Ink, Dexter, Tigra + tymczasowo Gacuś

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 08, 2006 0:12

Ostatnie wspólne chwile koleżanek. Pewnie trudno będzie się rozstać...

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lis 08, 2006 4:11 TROCHĘ HISTORII ;P

Wiecie co? Właśnie przeglądałam sobie wątek adopcyjny Ink na Kociarni... Obrazek :oops: :oops:

Parę cytatów:

Igulec pisze:reddie, nic tylko brać obie - wszelkie watpliwości posiadania dwóch kotów z pewnością szybko rozwiejemy


reddie pisze:No, i co ja mam powiedzieć? Wierzcie mi - na niczym mi tak nie zależy jak na szczęściu tych kotów. Ale naprawdę, nie dam rady. Finansowo. Jednak obliczę sobie jeszcze raz wszystko i dam znać. Nie chciałabym, żeby się okazało, że nagle nie mogę zapewnić duetowi bytu na odpowiednim poziomie... (zdarzają się sytuacje losowe i muszę to również wziąć pod uwagę). Tymczasem będę też szukać dla drugiej koteczki miłego domu. Pozdrawiam.


wanila pisze:reddie nawet jak wszystko jest ok, czasem jest taki splot wypadków, że ciężko podołać... Ale jest tylu dobrych ludzi zwłaszcza na tym forum

Weź dwa, za rok i tak bedziesz szukac towarzystwa dla Jedyneczki - ja też zapierałam sie, że jeden i tylko jeden. Ale jak kot zostaje sam w domu to lepiej żeby miał towarzystwo.
A tak naprawdę, koszt utrzymania dwóch jest niewiele wyższy niż jednego
Gorzej jak zaczyna sie choroba, czego Tobie ani nikomu innemu nie życzymy

Wierzę, że podejmiesz decyzje najlepszą dla wszystkich Trzymam kciuki za szczęśliwe zakocenie


reddie pisze:Wiem, że najlepiej byłoby oba kociaki ulokować gdzieś razem. Ale naprawdę nie dam rady. Tymczasem rozpuściłam gdzie się dało wieści na temat kotek. Może ktoś weźmie drugą czarnulkę? Albo zdecyduje się wziąć obie? W drugim przypadku wprawdzie ja ucierpię, ale co tam - szczęście kotów ważniejsze!


wanila pisze:reddie rozumiem Cie dobrze
nie przerażaj sie ze proponujemy Ci dwa koty, bierz Jedyneczkę.
Koty nie muszą iść razem, bo nie są ze sobą zżyte.
Chcesz jednego kota, weż jednego
Jak poczytasz troche forum zrozumiesz czemu proponujemy Ci dwa

Trzymam kicuki za zakocenie












a za rok - hehehehh -zobaczysz zaczniesz rozglądac sie za drugim kotem


No, i nawet rok nie minął :oops: A ja się już rozglądam... No, co? Każdy mógł kiedyś czegoś nie wiedzieć, nie? Obrazek

Boszsz. "Finansowo nie dam rady"? Obrazek Też mi argument...

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lis 08, 2006 17:58

Ladies and Gentlemen! Przedstawiam Mio i Mao - Duet Słodki jak M&M's!

Obrazek Obrazek

8O Chwileczkę... [pszpszpszpsz] Hm, pewna Pani chce coś wtrącić...

Obrazek
No, kurna, co znowu? Gdzie Milka? Co to za białe kulki?...

Obrazek
Ruda, nie chcę cię martwić, ale chyba będziesz musiała natychmiast tu do mnie przyjść na dywanik i WYJAŚNIĆ CO TU SIĘ ZNOWU DZIEJE??

Proszę wybaczyć, musimy z Inką porozmawiać na osobności. :oops:

Obrazek Obrazek
No, dobra, no na podłodze jest jedna kulka, a gdzie druga? Czuję jakiś podstęp. Czuję moim detektywistycznym nosem, że czai sie w tym jakiś cholerny podstęp.

Obrazek
Nie, no jakoś to przeżyję. W sumie są słodkie te emenemsy. Ale mogłaś mnie uprzedzić, nie? No, powiedz - mogłaś? Liczę na rekompensatę strat moralnych. Np. wieczorkiem proponuję zaserwować mi wystawną kolację: kurczaczka z marchewką. Może być bez marchewki.

No, dobrze, zatem jako rezydentka, chciałabym jeszcze coś ogłosić ważnego. Otóż, Mio i Mao szukają domków. Ich wątek na Kociarni znajduje się tutaj. Szuka też domu ich śliczna Mama. Mrucząca i przytulasta. Duża mówi, że to prawdziwe kocie cudo!

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 09, 2006 21:41

Śmieszne te dwie małe. Mio, ta mniejsza nie chce korzystać z kuwety. Duża kupi jej osobną, i też może jakiś żwirek inny. Ta większa Mao wszystko ładnie robi do piaseczku, ale i tak to JA muszę po niej zakopywać. Ale nauczą się. Wszystkiego się nauczą. Ja jestem trochę w stresie, bo jak wszyscy wiedzą, nie za bardzo lubię zmiany. A teraz to zmiana niebagatelna - dwoje dzieci w domu! Muszę spać w miejscach, gdzie mnie nie dosięgną. Choć ostatnio nawet poturlałyśmy przez chwilę kulkę papierową z Mao. Ale ja się zjeżyłam i fuknęłam na smarkatą, bo właściwie to chyba nie powinnam im pozwolić wejść sobie na głowę... Ale czasem jak patrzę na ich zabawy, chętnie bym się przyłączyła. Lecz czy nie ucierpi na tym mój autorytet? Duża mówi, że chyba jutro nie pójdę na zabieg, bo mam zasmarkany nos i kicham. Maluchy też zresztą. I Duża chyba przełoży ten mój zabieg (ale powiedziała też tajemnicze słowa: "Inkusiu, co się odwlecze, to nie uciecze"... Hmmm?). Więc jutro wszystkie pojedziemy pewnie do weterynarza, żeby obejrzał te białe puchatki i mnie. Mnie już zna, ciekawe co powie na Mio i Mao? ;)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 09, 2006 22:59

Trzymam kciuki za wizytę u weta :ok: A co do wspominek z Jedyneczkowego wątku - to tak to właśnie jest :lol: "Co się odwlecze to nie uciecze" 8) hehe :D Masz babo placek, było trzeba brać od razu dwa, teraz masz trzy :ryk: :smiech3: Fajno, że maluchy szaleją, mam nadzieję, że Inka szybko zejdzie na niższy poziom i będzie się bawić z nimi :)
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Czw lis 09, 2006 23:47

Mamma mia... :D szybko Ci idzie... :lol: ale cudaczki :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lis 10, 2006 2:05

Wiecie co, Dziewczyny? Ja ostatnio doszłam do wniosku, że jestem chyba nieuleczalnie zakochana w kotach. Nieuleczalnie. Kolega lekarz zdiagnozował mnie dobitnie "Podświadomy instynkt macierzyński" 8O Właściwie to im więcej futer w domu, tym jakoś lepiej. Rodzice już chyba myślą, że zwariowałam :smiech3: Ale wspierają. Kto zapewnił transport maleńtasów z Torunia? Mama. Kto nas wozi do weta? Rodzice, na zmianę. Kochani są. Jak przyjechałyśmy z Torunia w środę, Mama weszła do mnie i aż nie mogła się zebrać i wyjść, tak Jej się podobały Mio i Mao :)

Na pewno któryś tymczas kiedyś zostanie... To dla mnie tak oczywiste i naturalne, jak codzienne sprzątanie kuwety ;)

Co do Inki - już coraz częściej bywa na platformie 0, czyli na podłodze. Na razie siada i przygląda się z bliska jak maluchy baraszkują. Chyba nie ma jeszcze odwagi się przyłączyć, ale myślę, że to kwestia czasu. Ink ma taki charakter, że długo przetrawia zmiany. Jest trochę mało kontaktowa, trochę neurotyczna, ale to dobra dziewczynka w gruncie rzeczy. Dobra i grzeczna. Chyba muszę o niej w końcu coś dobrego powiedzieć, bo tak ostatnio same negatywy były. Na przykład: opowiadałam dziś Dronusi jakie Inka ma zwyczaje kuwetkowe ;) Po skorzystaniu z kuwetki, wychodzi na dywanik obok i wyciera łapki oraz otrzepuje je ze żwirku. Dzięki temu mam mniej zamiatania. A w żwirku w ogóle nie kopie, tylko delikatnie zasypuje. No i oczywiście, kotunia okazuje mi swoją miłość na milion sposobów. Ja po prostu wiem, że to uczucie między nami jest bardzo silne. Taki piwniczny, dziki szkrabik z ogromnym serduchem. Ogromnym. Aż strach pomyśleć, co by było, gdybym się wtedy nie zdecydowała... 8O

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 10, 2006 23:30

Po wizycie u weta stwierdzony został koci katar. U wszystkich kotulców :( Nie będę tu powtarzać szczegółów, które są w wątku Mio i Mao (można zajrzeć KLIK). Czułam, że coś jest nie tak. Dlatego odwołałam dzisiejszy zabieg Inki. Mirka wczoraj pytała, czy mają nadżerki na językach, ale ja nie wiedziałam jak to dokładnie powinno wyglądać i po wstępnych oględzinach nie zorientowałam się, że to to. Ale rano przyjrzałam sie dokładniej i się zaniepokoiłam, bo faktycznie: czerwona obwódka wokół języczka plus drobniutkie, nieliczne nadżerki były :( Oczywiście, rozpoczęłam leczenie. Tylko nie wiem dlaczego wet powiedział, że Ink nie musi dostać zastrzyku na wzmocnienie. Może powinna? Małe dostały. Wet powiedział, że Inkusia jest starsza, była zaszczepiona, więc prawdopodobnie sama zwalczy chorobę. Na razie mam jej nie dawać antybiotyku, który przepisał maluchom, ale gdyby do poniedziałku nastąpiło pogorszenie to podać. I zgłosić się do kliniki, gdyby było źle. Zakropliłam wszystkim oczy. Teraz trójca

Trzymajcie kciuki za kiciule...

A, i jeszcze coś. Po wizycie u weta zajechałyśmy do rodziców. Brat bawił się z Mao, rzucając jej ołówek. Była zachwycona (brat chyba też :) ). Niech się ten brat szybko zakoci. Jego dziewczyna chciałaby kotka. Ale współlokator kręci nosem.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 10, 2006 23:32

Po wizycie u weta stwierdzony został koci katar. U wszystkich kotulców :( Nie będę tu powtarzać szczegółów, które są w wątku Mio i Mao (można zajrzeć KLIK). Czułam, że coś jest nie tak. Dlatego odwołałam dzisiejszy zabieg Inki. Mirka wczoraj pytała, czy mają nadżerki na językach, ale ja nie wiedziałam jak to dokładnie powinno wyglądać i po wstępnych oględzinach nie zorientowałam się, że to to. Ale rano przyjrzałam sie dokładniej i się zaniepokoiłam, bo faktycznie: czerwona obwódka wokół języczka plus drobniutkie, nieliczne nadżerki były :( Oczywiście, rozpoczęłam leczenie. Tylko nie wiem dlaczego wet powiedział, że Ink nie musi dostać zastrzyku na wzmocnienie. Może powinna? Małe dostały. Wet powiedział, że Inkusia jest starsza, była zaszczepiona, więc prawdopodobnie sama zwalczy chorobę. Na razie mam jej nie dawać antybiotyku, który przepisał maluchom, ale gdyby do poniedziałku nastąpiło pogorszenie to podać. I zgłosić się do kliniki, gdyby było źle. Zakropliłam wszystkim oczy. Teraz trójca śpi. Inka i Mao pod kaloryferem, Mio pod kanapą. A mnie jutro cały dzień nie będzie, bo jadę na szkolną wycieczkę jako opiekun. Zamartwię się na śmierć :cry:

Trzymajcie kciuki za kiciule...

A, i jeszcze coś. Po wizycie u weta zajechałyśmy do rodziców. Brat bawił się z Mao, rzucając jej ołówek. Była zachwycona (brat chyba też :) ). Niech się ten brat szybko zakoci. Jego dziewczyna chciałaby kotka. Ale współlokator kręci nosem.
Ostatnio edytowano Sob lis 11, 2006 1:32 przez reddie, łącznie edytowano 1 raz

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 11, 2006 1:01

Antybiotyk nie niszczy wirusów, podaje się, gdy wystapią powikłania bakteryjne. Pewnie dlatego Ink się jeszcze nie klasyfikuje do tego. Jest zaszczepiona, więc ryzyko zachorowania jest mniejsze. Sama możesz próbować ją czyms wzmocnić - echinacea jest niezła. Możesz też podawać jej profilaktycznie rutinoscorbin - vitC niszczy wirusa.
Trzymam kciuki za zdrówko futerek :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lis 11, 2006 1:41

Dzięki, Fraszko. Rutinoscorbin będę podawać. Echinaceę muszę nabyć dopiero. Już przeczytałam sobie na VetSerwisie o KK i trochę jestem spokojniejsza. Co za szczęście, że Ola stanęła na drodze tych maluchów i ich mamy! Gdyby tak zostały na zimnie z kocim katarem, to na pewno źle by się to dla nich skończyło :( A teraz przynajmniej mają opiekę i ciepły domek.
Ostatnio edytowano Sob lis 11, 2006 3:45 przez reddie, łącznie edytowano 1 raz

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 11, 2006 3:44

"Chore" właśnie w trójkę (tak, tak, w trójkę) uskuteczniają grę pt. "Duża wstaje o 6 rano, może niech już się nie kładzie" :ryk: Biegi, skoki, łapanie się za ogony, radosne wskakiwanie na Dużą (4 kilo kota). Są niezmordowane. A ja się cieszę. :mrgreen: No pięknie: cieszę się, że mi spać nie dają :roll:

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 11, 2006 23:28

Nie chciałabym, aby mi robiono zdjęcia, gdy śpię. Ale też ja nie wyglądam TAK słodko podczas snu :lol:

Obrazek Obrazek

A tu udało mi się uchwycić prawdziwy rarytas: wszystkie 3 koty na JEDNYM zdjęciu!

Obrazek

Tak, mam kaloryfer w szafce... :wink:

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 13, 2006 19:03

A takie cudo przyszło pod drzwi mojego znajomego z woj. lubuskiego :) Raczej tam zostanie, ale musiałam Wam pokazać.

Obrazek

Fajny maluszek, co? I znalazł sobie domek. I do tego domek już zakocony.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 13, 2006 21:49

Kotek dobrze wiedział, gdzie ma iść :wink:
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Myszorek, zuzia115 i 478 gości