Ufff to był intensywny dzień... Na szczęście mamy to już za sobą, obydwa gagaty pozbawione klejnotów i przy okazji przebadane na Fiv/Felv (obydwa ujemne). W nagrodę dostały koci manicure

Na razie siedzą spokojnie pod łóżkiem, zjadły już pierwszy mały posiłek, Spytko śpiący, Zawisza nakręcony

Ja lekko zmęczona, bo wczesna pobudka. Potem kilka kursów po mieście, bo kastracja w dwóch różnych miejscach, bo w jednej lecznicy się nie udało umówić obydwu, a zależało mi, żeby ich ciachnąć w jednym dniu. Nie obeszło się bez niespodzianek, bo okazało się, że przez dwa tygodnie kotki jednak już trochę odzwyczaiły się od swojego pierwszego właściciela, ale ostatecznie jakoś udało się je połapać, choć jeden czmychnął... do wanny
Przy okazji dziękuję jeszcze raz Meteorologowi za pomoc w ogarnięciu dzieciaków i za towarzyszenie nam w dzisiejszych podróżach! Ogromnie się cieszę, że mamy to już za sobą

Bardzo gorąco Wam dziękuję za kciuki i dobre słowa! Było mi niezmiernie miło je czytać
