Nie sądzę, zeby Cie to pocieszyło, ale nasz ukochany Dracul był taki. Przez 17,5 roku uprawiał z nami dialog. Dialog był w sumie prosty. Dracul sikał, a myśmy się go groźnie pytali - kto tam nasz...? A on, juz po kilku latach traktował to jako świetną zabawę i wiał w nadziei, że będziemy go gonić, uroczy ten kotek

Uprzedzając pytania - tak, zdrowy był. Nie sikał z choroby, a z potrzeby serca

Tak czasem bywa i już. I tak, wiem, to okropne, tak, nigdy świadomie nie wezmę lejącego kota, rozmownego znaczy się

No ale co można zrobić? Polubić? Nie. Znosić jak jakiś dopust bozy bo go przecież kochasz
