Moje koty XVIII. Rysia [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto lip 19, 2016 19:42 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Jeszcze chwilkę mi dajcie, napiszę i zdjęcie wkleję, i nawet darmową poradę dla tych, którym przyszłoby kiedyś do głowy odwiedzić grób sławnego cadyka Elimelecha w Leżajsku :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 20, 2016 17:58 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

To jedziemy z tym koksem :)

Pomyślałyśmy z Anią (Birfanką), że podjedziemy sobie do Leżajska obejrzeć grób słynnego cadyka Elimelecha. Miejsce sławne i wielce popularny cel chasydzkich pielgrzymek. Od lat miałam na te odwiedziny ochotę tylko jakoś mi w tamte strony nie było po drodze. Ale stało się, zrobiło sie po drodze, wyruszyłyśmy.
Pierwsze zdziwienie to takie, że nie ma przy wjeździe do Leżajska żadnych, ale to żadnych wskazówek jak dotrzeć na miejsce. No ale kto sobie lepiej poradzi jak nie my? Schwytany w sidła miejscowy język wskazał nam drogę, a raczej kierunek, ale i tak się bez blądzenia nie obeszlo bo akurat wskazywał nam z zupełnie innej strony miasta. Schwytany ponownie język (ukłon w stronę pepeszystów z odchyleniem feministycznym - języczka to była, samiczka znaczy się) pozwolił już bez problemu dotrzeć na miejsce. No dobra, to ruszamy składać kwitełe i prosić cadyka o rózne dobra materialne i nie :)
Ładnie ogrodzony teren cmentarza, wewnątrz widoczny budyneczek z grobem - zaznaczyć należy, że architektonicznie mało ciekawy, no ale genius loci w tym przypadku najważniejszy czyli furda tam z architekturą.
Już się zrobiło egzotycznie na samym parkingu bo ortodoks szedł od cmentarza i czegoś strasznie sobie czochrał długie włosy, obejmował się za głowę i generalnie wyglądał na cierpiacego. Niestety nie zdążyłyśmy go dopaść, zanim zaparkowałam zdematerializował się.
Podchodzimy do bramy cmentarza, zamkłe :twisted: znaczy się zamkniete mimo, iż godziny jeszcze się zgadzają i niby można odwiedzić Elimelecha. Na bramie tabliczka fundacji zajmujacej się odnawianiem różnych żydowskich zabytków oraz kartki z numerami telefonów pod które można dzwonić aby wejść do środka.
Dzwonię zatem. Szalom, słyszę w słuchawce, no to odpowiadam grzecznie - szalom. Gość gada do mnie po hebrajsku, no nie, tego nie posiadam poza kilkoma przypadkowymi słowami. Ale on wydobywa z siebie łamaną polszczyznę i odsyła pod drugi nr telefomu widniejący na bramie. Dzwonię. Szalom, mówi kobieta, szalom odpowiadam grzecznie i po raz drugi tlumaczę o co mi chodzi. No nie, pani obsługuje wyłacznie w hebrajskim, ale przytomnie oddaje słuchawkę kommuś innemu. No to kolejny raz tłumaczę, że własnie jesteśmy pod bramą i bardzo chcemy odwiedzić grób cadyka. Czy można? Trzeba! Słyszę odpowiedź. No to uff, myślę sobie naiwnie. Czekamy.
Po kilku minutach pojawiają się trzy osoby. Dwóch mężczyzn, chasydów, w chałatach, jeden w futrzanej czapie, drugi w kapeluszu. Popatrzyli na nas i cofnęli się jak diabeł przed święconą wodą, a fuj! Kobiety :strach:
Szczęśliwie osoba nr 3 była kobietą i przed nami się nie cofała. Też ortodoksyjna żydówka, w peruce, ubrana dość szczelnie, żeby nie prowokować, nie gorszyć i takie tam. Mój angielski kiepski jest, ale szczęśliwie i ona nie mówi z wybitnym oksfordzkim akcentem więc się możemy dogadać. Tłumaczę po raz kolejny, że bardzo chcemy odwiedzić grób cadyka, czy można? Tak, za chwilkę. Ok.
I pada pytanie - czy jesteśmy żydówkami? Nie, jesteśmy chrześcijankami. Dalsza część rozmowy przestaje być normalna, przypomina przesłuchanie przez złego glinę. Dlaczego? Pyta pani w peruce oskarżycielskim tonem. Co dlaczego? No dlaczego chcemy zobaczyć to miejsce skoro jesteśmy chrześcijankami? Bo to słynny człowiek, przyjechałyśmy z daleka i bardzo chciałyśmy odwiedzić miejsce jego spoczynku. Czy możemy zobaczyć? Tak. No i super. Czekamy.
Summa summarum okazuje się, że nie wejdziemy. Myślalam, że do samego grobu i to mnie nawet jakoś nie bulwersuje, bo i wcześniej zastanawiałam się czy goje i kobiety mogą tam w ogóle wchodzić. Trójka idzie w kierunku bramy, pani potwierdza, że możemy sobie obejrzeć po czym zatrzaskują nam furtkę przed nosem 8O Okazuje się, że możemy sobie obejrzeć zza płotu, co pogardliwym i niegrzecznym tonem przekazuje nam ten w kapeluszu.
Byli niemili, bez żadnego powodu bo przecież my zachowywałyśmy się normalnie czyli grzecznie. W tonie pani pobrzmiewała bezzasadna agresja i w ogóle było to nieprzyjemne spotkanie. Odjechałyśmy jak niepyszne.

Ale tak byłysmy zbulwersowane i pełne niedowierzania w stosunku do tego co nas spotkało, że postanowiłam zasięgnąć informacji u źródła, żeby sprawdzić czy pochasydzkie zabytki należy sobie odpuścić z klucza. Po powrocie do Łodzi zadzwoniłam do Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, żeby się upewnić czy chasydzkie wyłącznie dla chasydów, czy może inni też mogą je zwiedzać. Bardzo miły pan objasnił mi, że to bzdura. Grób Elimelecha można zwiedzać, można wchodzić do środka, nie ma żadnych ograniczeń co do płci czy wyznania. Cmentarz wewnątrz którego stoi budynek grobowca jest, jak mnie poinformował, cmentarzem chrześcijańsko żydowskim, a wszystko ładnie przez Fundację odnowione i uporządkowane, i wszystko dla ludzi, żeby zapoznawali się z historią i tradycją regionu. Tak, mieli i wcześniej takie sygnały, że ortodoksi uzurpuja sobie prawo do tego miejsca. No tak, my nie wiedziałysmy, a i tak trudno się szarpać czy awanturować pod cmentarzem. Opiekunem obiektu pod auspicjami tejże Fundacji, jest pan Henryk Śleboda, a jego nr telefonu widnieje na bramie. Nie widnieje, poinformowałam miłego pana, dzwoniłam pod wszystkie nr telefonów tam podane, widocznie zdjęli ten nr celowo, żeby ewentualni zwiedzający nie mogli sie skontaktować z opiekunem. Następnym razem będę dzwonić do Fundacji przed wyjazdem, żeby zapisać właściwy numer telefonu i na miejscu uniknąć kłopotów z ortodoksami. I każdemu, kto chciałby tamte miejsca odwiedzać polecam wcześniejszy kontakt z Fundacją


Własnie oddalają się z godnością po zatrzaśnięciu nam furtki przed nosem :wink:
Obrazek
I tak się niestety zakończyła nasza przygoda z cadykiem, zanim sie w ogóle zaczęła :evil:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 20, 2016 18:02 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

I jeszcze drobiażdżek. Jeśli ktoś bawiąc w tamtych stronach natknie się na drogowskazy wiodące do Medyni Głogowskiej z ośrodkiem garncarskim, to można sobie odpuścić. Knajpa (menu brzmi ciekawie, ale sprawdziłam bojem tylko cappuccino), trochę etnografii i bardzo marne wyroby. ostrzyłam sobie zęby na jakąś ciekawą ludową ceramikę z regionu, ale niestety. Nie warto
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 21, 2016 9:19 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Faktycznie (nie)ciekawa historia.
Odwiedziłam kiedyś jedną z instytucji żydowskich w poszukiwaniu informacji o prasie przedwojennej i spotkałam się z wielką życzliwością, sympatią i chęcią pomocy. I to od ortodoksyjnego Żyda płci męskiej.
Ale tam, najwidoczniej, ktoś jest świętszy od pap... tfu, od cadyka.
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Czw lip 21, 2016 10:03 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Bo ortodoksi też są różni? Tylko my nie zawsze ich rozróżniamy?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 21, 2016 11:17 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Ale, że co? :| No są różni, jak wszyscy. W każdej grupie / społeczności / religii etc ludzie są różni.
Pytanie tylko, czy Ty trafiłaś na wyjątki, czy ja? ;-)
Współczuję przykrych przeżyć i straty czasu.
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Czw lip 21, 2016 11:19 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Chodziło mi o to, że nie wszyscy ortodoksi to chasydzi. I skala ortodoksji jest zapewne różna u różnych odłamów konkretnej religii
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 13:16 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Jak Twoje futrzane pociechy , Kasia ?

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Nie lip 24, 2016 13:57 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

A dziękuję :) Jakoś nie mam czasu na wstawienie fotek :oops:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 24, 2016 14:15 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

casica pisze:A dziękuję :) Jakoś nie mam czasu na wstawienie fotek :oops:

Kasia, tytuł chociaż zmień :roll:
Poczekam na fotki, najważniejszę,że mają się dobrze :201461 Ty, rozumiem - kwitnąco ;-)

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Sob sie 06, 2016 12:21 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Wrocilam do domu, a teraz wracam na forum :D

Sprawa z grobem cadyka tez mnie wnerwila, ale jeszcze tam powrocimy :twisted: :idea:

Za to miasto Lodz, oraz kolegiata w Tumie, mnie zachwycily :)

Bylo mi bardzo milo poznac osobiscie Kasie i Justyna oraz koty. A jakie koty sa grzeczne i towarzyskie! :1luvu:
Oraz ciche 8O

Bardzo dziekuje za wspaniala goscine i te wszystkie pysznosci :1luvu:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob sie 06, 2016 12:38 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Powiedziałaś, howgh!!! Co do grobu cadyka :)


I nam było mmiło Cię gościć, a mnie było dodatkowo miło bo też zostałam ugoszczona :)
Niestety, czas tak szybko mija

Ja mam grzeczne koty??? 8O
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 06, 2016 15:03 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Bardzo grzeczne Obrazek Obrazek
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Sob sie 06, 2016 17:14 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Ja to sobie wydrukuję i powieszę oprawione w ramki :idea: :lol:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 06, 2016 17:27 Re: Moje koty XVIII. Martwimy się

Proponuję powiesić nad posłankami rzeczonych :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25685
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], luty-1 i 17 gości