzja? nie miałam czasu się do tego w ogóle przygotować, o nastawieniu nie wspominając. Załamała mnie lekarka mówiąc, że płynu w jamie brzusznej było więcej niż 12 h wcześniej, czyli co - pękłby w końcu? Nie rozumiem tego, co stało się mojemu kotu i dlaczego tak długo nie było tego widać. Chodził po mieszkaniu, zawijał mi ogon na łydkach kiedy kroiłam filet, witał w drzwiach a ona mi mówi, że on jest w fazie hospicjum. Owszem, w poniedziałek głośno zaprotestował przy dotykaniu brzuszka, był chudszy, cichszy, to było widać. Nie, nie byłam na to przygotowana.

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 63 gości