Moje koty XVII. Rysia - guz listy mlecznej :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 14, 2015 17:24 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

No nie da się :( Tzn nie do dobrego, zaufanego weta. Poza tym Rysia jadła kilka razy w ciągu dnia więc nawet badań krwi się nie zrobi :(
Mnie zaraz przychodzi na myśl najgorsze więc się okropnie boję
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 14, 2015 17:33 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Twardy ten guzek ? A może tylko zgrubienie, może coś ją użarło ?

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt sie 14, 2015 17:35 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Twardawy. Wygląda inaczej niż guzek listwy mlecznej u mojej suki. Tamten był jakby ruchomy. To wygląda jak wrzód/ropień - tak przynajmniej się pocieszam.
Nie chcę w tym dłubać, żeby jej nie zaszkodzić
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 14, 2015 17:52 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Nie denerwuj się. Na pewno , to nic groźnego. Boli ją to ? Nie wiesz jak długo to ma ?

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt sie 14, 2015 17:54 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Nie wiem czy ją boli. Nie wiem jak długo to ma. To takie miejsce, że z reguły nie uwzględnia się go w mizianiu po brzuszku :(
I mam zwyczaj obmacywania dziewczynek, ale nic nie wyczułam :cry:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 14, 2015 17:57 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Nie denerwuj się. Być może nawet samo zejdzie, zanim do weta dotrzesz. Może jakiś okład zrób , czy się boisz ruszać?
Duże to jest ? Obserwuj, czy się powiększa, czy zmienia kolor, jakie się robi - miękkie, twardawe . Zresztą, sama wiesz, co ja będę Cię uczyć.
Czasami robią się takie dziwolągi i same znikają.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt sie 14, 2015 18:03 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

To jest spore, ale nie twarde. Okład bym zrobiła gdybym miała pewność, że to jej nie zaszkodzi, niestety takiej pewności nie mam.
Modlę się, żeby to był jakiś ropień :201494

edit: Zapewne nie zbudowało się to wczoraj, więc tak sobie myślę, że do poniedziałku wytrzymamy, żeby nie pokazywać byle konowałowi, ale zaufanemu wetowi. Tylko nerwy mnie zjedzą
Ostatnio edytowano Pt sie 14, 2015 18:08 przez casica, łącznie edytowano 1 raz
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 14, 2015 18:08 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

No właśnie, okład , mógłby sprawić, żeby to samo wylazło....
Jak nie urok, to sraka. :evil:

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt sie 14, 2015 18:09 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Z okładami trzeba ostrożnie jak się nie wie co to. Bo jak się rozpaprze, rozleje?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 14, 2015 18:11 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Wiem, wiem. Pozostało Ci, obserwować. No bo co zrobisz, jak musisz na weta czekać,a sama nic nie zrobisz.
Bedzie dobrze :!:

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt sie 14, 2015 18:16 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

jak coś się dzieje to akurat pechowo w nie takie dni jak trzeba :(
Onaj weci do których mam bezwzględne zaufanie dostępni od poniedziałku :cry:
Są i inni weci, nawet sensowni, ale w momencie gdy się boję wolałabym jednego z tych dwóch
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 14, 2015 18:20 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Tak to już niefortunnie się przydarza :(
Rozumiem Cię . Sytuacja alarmująca,ale sądzę,że te 2 dni oczekiwania, różnicy kotce nie zrobią ( w sensie zdrowotnym ). Tak jak pisałam, być może nawet samo ładnie zejdzie. Kciuki za kotkę :ok:

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt sie 14, 2015 18:24 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Kasiu, na nowotworową zmianę to mi nie wyglada, zaczerwienienie raczej wskazuje na jakiś stan zapalny, moze wrzód albo ugryzienie. Spokojnie :ok:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 14, 2015 18:29 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Mam ogromną nadzieję, że to efekt jakiejś bójki z Dzygitem.
Ale niestety wyobraźnia podsuwa mi zaraz najczarniejsze scenariusze
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 14, 2015 19:05 Re: Moje koty XVII. Rysia ma coś na brzuszku, s. 100

Oj :(
Ale zaczerwienienie to raczej ropien niz co innego. Obstawiam, ze to Dzygit drasnal kuwetowym pazurem :idea:

Nerwow wspolczuje Obrazek
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: berrniemalina, MB&Ofelia i 44 gości