» Sob sie 25, 2007 20:58
[quote="jola od jadzi"]To była straszna burza, byłam w domu sama(Nata na wakacjach) z dwoma przerażonymi psami, z których jeden wbił się pod kanapę ze strachu a drugi jest chory na padaczkę i takie silne wyładowania elektryczne wywołują u niego ataki,moja kotka siedziała w oknie i obserwowała spokojnie błyskawice, ja umierałam ze strachu bo sama bardzo się boję burzy no i Lesio...On całe popołudnie zachowywał się zupełnie inaczej, niż zwykle ale myślałam,że to wina stresu związanego z wizytą u weta, a on zwyczajnie czuł zbliżającą się burzę...
Od środy sypiam po dwie, trzy godziny,cały czas wydaje mi się,że on gdzieś tam czeka,słyszę miauczenie,wychodzę w nocy przed blok, szukam go ale on nie wraca. Dobre choć to,że wiem,że jest niedaleko...[/quote]
wprawdzie nigdy nie miałam podobnych doświadczeń, ale gdzieś w wątkach wyczytałam, że przez pierwsze dni ucieczki kot pozostaje w szoku, ale potem się uspokaja i jeśli wiesz, gdzie jest, to dasz radę spokojnie go złapać. Szczęście w nieszczęściu, że jest stosunkowo bezpieczny wśród tych ludzi z firmy.
Bądź dobrej myśli.
***** ***