» Pt paź 28, 2016 18:23
Re: Opowieści Mopika [Nowe fotki obu stworków]
Szlag mnie normalnie trafi. Nie przez koty, przez żonę, choć kot ma w tym czynny udział.
Nakarmiłem Mopika, odczekałem, podałem tabletkę, odczekałem, podałem pół porcji mięsa, odczekałem, drugą porcję, czekam żeby dać suche. Te "odczekałem" to ok. 30-4o minut, bo jak dostaje za często/szybko to chętnie rzyga. Żona otwiera mokre dla Kropka. Mopik sępi, bo się nauczył od Kropka.
- Nie dawaj mu, niedawno żarł.
- Ale on tak patrzy...
- Nie dawaj mu, niedawno żarł i wyrzyga wszystko.
- Ale jemu jest przykro, jak Kropek je a on nie.
- Mi będzie przykro, jak on wyrzyga. Nie dawaj.
- ALe on jest nieszczęśliwy teraz taki...
- NIE. DAWAJ. MU. ŻREĆ.
- Blablablablablabla (czyli "a by ty zawsze się musisz rządzić, w 1996 stłukłeś moją ulubioną szklankę, w 1993 nie poszedłeś ze mną do ciociu Ziuty na imieniny choć chciałam") i tak ze 2 minuty.
- A weź mi daj święty spokój, daj mu żreć, jak chcesz!!!
- Jedz koteczku, jedz, popatrz jak mu smaku...
Kot rzyga.
- Mówiłem, psiakrew!!! Tabletka, mięso, szlag by to trafił.
- Nie mówiłeś...
- No jak nie mówiłem?!
- Nie mówiłeś, że dostał tabletkę.
- Bo wtedy byś mu nie dała mokrego, tak?
- Tak.
- Aha, czyli to moja wina w sumie, że się przygał?
-.....Tak. Mogłeś mi powiedzieć. Tobym mu nie dała.
Tak to mniej więcej wyglądało. Dodajmy, że to dzisiaj trzeci rzyg Mopika, bo rzygnął w nocy resztą karmy i porannym mokrym. Takiego combosa to dawno nie zrobił.
I jeszcze ten wynik PLT.
Szlag, szlag, szlag.

Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.