Zielonooka Jańcia FIV+ zostaje u kwiatkowej...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 25, 2009 21:44

:D
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob kwi 25, 2009 23:22

Dojechałyśmy.
Jancia zwiedza mieszkanie, trochę jest zestresowana. Chyba czuje innego kota, bo wącha po kątach i miauczy - jakby szukała...
Miziawka jest z niej wielka :D
Jak chcę ją zawołać pukam w parkiet - i przychodzi. Taki sobie obmyśliłam sposób porozumiewania.
Życzymy dobrej nocy 8)

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie kwi 26, 2009 7:42

Dorotko-ja też mam głuchą kotkę-ma 10 lat,słuch straciła jako kociak(dobrzy ludzie jej sie tak przysłużyli :evil: )-właściwie nie zauważam jej ułomności i tez stukam w podłogę,jak chce,żeby zwróciła na mnie uwagę,a jesli chodzi o jedzonko,nawet nie muszę stukac-wech ma tak silny,że pierwsza biegnie do kuchni,jak nakładam do miseczek :lol:
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie kwi 26, 2009 9:09

Jesteśmy po pierwszej nocce. Jancia wczoraj nie zjadła royala mokrego, dzisiaj zjadła trochę kurczaka. Generalnie jedzenie na ten moment nie jest jej priorytetem.

Jeżeli chodzi o jej objawy neurologiczne - to rozglądanie się i kręcenie główką, to powiem szczerze, że - oprócz samego początku w domu - one są właściwie prawie niezauważalne. Kotka czasem się przewraca, jak za szybko chce np. wstać, i faktycznie czasem się rozgląda, ale w porównaniu do mojej Lusi, która miała cały czas przechyloną główkę, to Jancia wygląda bardzo dobrze. Brak słuchu też nie wydaje się być wielkim problemem. Po pierwszej próbie sikania na kołdrę, znalazła i opanowała kuwetkę.

Problem leży gdzie indziej moim zdaniem... Moim zdaniem Jancia ma bardzo nasilone ADHD :( (jeżeli u kotów się coś takiego diagnozuje). Ona po prostu nie potrafi usiedzieć w miejscu. Cały czas się przemieszcza, chodzi, "zaczepia" każdą zabawkę na chwilę, podgryza różne rzeczy, przede wszystkim kwiatki, i nie robi tego tak jak inne koty - czyli nie wącha i mymła, ale zapalczywie obgryza i odrzuca na bok. Jeżeli nie kwiatek, to troczek, jeżeli nie troczek, to kabelek przy rowerze, tasiemka, słomka, cokolwiek...

Każdej czynności poświęca mniej więcej 30 sekund.

No i szuka kotów. Jeżeli już nie ma się czym zająć, zaczyna miauczeć.
Przy kontakcie ze mną jeszcze bardziej się "ożywia" i strzela baranki. Tylko, że robi to cały czas - potrafi ocierać się o twarz i ręce nieustannie, bez przerwy, pół godziny, pewnie godzinę też. Nie ma opcji "głaszczemy się" ani żadnej innej - jest barankowanie... To jest słodkie przez pierwsze 10 minut, potem zaczyna być niestety uciążliwe... Próbuję ją uspokajać, głaskać, zobaczymy jak to wyjdzie...

Pytanie - czy jest to efekt zmiany domu i kotka się uspokoi, czy jest to neurologiczne, i ona ma tak zawsze - nieustanny ruch i niepokój? Pewnie najbliższe dni pokażą. Być może to jest też syndrom kota ze schroniska - taka potrzeba "przywłaszczenia" sobie człowieka? Nie wiem.
Nie miałam nigdy kota nadruchliwego. To jest "trudność" Janci - jeżeli chodzi o dom, a nie kręcenie główką czy brak słuchu...
Pewnie w obecności innych kotów trochę się uspokaja, ale jak jest sama, ma z tym bardzo duże trudności. Przynajmniej na razie. Nie porusza się tylko jak śpi...

Piszę otwarcie jak jest, bo zakładam, że ewentualny stały dom, będzie widział właśnie takiego kotka. Ona, można powiedzieć, nie jest w kontakcie z człowiekiem, tylko ze swoją potrzebą poruszania się.

Pytanie do osób, które ją widziały dłużej: Czy zachowywała się w taki sam sposób? Czy ma też opcję spokojną? To chyba najważniejsze pytanie na teraz...

PS. Jak jej dawać witaminy? Kropelki wpuścić do jedzenia?

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie kwi 26, 2009 14:20

Poczekamy, popatrzymy czy i jak jej zachowanie będzie się zmieniać.
Być może to reakcja na diametralną zmianę otoczenia i możliwość poruszania się w zdecydowanie szerszej przestrzeni.

A jakby co - można spróbować Bacha :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie kwi 26, 2009 18:58

widzę, że u Janci dzisiaj pusto... :roll:
szkoda, bo teraz i ja i ona potrzebujemy wsparcia. trzeba pamiętać, że Jancia ma zapewniony dom tylko na 2,5 miesiąca, i to jest jej szansa na udomowienie, uspokojenie i znalezienie domu na stałe...

dlatego trzeba ją ogłaszać i podnosić.

mam prośbę, dajcie znać kiedy skończy się jej allegro, to przed następną aukcją ja dopiszę coś od siebie do ogłoszenia...

i pytanie: CZYM PODAJECIE KROPLE? mam jej podawać 5 kropli witaminy dziennie, ale nigdy nie podawałam i nie wiem czym... czy jest coś takiego w aptekach?

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie kwi 26, 2009 19:04

myślę, że zmiana miejsca dla niej miała znaczenie
Jancia jest kotem bardzo, bardzo kontaktowym,
moje najstarsza kotka przez całe swoje życie nie miziała się ze mną tak jak Jancia
trzeba obserwować
ja trzymam mocno kciuki i czekam na wieści
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Nie kwi 26, 2009 19:45

Mogę tylko powiedzieć na podstawie swoich doświadczeń z Boguszkami - te koty tak mają. Nie wszystkie w takim samym stopniu. Tylko jedna na sześć kotów z Boguszyc u mnie, nie jest miziasta. A dwójka ma dokładnie takie objawy o jakich piszesz. Nie można ich od siebie odkleić. Są potwornie namolne. Jednak na początku były `bardziej`. Z czasem nieco się uspokoiły. Najgorzej jest się położyć spać. Zanim przestaną po mnie łazić, ślinić mi twarz, zanim się poukładają - to faktycznie, kogoś niewprawionego może coś trafić. I te koty zdecydowanie muszą mieć towarzystwo innych kotów.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie kwi 26, 2009 19:51

Kicia nadrabia deficyt uczuć
jak już zaspokoi "głód" to się uspokoi :roll:
:ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 26, 2009 19:56

Jańcia za kilka dni powinna się troszkę uspokoić. Ona faktycznie pcha się do cżłowieka tak, ze jakby mogła to by mu chyba do środka wlazła. W lecznicy na początku też zasuwała cały czas, ale też bawiła się sama zabawkami.
Leki można jej dać do jedzenia - niewielkiej ilości mokrej karmy - zjada bez problemu.
Jańcia musi sie wysycić emocjami, człowiekim i nowym otoczeniem, co może trochę potrwać. Potem powinny nastąpić już spokojniejsze dni. Na początku tez tak miałam, ze mnie to męczyło i jak spała, to starałam się jej nawet nie obudzić. Jej miauczenie jest donośne, bo nie słyszy.
Tu potrzeba niestety czasu. Szkoda, ze Jańcia nie może mieć kociego towarzysza - na pewno byłoby łatwiej.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 26, 2009 19:59

Ja myślę ze ona po prostu w ten sposób wyraża swoje szczęście że ma dostęp do człowieka. Koty po przejściach tak mają, albo są totalnie wycofane albo szaleją na widok człowieka... Myślę że to z czasem powinno przybrać mniej absorbujący wymiar... jak już się upewni że człowiek jej nie zostawi... Ona tak ma bo myśli sobie że zaraz jej tego człowieka zabiorą - jak do tej pory i chce się nachapać pieszczot ile wlezie bo potem nie wiadomo kiedy się trafi...

Trzymam :ok: :D
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie kwi 26, 2009 19:59

CoolCaty pisze:Szkoda, ze Jańcia nie może mieć kociego towarzysza - na pewno byłoby łatwiej.

Tak się zastanawiam...Jancia przecież zna psy, może rozwiązaniem mógłby być zapsiony domek docelowy?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie kwi 26, 2009 20:13

pixie65 pisze:
CoolCaty pisze:Szkoda, ze Jańcia nie może mieć kociego towarzysza - na pewno byłoby łatwiej.

Tak się zastanawiam...Jancia przecież zna psy, może rozwiązaniem mógłby być zapsiony domek docelowy?


To jest bardzo dobry pomysł - te koty rewelacyjnie dogadują się z psem. Tylko nie może to być `narwany` pies.
Z moją Tilą zaprzyjaźniły się od pierwszego momentu.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie kwi 26, 2009 21:44

Już znalazłam - Janci aukcja zakończona, postaram się jutro wystawić nową.
Czy ona ma jakiekolwiek inne ogłoszenia? Czy ktoś ją ogłaszał?
Proszę o info.
No i bardzo chętnie przyjmę pomoc w ogłaszaniu Janci na portalach ogłoszeniiowych, jeżeli ktoś ma czas... :oops:

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie kwi 26, 2009 22:03

Po kwadransie prób zdołałam wykonać 2 zdjęcia :P

Obrazek

Jancia i jej tunel, którym lubi szeleścić tak samo jak słyszące koty :)

Obrazek

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Gosiagosia, Lifter, Marmotka, nfd i 30 gości