Kocińscy: zima za progiem...

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon sty 28, 2008 8:38

U nas coraz częściej można zaobserwować takie obrazki:

Obrazek Obrazek

lub takie Obrazek

Pyza zapoznawała się ostatnio z żółwiem - Ozzym. To było przeżycie :wink:

Obrazek Obrazek

Ale po chwili już jedli wspólny posiłek :D

Obrazek

czym Ozzy mnie zaskoczył 8O nie sądziłam, że tak mu będzie smakował kurczak z ryżem :roll:

Trochę zabawy ze sznureczkiem

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A po męczącym dniu - drzemka :D

Obrazek
Obrazek Obrazek

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 04, 2008 13:01

Od dłuższego czasu staram się wstawić filmik, który nagrałam :?
Nie bardzo mi to idzie :oops:

Spróbuje...



http://pl.youtube.com/watch?v=zCxzpAtbdWY

Edit: Udało sie :D

W takim razie przedstawiam filmiki pod ogólnym tytułem "Szaleństa panny Pyzy" :D

Jeśli ktos bedzie miał wystarczająco dużo czasu i cierpliwości to zapraszamy do oglądania :D

http://pl.youtube.com/watch?v=Cju12XDwCLo



to tylko tak groźnie wygląda - zapewniam, że to tylko taka zabawa :wink:

http://pl.youtube.com/watch?v=aGYmlObZna8

http://pl.youtube.com/watch?v=rlfQqp-2xEI

http://pl.youtube.com/watch?v=r4fP18_XO10


Trochę ciemne wyszły :?

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 04, 2008 13:40

Mahob, dziękuję za filmiki i relacje :1luvu: Czekam na następne!
Strasznie się cieszę się, że Pyza już zdrowa :D
I że dogadała się z rezydentami :wink:

mahob pisze:Najciekawsze, że to nie jest u niej agresja - ona osiąga to co chce z jakimś takim stoickim spokojem :roll: Po prostu siądzie na środku i wbije wzrok np. w Czestera. A on grzecznie obchodzi ją z daleka :wink:
Tak samo jest z Sonią, tylko, że Sonia się boi tego jej spojrzenia - ucieka i się chowa.


Myślę, że tak działa.... siła charakteru! :lol:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon lut 04, 2008 14:45

jola.goc pisze:Myślę, że tak działa.... siła charakteru! :lol:

---


Jolu, ona ma charakterek :wink:
Od trzech dni chodzi po domu, grucha, miauczy - w ten sposób dopominajac się o wypuszczenie na zewnątrz 8O
Wyraźnie chce wyjść :roll:
Kotka zdecydownie wie czego chce :)

Oczywiście nic nie zmienia faktu, że jest strasznie przytulnym stworzeniem :D Wskakuje na kolana, kiedy tylko znajdzie okazję, i upomina się o pieszczoty.
Rano w sobotę lub niedziele, kiedy nie wstajemy wcześnie rano, koty budzą nas i proszą o jedzenie. Pyzula robi to w taki fajny sposób: podchodzi do twarzy, grucha po swojemu (czy właściwie chrumka, bo to takie dziwne gruchanie jest :wink: ), wąsikami łaskocze po twarzy a na koniec, kiedy już widzi, że otworzyłam oczy, dotyka łapką mojej ręki i cichutko miauczy :)
To takie ujmujące :love:

Jeszcze kilka fotek:

Tu Sonia zainteresowana bardzo:
Obrazek

Pyza tylko trochę zainteresowana :wink:
Obrazek

I Czester wogóle nie zainteresowany :roll:
Obrazek

Podczas drzemki:
Sonia pod szafką Obrazek

Czester w namiocie Obrazek

Pyza na...stole kuchennym 8O a co... 8) Obrazek

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 05, 2008 9:25

Magda , fajne filmiki.
Pyza jest słodką, radosną koteczką.

Oby 3 koty masz śliczne. Mam nadzieję, że Sonieczka jest odważniejsza i też się tak ładnie bawi.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto lut 05, 2008 9:31

a mi w pracy zablokowali youtube :crying: :crying:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10323
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto lut 05, 2008 11:27

carmella pisze:....
Pyza jest słodką, radosną koteczką.

... Mam nadzieję, że Sonieczka jest odważniejsza i też się tak ładnie bawi.


Pyza jest rzeczywiście słodka :D
Ona jest takim mięciutkim, pluszowym przytulakiem z jednej strony, a z drugiej potrafi się bawić czymkolwiek i robi to z ogromną energią :D Fajny kot. Taki "do tańca i do różańca" :wink:
Te filmy zupełnie nie oddają jej energii - bawi się najwięcej i najdłużej z całej trójki :) Zawsze ma ochotę na zabawę i ....na jedzenie oczywiście :wink:

A Sonia jest po prostu królewną :roll: Niesamowita jest różnica w charakterach między nimi - Pyza i Czester są tacy bezpośredni - wiadomo o co im chodzi. Przekaz ich potrzeb i nastrojów jest jasny.
A królewna... :roll: nie bardzo wiadomo o co chodzi...humorki rózne są - jeden dzień dobry, następny już zupełnie zły :?
Z jedzeniem też różnie - raz to smakuje, raz tamto, czasem trzeba poprosić ładnie, żeby zjadła, czasem podać z ręki - wtedy się okazuje, że jednak jest zjadliwe :wink: Najchętniej by jadła tylko suche.

Ale bawi się ładnie - ma taka ukochaną piłeczkę i potrafi z nią szaleć do upadłego. Najchętniej teraz bawi się sama.
I podzieliły się z Pyzą terytorium - Sonia wybrała poddasze - tam głównie spędza czas. A Pyza dół - pokój i kuchnię (jakżeby inaczej :twisted: ).
Pyza wchodzi na górę właściwie chyba tylko wtedy kiedy my tam jesteśmy. Z kolei Sonia na dół schodzi praktycznie tylko na jedzenie.

Starają się chyba nie wchodzić sobie w drogę. I niech tak zostanie. Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej.

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 05, 2008 12:42

dziękuję za poprawę humoru

przynajmniej tyle uśmiechu ...
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro lut 06, 2008 8:52

berni pisze:a mi w pracy zablokowali youtube :crying: :crying:


Ja sie własnie zastanawiam, kiedy u mnie w pracy zablokuja dostęp...to by była tragedia :roll:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 06, 2008 9:30

carmella pisze:dziękuję za poprawę humoru

przynajmniej tyle uśmiechu ...


Cieszę się, że choć trochę mi się udało :)


A dziś coś wam opowiem....wcale nie wesołego, choć zakonczenie tej historii nie jest złe.

W poniedziałek rano zadzwoniła do mnie koleżanka, z prośbą o pomoc . Nie bardzo wiedziała co zrobić.
Od niedzielnego popołudnia przed jej blokiem siedział na drzewie kot - na wysokości 3 pietra.
W niedzielę go zobaczyła ale specjalnie się nie przejęła - kot wlazł na drzewo to pewnie i zejdzie. Trochę tylko była zaskoczona, że wspiął się tak wysoko...
W poniedziałek nad ranem obudziły ją przeraźliwe wrzaski tego kota.
Nadal siedział na drzewie i wyraźnie już prosił o pomoc. Nie mógł zejść.
Koleżanka zadzwoniła do mnie, z pytaniem co w takiej sytuacji zrobić. Poradziłam jej, żeby zadzwoniła do TOZ-u. Odszukałyśmy numer.
Po przyjściu z pracy okazało się, że kot nadal siedzi na drzewie. I krzyczy...
Koleżanka zadzwoniła do TOZ-u. Pani w TOZ-ie poradziła jej, żeby zadzwoniła po straż pożarną. Zadzwoniła. Straż przyjechała.
Starażacy się pokręcili po trawniku, poooglądali kota, drzewo i...powiedzieli, że oni tu nic nie zrobią, bo nie mają takiej drabiny 8O
Kolezanka prosiła, żeby może coś jednak wymyślili - może jakiś sprzęt do wspinania, czy coś...
Nic się nie dało zrobić. Samochód nie mógł podjechać, bo trawnik pod blokiem bardzo wąski, krzewy, drzewa, na środku betonowy śmietnik...gdyby chodziło o ratowanie życia ludzkiego, to by wjechali. A tak...ktoś musi zapłacić za ewentualne zniszczenia...
Odjechali.

Nie chę tu narzekać na straż, bo wiem, że ci strażacy ratują życie ludzkie i potrafią nieść pomoc z poświęceniem. Ale w tym przypadku się nie popisali... :?

Kolezanka dzwoni do mnie - co zrobić?
Zaczęłysmy się zastanawiać, jak wyjść na to drzewo - mój Tż już się pytał jak to wysoko :wink:
No ale było za wysoko - 3 pietro...

Wyszukałyśmy numer do Straży dla Zwierząt. Telefon nie odpowiadał. Tylko automatyczna sekretarka. Koleżanka zostawiła nagranie - do dziś nikt sie w tej sprawie nie odezwał...Ja wiem, że to może nie nalezy do ich obowiązków ale...

Znowu konferencja telefoniczna - co robić :conf:

Zaczęło nam świtać, że jedynym wyjściem będzie chyba zatrudnienie firmy, która wykonuje prace na wysokościach.

Mijaja już 24 godziny, zaczyna się zmierzch...
Kot się drze, pod drzewem drugi kot - przybiegł na ratunek - też krzyczy. Kot koleżanki chce wyjść ze skóry słysząc to wołanie...

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 06, 2008 9:39

Postanowiłyśmy jeszcze raz zadzwonić do TOZ-u.
Tym razem odebrał Pan. Bardzo miły i - jak się okazało - również bardzo operatywny :)
Nastapił zwrot w akcji...

Pan obiecał zjąć się sprawą - faktycznie obdzwonił kilka firm wspinaczkowych i w końcu któraś z kolei (chyba czwarta...) zgodziła się na wykonanie zlecenia.
Było już ciemno. Pan oddzwonił i podał kolezance numer do wspinacza, z którym nalezy się skontaktować z samego rana...

Kot siedzi kolejną noc na drzewie i płacze...
My mamy już serca w gardle.

Rano koleżanka dzwoni do firmy - rozmawia z jednym panem, później z drugim. Umawia się.
Dodatkowy problem jest taki, że kolezanka musi iść do pracy - ma bardzo ważne spotkanie, którego nie da się odwołać.
Ale okazuje się, że to nie jest wielki problem - panowie z firmy wspinaczkowej i pan z TOZ-u pozostają w kontakcie telefonicznym i cała akcja przebiega dość sprawnie bez fizycznej obecności koleżanki.
Kot zostaje zdjęty z drzewa.

W czasie trwania akcji ludzie wypełzają z bloku i zwieszają się z okien...
I nagle :!: objawia się włascicielka kota :evil: :evil: :evil:

Nie wiedziała, że on na tym drzewie siedzi ponad 48 godzin 8O :x

TOZ zfinansował akcję. Kosztowało to 240 zł.
Pani właścicielka raczej nie poczuwała się do zwrotu pieniędzy.
My też tyle nie wyłozymy ale obiecałyśmy Panu z TOZ-u, że się cos tam dorzucimy...

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 06, 2008 9:49

Moje wnioski:

Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję temu Panu z TOZ-u, że chciał i umiał się tym zająć :king:
Bo miałyśmy juz z koleżanką wizję, że nikt nam nie pomoże i że zwariujemu patrząc na tego biedaka....

Jak to możliwe, żeby z dwóch bloków NIKT nie zainteresował się losem tego zwierzęcia (włączając jego właścicielkę, która mieszka dwie klatki dalej w tym samym bloku co moja koleżanka :x ).
Sprawdzałyśmy - nie było zadnych innych zgłoszeń tego problemu ani do TOZ-u ani do straży...
Dla wyjaśnienia - drzewo stoi pośrodku trawnika między dwoma czteropietrowymi blokami. Odległość miedzy blokami jest taka, że jak się dobrze zamachniesz to dorzucisz kamieniem... :wink:
Wrzaski tego kota nie dały spać mojej koleżance i kotom z okolicy.

Co jest z tymi wszystkimi ludźmi...
Ze Strażą...
W końcu ze strażą dla zwierzat...

Kot wrócił do włascicieli, chcociaż ja bym go jej najchętniej nie oddała. Pan z TOZ-u też miał wątpliwości ale alternatywa było schronisko, więc...

Niby skonczyło się nie najgorzej ale oprócz wdzięczności dla Pana z TOZ-u mam ogromny niesmak po tym wszystkim :(

A Pan jeszcze dzwonił do kolezanki i dziękował, że się tym zajęła...
Czy za coś takiego aż trzeba dziękować :?:
Na jakim świecie my żyjemy :evil:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 08, 2008 10:32

oj Magda, dopiero teraz doczytałam o tej przygodzie.

Rzeczywiście niewesoła . Dobrze, ze jednak z happy endem. Jakiś czas temu był też nawet wątek o kocie na drzewie. Też chyba w jakimś miejscu, że wszyscy rozkładali ręce :( Dobrze, że trafiłyście na kumatego pana z TOZu.

I dobrze, że mimo wszystko dobrze się to skończyło.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon lut 11, 2008 9:00

Kupiłam kotom nowy żwirek - taki drzewny zbrylający.
Kupiłam na próbę, bo ktoś tu na forum bardzo ten żwirek zachwalał.
No i ....mnie się ten żwirek bardzo spodobał :wink: Taki lekki, pachnący, nie pyli tak bardzo jak bentonit.
Ale jest jeden problem - koty kompletnie go olały - to znaczy właściwie nie-olały właśnie... :roll:
Obydwie kotki obwąchały, pospacerowały po nim i ...z pogardą udały się do drugiej kuwety z bentonitem :?
Tylko Czester się przemógł i korzysta z tego żwirku.
To ci wybrednisie :wink:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 11, 2008 10:38

moje koty też nie lubią drewnianych żwirków

a ponieważ ja nie wpadłam na to, żeby postawić kuwetę ze starym żwirkiem to koty sikały przed kuwetą.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd i 21 gości