kwinta pisze:Agatko - a co u Was ?

U nas wszystko pięknie

Manio już wyleczony, tydzień temu Misio miał zabieg w pełnym znieczuleniu - krwiak na drugim uchu, na poprzednim miał na początku lutego. Jest dobrze, ładnie się goi itd. Tyle jeśli chodzi o zdrowie zwierzaczków, a jeśli chodzi o ich wspólne życie z nami, to jest jak w bajce. Serio. Kociaki bardzo się lubią, mają w pigułę miejsca w domu na spanie, bieganie, znikanie z oczu i dużą aktywność. Przynosimy im pudełka, dostają dobre jedzonko, śpią razem przytulone albo każdy na swoim ulubionym miejscu. Wieczorami ganiają się jak małe koniki tuputuputuputupu z jednego końca m na drugi, bawią się, tarzają, siłują, ale żaden drugiemu krzywdy nie robi. Liżą się jednocześnie tam, gdzie tylko da się sięgnąć, np Maru Mańka po łepetynie a Manio Marudkę po boku.

Nie mają spięć. Są szczęśliwe.

Manio ma fazy na przytulanie, a Marunio to przeogromna przylepa. Jest bardzo wywrotny, niewiele trzeba, żeby wywalił brzuszek

Mruczy i furczy, wywala język, odpływa. Bardzo ich obu kochamy. Pieseczki są już z kotami tak obeznane, że hej. Portas - bojator leży z kotami na łóżku na pełnym luzie, kociska biegają gdzie chcą, psom pod nochalami

Kiedy kroję filety, cała ekipa ustawia się za mną, bez żadnych pomruków - bo wszyscy są wykochani, wypieszczeni i komplementów mają dziennie po dekielek. Przychodzą się witać do drzwi. Tak to u nas.
Odinio wygląda jak beza - puchaty i słodziak.
