Otoż:
Siedzę sobie przy komuterze, powoli zbliza sie "kocia" godzina.
Widze J.B. podchodzacego do Sylwka i mruczacego pod nosem zachecajaco-zabawowo.
Sylwek nieiwele myslac- pac J.B. po glowie, Baszce sie spodobalo, wiec Sylwkowi oddal, no i ze strony czarno-bialego nastapila totalna konsternacja.
Odsunal sie kilka centymerow i wielce zdziwiony zaczal sie zasatanawiac, jak sie z tym czyms bawic (z psem zabaw jest prosta - ja cie zaczepiam, ty mnie gryziesz w brzuch, a ja zawisam ci na glowie)... po kilku chwilach ponowna proba i znow konsternacaj, dopoki J.B. nie zaczal uciekac.. oooooo... ta zabawe zamy


* Nadal twierdze, ze czlowiek, ktory ukul zdanie "chodzic cicho jak kot" kota nigdy nie mial

Pozdrawiam
GreenEvil + 3koty + pies