Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Georg-inia pisze:i mam wrażenie, że - tylko się nie fochaj - że w końcu pewnie jakoś to wspólne życie ułożyliście, ale żeby dać znać tutaj, gdzie szum został, jakoś już siły nie starczyło?
mokkunia pisze:Przeczytałam Wasze wypowiedzi. Odniosę się do nich pokrótce.
Sprawa Patty – Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale zarzucacie mi że uśpiłam ją celowo? To jakieś szaleństwo. Dla Patki poświęciłam wszystko co mogłam. W jakim stanie była Patty kiedy została uśpiona wie Pani weterynarz, która prowadziła Patty. O wynikach krwi Patty robionych na kilka dni wcześniej chyba nawet tu też pisałam. Utrata Patty jest dla mnie do dziś największym dramatem.
Wiem, że już na mnie wyrok wydałyście ale napiszę. Dla Patty z pomocą wielu forumowiczów sprowadzałam Azodyl, drugi lek na zbicie fosforu, którego nazwa wyleciała mi z pamięci. Leki sprawdzałam ze Stanów, z Niemiec. Konsultowałam Patty z Doktor Neską.
Podłością i niesprawiedliwością są Wasze zarzuty. W dni w którym urodziło się dziecko a ja po ogromnej utracie krwi leżałam pod kroplówkami Patty była przez TŻta wieziona na podanie leku na zwiększenie czerwonych krwinek. Wszystko organizowałam ja leżąc w szpitalu.
I dziecko nie było i nie jest to problem. Dostawała kroplówki codziennie. Zarówno wtedy, gdy byłam w szpitalu jak i wtedy gdy wyszłam już do domu.
Nie spodziewałam się takiego ataku ze strony osób, które uważałam za przyjaciół. Dawno nie było mi tak cholernie przykro.
Napisałam tu z prośbą o POMOC. Gdybym chciała Buni się pozbyć to bym to zrobiła i nikt nawet by się o tym nie dowiedział. Nie to było moim celem.
Zofia.Sasza pisze:mokkunia pisze:Przeczytałam Wasze wypowiedzi. Odniosę się do nich pokrótce.
Sprawa Patty – Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale zarzucacie mi że uśpiłam ją celowo? To jakieś szaleństwo. Dla Patki poświęciłam wszystko co mogłam. W jakim stanie była Patty kiedy została uśpiona wie Pani weterynarz, która prowadziła Patty. O wynikach krwi Patty robionych na kilka dni wcześniej chyba nawet tu też pisałam. Utrata Patty jest dla mnie do dziś największym dramatem.
Wiem, że już na mnie wyrok wydałyście ale napiszę. Dla Patty z pomocą wielu forumowiczów sprowadzałam Azodyl, drugi lek na zbicie fosforu, którego nazwa wyleciała mi z pamięci. Leki sprawdzałam ze Stanów, z Niemiec. Konsultowałam Patty z Doktor Neską.
Podłością i niesprawiedliwością są Wasze zarzuty. W dni w którym urodziło się dziecko a ja po ogromnej utracie krwi leżałam pod kroplówkami Patty była przez TŻta wieziona na podanie leku na zwiększenie czerwonych krwinek. Wszystko organizowałam ja leżąc w szpitalu.
I dziecko nie było i nie jest to problem. Dostawała kroplówki codziennie. Zarówno wtedy, gdy byłam w szpitalu jak i wtedy gdy wyszłam już do domu.
Nie spodziewałam się takiego ataku ze strony osób, które uważałam za przyjaciół. Dawno nie było mi tak cholernie przykro.
Napisałam tu z prośbą o POMOC. Gdybym chciała Buni się pozbyć to bym to zrobiła i nikt nawet by się o tym nie dowiedział. Nie to było moim celem.
No ale przecież chcesz się jej pozbyć? Bo jak inaczej rozumieć tytuł wątku? Zastanów się jeszcze, ta kicia jest z Wami sześć lat
mokkunia pisze:Georg-inia pisze:i mam wrażenie, że - tylko się nie fochaj - że w końcu pewnie jakoś to wspólne życie ułożyliście, ale żeby dać znać tutaj, gdzie szum został, jakoś już siły nie starczyło?
zaskoczę Cię
nie wiedziałam, że są tu jakieś posty i że w ogóle ktoś zajrzał po moim ostatnim wpisie
MarciaMuuu pisze:Jakby się chciała pozbyć, to by wystawiła za drzwi.
Georg-inia pisze:A behawiorysta to też nie handlarz diamentami, nie kosztuje to tak strasznie drogo, a poza tym - mnie np. rozłożono na raty bez problemu. A teraz przecież mamy na forum behawiorystkę przynajmniej jedną.
anna57 pisze:MarciaMuuu pisze:Jakby się chciała pozbyć, to by wystawiła za drzwi.
No zgoda, ale jaki inny pomysł przychodzi do głowy, skoro leki nie, bo problem, behawioryzm nie... Dziewczyny pisały o obrozy antydepresyjnej... Przyszło komuś do głowy, że Bunia czuje presję i niechęć domowników?
Domu raczej nowego dla Buni nie będzie, nie łudzmy się![]()
To co?
Nie osądzam nikogo, ale smutny bardzo ten watek....
mokkunia pisze:Naprawdę uważasz, że kot nafaszerowany psychotropami w dotychczasowym domu będzie szczęśliwszy niż w nowym, gdzie miałby szansę być jedynakiem, bez innych kotów i dzieci, których najwyraźniej się boi mimo, iż nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu (nie jest dotykana ani zaczepiana przez dziecko).
mokkunia pisze:Georg-inia pisze:A behawiorysta to też nie handlarz diamentami, nie kosztuje to tak strasznie drogo, a poza tym - mnie np. rozłożono na raty bez problemu. A teraz przecież mamy na forum behawiorystkę przynajmniej jedną.
możesz podać nicki tych osób?
martysek pisze:Georg-inia, ale nie każda ma dziecko z obniżoną odpornością i akurat garnek z zupą dla mnie byłby mniejszym problemem niż łóżeczko czy wózek kilkumiesięcznego dziecka...
mokkunia pisze:Poza tym straciłam serce do Buni, wiem, że to brzmi strasznie. Ale nie wiem, czy ktoś byłby w stanie znieść aż tyle ile my znosimy na co dzień.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 65 gości