elfrida pisze:Phiii..teraz to ja mam swoje i to nawet nie tylko zdjecia

a co z wynikami Myszaczka,wiesz juz cos wiecej?cholera by wziela ten zmysl powonienia u kotow,bo z prochami problem..no i sluchu tez,jak tylko otwieram lodowke to Lemkowi zawsze sie przypomina,ze pod lozkiem cos zostawil

...ale nie ma jeszcze wielkiej tragedii,pewnych rzeczy jeszcze nie zajarzyl

,

za Myszaka trzymam!
Jutro pojadę do weta, to zobaczę czy ten antybiogram już jest. Chyba będę musiała poprosić o leki w zastrzykach. Niestety nawet jak wcisnę mu jakimś cudem tabletki, to są tego skutki uboczne. Dzisiaj raz zwymiotował i zaczął robić rzadsze kupy. Nie chciałabym znowu walczyć z biegunką. Ostatnim razem leczyliśmy ją ponad miesiąc.
Myszak pół nocy nie dał mi spać. Łaził po domu i miauczał. Co pół godziny musiałam go karmić. W końcu nad ranem padł. A ja musiałam leżeć nieruchomo między nim, Tiką i córką. Nie mogłam się za bardzo ruszać , żeby Myszak znowu się nie zbudził i nie marudził. Ciekawa jestem jaka dzisiaj noc mnie czeka. Cały dzień spał, więc pewnie w nocy sobie odbije.
Ale niestety wydaje mi się, że ostatnia poprawa była chwilowa. Zobaczymy jutro co u weta się okaże. Ale dzisiaj i wczoraj w ogóle się nie bawił

...