No przy takiej asyście nie sposób wstać z łóżka! Ja dzisiaj w nocy się obudziłam z twarzą wtuloną w brzucholek Sevenka (dobrze, że nie w miejsce pod ogonkiem, które chłopak ostatnio najwyraźniej omija przy myciu, zważywszy na woń, jaką stamtąd roztacza). Głaski dla obu Twoich ślicznych koteniek!
Ewa L. pisze:Właśnie o takim widoku rano marzyłam trzy dni przed pojawieniem się Poli Jak widać trzeba uważać o czym się marzy bo marzenia naprawdę się spełniają
Ja tez marzylam o takim widoku ale u mnie nadal to tylko marzenia Ide juz do pracy po urlopie
Ewa L. pisze:Właśnie o takim widoku rano marzyłam trzy dni przed pojawieniem się Poli Jak widać trzeba uważać o czym się marzy bo marzenia naprawdę się spełniają
Ja tez marzylam o takim widoku ale u mnie nadal to tylko marzenia Ide juz do pracy po urlopie
Ja na swój urlop czekam jak na zmiłowanie i odliczam tylko dni . A z moim marzeniem tak właśnie było. Po 4 miesiącach naszego wspólnego życia z Zuzią któregoś wieczora gdy leżała koło mnie w łóżku tak sobie pomyślałam ,że fajnie by było tak leżeć w łóżku i jedną ręką miziać jednego kotka a drugą drugiego. Za trzy dni zadzwoniła koleżanka z pytaniem czy nie wzięłabym na trochę do siebie małego 2 miesięcznego kociaka bo jej siostra w Opolu wzięła sobie kotka a właścicielka mieszkania nie zgadza się na kota w domu .Ma plany powrotu do Łodzi więc kicia miałaby być u mnie tylko miesiąc . Szkoda mi było kociaka więc się zgodziłam . Była miesiąc a siostra koleżanki coś nie kwapiła się z powrotem. Po drugim miesiącu postawiłam warunek ,że albo kota zabiera albo niech zapomni że miała kota bo ja jej już nie oddam. I tak Pola została z nami.