ipsiolku, mialam w planie strzelic jakies sprawozdanko, ale teraz nie mam nastroju do smichow, bo cos dolega Sisiulce.
Rano zjadla troche Whiskasa, ale w ciagu dnia zrobila sie coraz bardziej osowiala
Od kilku godzin lezy z malymi przerwami w lazience. Chcielismy sprawdzic jej kondycje, i rzucalismy sznureczek, probowalismy myszki i smakolykow. Jedzenie w ogole ja nie interesuje, w misce nietkniete, przy zabawie ledwo lapka pacnie, a na skoki nie ma sil. I w ogole ma taka smutna minke, ze nie poznaje jej. Zaczynam sie martwic.
Nie mam pojecia, co to moze byc. Sprawdzilam date przydatnosci na saszetkach - ok. Dotknelam lebka i noska - bardzo cieple, ale ona siedzi pod prysznicem, a tam podloga jest goraca, wiec cala sie nagrzala. Polozylam tam miekki recznik, zaraz na nim spoczela. Postawilam tam tez miseczke z woda, ale nie chce pic.
Mam podejrzenie, ze to cos z brzuszkiem. Toto tez nie chce jesc, ale bawi sie i lobuzuje. Od Sissi trzyma sie z daleka, jakby rozumial, ze ona chce miec spokoj. Czasem wejdzie do niej do lazienki, ale tylko zerknie i wychodzi. Tak mysle, ze moze jego tylko troche mdli, a ja boli brzuszek?
Nie wiem, jak jej zmierzyc temperature, bo mam tylko zwykly termometr.
Sprawdzilam tez w kuwecie - nie znalazlam jej kupki, ale tez zadnych objawow biegunki.
Bede ja obserwowac, jesli pogorszy sie, lub nie bedzie poprawy do jutra, bede dzwonic do veta.
Nie zakladam nowego watku, bo jeszcze nie wiem nawet, w zwiazku z czym mam prosic o rady...
