On bardzo biedny, to jest facet i nie chce płakać z bólu, ale łzy mu same lecą jak ma wstać

jest dziwacznie pokrzywiony, straszne to jest. Nawrót bo kiedyś już miał.
Wiesz, on sam by mi nawet powiedział żebym jechała bez niego, ale właśnie ja jakoś tak nie umiem

no bo szwędałabym się sama i nawet nie umiałabym się cieszyć wyjazdem, bo martwiłabym się o niego. A niemóc podzielić się radością itp... jakoś tak nie lubię.
Jak nie teraz to za jakiś czas pojedziemy na pewno, tyle ze już tyle czekam i tak się napaliłam na śnieg w górach...
