carmella pisze:dziękuję za poprawę humoru
przynajmniej tyle uśmiechu ...
Cieszę się, że choć trochę mi się udało
A dziś coś wam opowiem....wcale nie wesołego, choć zakonczenie tej historii nie jest złe.
W poniedziałek rano zadzwoniła do mnie koleżanka, z prośbą o pomoc . Nie bardzo wiedziała co zrobić.
Od niedzielnego popołudnia przed jej blokiem siedział na drzewie kot - na wysokości 3 pietra.
W niedzielę go zobaczyła ale specjalnie się nie przejęła - kot wlazł na drzewo to pewnie i zejdzie. Trochę tylko była zaskoczona, że wspiął się tak wysoko...
W poniedziałek nad ranem obudziły ją przeraźliwe wrzaski tego kota.
Nadal siedział na drzewie i wyraźnie już prosił o pomoc. Nie mógł zejść.
Koleżanka zadzwoniła do mnie, z pytaniem co w takiej sytuacji zrobić. Poradziłam jej, żeby zadzwoniła do TOZ-u. Odszukałyśmy numer.
Po przyjściu z pracy okazało się, że kot nadal siedzi na drzewie. I krzyczy...
Koleżanka zadzwoniła do TOZ-u. Pani w TOZ-ie poradziła jej, żeby zadzwoniła po straż pożarną. Zadzwoniła. Straż przyjechała.
Starażacy się pokręcili po trawniku, poooglądali kota, drzewo i...powiedzieli, że oni tu nic nie zrobią, bo nie mają takiej drabiny
Kolezanka prosiła, żeby może coś jednak wymyślili - może jakiś sprzęt do wspinania, czy coś...
Nic się nie dało zrobić. Samochód nie mógł podjechać, bo trawnik pod blokiem bardzo wąski, krzewy, drzewa, na środku betonowy śmietnik...gdyby chodziło o ratowanie życia ludzkiego, to by wjechali. A tak...ktoś musi zapłacić za ewentualne zniszczenia...
Odjechali.
Nie chę tu narzekać na straż, bo wiem, że ci strażacy ratują życie ludzkie i potrafią nieść pomoc z poświęceniem. Ale w tym przypadku się nie popisali...
Kolezanka dzwoni do mnie - co zrobić?
Zaczęłysmy się zastanawiać, jak wyjść na to drzewo - mój Tż już się pytał jak to wysoko
No ale było za wysoko - 3 pietro...
Wyszukałyśmy numer do Straży dla Zwierząt. Telefon nie odpowiadał. Tylko automatyczna sekretarka. Koleżanka zostawiła nagranie - do dziś nikt sie w tej sprawie nie odezwał...Ja wiem, że to może nie nalezy do ich obowiązków ale...
Znowu konferencja telefoniczna - co robić
Zaczęło nam świtać, że jedynym wyjściem będzie chyba zatrudnienie firmy, która wykonuje prace na wysokościach.
Mijaja już 24 godziny, zaczyna się zmierzch...
Kot się drze, pod drzewem drugi kot - przybiegł na ratunek - też krzyczy. Kot koleżanki chce wyjść ze skóry słysząc to wołanie...