Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 21, 2016 11:20 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Emee pisze:Aha, zamiokulkasy uśmierciłam DWA :201416

Ja po moich myslałam, że są neismiertelne 8O :D

Paproci w ogóle nei umiem hodować, wszystkie łysieją i wyglądają jak wyliniałe kocury pod moją opieką :roll:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw kwi 21, 2016 11:26 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Tak! Bluszcz... taki miałam piękny, tak dobrze rokował i :placz: Ale ja mam bardzo, BARDZO słoneczne mieszkanie i tu jak w szklarni, żar tropików. I fakt, że czasem opuszczam 4 kąty np na tydzień... Słabsi wyginą :roll:
Wrzosu nie potrafię utrzymać przy życiu. Od ziarenka, to już w ogóle nic nigdy się nie udało (prócz zamiokulkasów, które od jesieni są. Nic się nie dzieje, ale są)
Dlatego nie uwierzę, że uśmierciłaś zamiokulkasy 8O 8O
U mnie jest jeszcze jukka, która się całkiem zadomowiła. Chciałabym palemkę (jakąś, jakąkolwiek)
Chociaż przy takiej ilości roślin, to mam obawy jak wprowadzić kota :| Chciałabym mieć balkon...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw kwi 21, 2016 16:19 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Ja bym chciała ogród, ale dom niekoniecznie, a to sie chyba srednio da pogodzić... no, chyba żeby mieć działkę. Ze szklarnią :oops:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw kwi 21, 2016 19:27 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze:Dlatego nie uwierzę, że uśmierciłaś zamiokulkasy

Niestety uśmierciłam. :|

KatS, to ja mam takie samo marzenie. Teraz mamy PRAWIE idealnie, bo na działkę idę piechotą jakieś 3-4min.
Ale u nas są mieszkania z ogródkami, na parterze :) Zazdroszczę, zwłaszcza, kiedy ogródek wychodzi na stronę południowo-zachodnią :)

Fotek kilka wrzucę, co? :)

Tutaj Tosia z kokardką ;)
(gdyby miała ją rzeczywiście na sobie, mina mówiłaby: "Zdejmij ze mnie to g***")
Obrazek


Grzeje się w słońcu...
Obrazek


Tu też w słonku :)
Obrazek


I tuuu :)
Obrazek


I zabawa z cat dancerem :)
Obrazek


W gratisie gdyńska wiosna:
Obrazek




I link do ugniatosi :D
https://www.youtube.com/watch?v=YBaqSukJuzY

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw kwi 21, 2016 22:10 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Ugniatająca Tosia :1luvu: :1luvu: :1luvu: Ugniatanie i baranki... cuda :) I koty relaksujące się w słońcu, sam ten widok i mnie relaksuje :D
Ale ona ma tego wąsa swietnego, rewelacja! :D

Fajnie że polubiła łóżeczko, wygląda tak przytulnie, jak mięciutkie gniazdko :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob kwi 23, 2016 9:28 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Przegapiłam zdjęcia :strach: A ja jakoś tak wyjątkowo lubię Twoje zdjęcia.
Te mleczne wąsy Tosi :mrgreen:
I mi się też bardzo podoba połączenie czarnego kota i białych wibrysów.

A ugniatanie... :1luvu: Jeszcze tak nieśmiało, sama chyba nie dowierza, że Jej się tak u Was podoba :D

Działeczka to jest to, z malutka altanką. Ale musi być taka rekreacyjna, nie żeby tyrać w polu (moja Babcia miała hopla na tym punkcie, przez pokolenia rodzinie kazała wyrywać chwasty, nie biegać po grządkach, których było jedna na drugiej, tyrania nie mająca nic wspólnego z odpoczynkiem :roll: )

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob kwi 23, 2016 15:17 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze:Działeczka to jest to, z malutka altanką. Ale musi być taka rekreacyjna, nie żeby tyrać w polu (moja Babcia miała hopla na tym punkcie, przez pokolenia rodzinie kazała wyrywać chwasty, nie biegać po grządkach, których było jedna na drugiej, tyrania nie mająca nic wspólnego z odpoczynkiem :roll: )

Bo jak ktos każe, to w ogóle żadna frajda. Ja uwielbiałam u swojej babci (tej z Twoich okolic Aiu) szaleć w ogródku, a miała dwa - jeden z kwiatami (w tym słoneczniki dla mnie), a drugi z warzywami i owocami, w tym agrestem, który uwielbiam. Wyrywanie chwastów to była przyjemnosć... pewnie dlatego, że robiłam to, kiedy sama chciałam ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia


Post » Pon kwi 25, 2016 14:07 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

KatS pisze:Ale ona ma tego wąsa swietnego, rewelacja!

Oj ma, uwiodła mnie nim :D
Aia pisze: A ja jakoś tak wyjątkowo lubię Twoje zdjęcia.

Dziękuję :oops: :oops: :oops:

Aia pisze:I mi się też bardzo podoba połączenie czarnego kota i białych wibrysów.

Oj tak, wibrysy w tym połączeniu są tak bardzo widoczne i wąsiaste :)

Aia pisze:A ugniatanie... Jeszcze tak nieśmiało, sama chyba nie dowierza, że Jej się tak u Was podoba

Tak, bardzo delikatnie to robi, ale ona wszystko tak robi :D

A propos: przedwczoraj znowu coś nowego się wydarzyło!
Do wieczornego ugniatania poduszki w legowisku doszło... MRUCZENIE! Jesu, to trwało trzy sekundy, ale prawie odleciałam ze szczęścia :D Póki co, nie powtórzyło się. Ale i tak było wspaniałe :D
Jestem taka szczęśliwa, że jest ze mną. I że jest, jaka jest.
Dzisiaj rano chyba musiała być bardzo głodna, bo tak rozpaczliwie miauczała (czyli piszczała - to takie bardzo wysokie, piskliwe i krótkie "a!"), patrzyła na mnie i piszczała. A ja sobie z nią rozmawiałam. Rozpływam się nad każdą taką głupotką, nad którą inni kociarze nawet się nie zastanawiają.
Oczywiście jej rozpaczanie wyglądało tak, że ja nakładałam jej jedzenie, a ona w tym czasie pisnęła cichutko może z 5 razy. ;)
Delikatna królewna :mrgreen:



Aia pisze:Działeczka to jest to, z malutka altanką. Ale musi być taka rekreacyjna, nie żeby tyrać w polu

O, to, to!
Nasza działka taka właśnie jest :D
Mieliśmy tam porzeczkę, agrest. Już ich nie ma - nie mam czasu na zabawy w wekowanie.
Została tylko aronia, która po prostu jest piękna, i pięknie wybarwia się na jesień :) I ładnie zasłania graty sąsiadów :twisted:
A poza tym: altana, duża wierzba mandżurska, tuje naokoło, niewielki sumak i trzy małe sosenki. No i trawa, trawa, trawa :) Zasiałam w tym roku tylko słoneczniki wzdłuż płotu, kupiłam też jakieś jednoroczne pnącze na altankę, posadziłam irysy, bo lubię :) W tym roku może w końcu uda się postawić huśtawkę - taką w sumie ławę na łańcuchach. Uwielbiam się czasem pobujać ;)
Najczęściej to my tam na obiad chodzimy (grill), lub urządzamy moje urodziny (mam pod koniec lipca) :)
No i działka służy mi też do tego, by sadzić tam hiacynty i żonkile, które namiętnie kupuję wiosną z biedronek i innych Lidlów. No bo przecież nie wyrzucę, nie?




MaryLux :piwa: :kotek:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon kwi 25, 2016 14:44 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

To było to, co napisałaś KatS o tym zmuszaniu. Nigdy nie pamiętam Dziadków wypoczywających na działce. Zawsze przy robocie, Babcia na kolanach w ziemi, Dziadek wiecznie coś przybijający, stukający, piłujacy. Zresztą i trawnika to było tyle, co kot napłakał, a tak to drzewa owocowe, z których trzeba było zrywać owoce (to akurat żaden dramat, bo ja zawsze siedziałam sobie na czubku korony :mrgreen: ), grabić te co spadły i zgniły, wokół były krzewy porzeczkowo-agrestowe, winorośl i grządki, dużo grządek :roll: z różami, pelargoniami, innymi kwiatami, pamiętam ogórki, pomidory, marchewki, kabaczki.
Huśtawka/hamak moje marzenie! :1luvu: Z zazdrością i nutką nienawiści :mrgreen: patrzę, jak sąsiedzi z naprzeciwka zamontowali sobie taką w loggii. W letnie wieczory - bajka!

Oczywiście cudne wieści od Antoniny Kotojewskiej :D Ja myślę, że Ona już od jakiegoś czasu sobie pomrukuje pod tym białym wąsem, ale czas nastał byście w końcu i Wy doświadczyli Jej szczęścia :ok:
A ociera się już kocina o nogi, gdy szykujesz tą strawę, tak przeciągle gadając? :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon kwi 25, 2016 14:45 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Tosiunia już mruczy i rozmawia z Tobą, no no :ok: Rozwija się dziewczyna! Nawet się nie spostrzeżesz jak zacznie Ci się ładować na poduszkę do wspólnego spania ;)
Prawda, że takie niesmiałe, delikatne stworzenia jakos mocno chwytają za serce? I sledzi się każdy postęp z wypiekami na twarzy... :)

Ciri też piszczy zamiast miauczeć, ale delikatne to to nie jest, tyle że ma cieniutki głosik ;) Stella za to pomiaukuje słabo i bardzo delikatnie. Same królewny na tym forum ;)

Ach, zazdroszczę działki... taki własny skrawek zieleni, rewelacja.
Ja to bym sobie pewnie nasadziła tak jak Ty słoneczniki i zrobiłabym też zkątek z bobem, bo mogę go jesć hurtowo :oops:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon kwi 25, 2016 15:25 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Aia pisze:Nigdy nie pamiętam Dziadków wypoczywających na działce.

No właśnie.
Może oni to lubili.
Ja nie.
A o huśtawce marzę od daaaawna... <3

Aia pisze:A ociera się już kocina o nogi, gdy szykujesz tą strawę, tak przeciągle gadając?

Nieee... :|
Jak zbliżę się do niej na odległość 30cm, to sukces i święto w domu. Zdarza się tak raz na dwa tygodnie może. Raz tylko ją dotknęłam, w główkę, jak jadła mięso. Uciekła jak oparzona. To było jakoś w marcu, jak była u nas miesiąc.
A 5 dni temu minęły dwa miesiące jak z nami mieszka :)
Jeszcze trochę...

KatS pisze:Nawet się nie spostrzeżesz jak zacznie Ci się ładować na poduszkę do wspólnego spania

Nie mogę się doczekać. Uwielbiam nachalne koty :D A ona ma wszelkie predyspozycje ;)

KatS pisze:Same królewny na tym forum

To prawda :D <3



KatS pisze:Ja to bym sobie pewnie nasadziła tak jak Ty słoneczniki i zrobiłabym też zkątek z bobem, bo mogę go jesć hurtowo

Ja też uwielbiam bób, latem jem go CODZIENNIE, dopóki jest w sklepach. Z samym masłem. Do pracy noszę w pudełku ugotowany, po pracy też kupuję dwa woreczki. I wszyscy się ze mnie śmieją ;)
Ale na działce odpada.
Mam czas tylko w weekendy, a nie zawsze jest pogoda (teraz np muszę iść, a w sobotę i niedzielę non stop padało...). Nasza działka ma bardzo urodzajną glebę, wszystko (a zwłaszcza chwasty!) rośnie tam jak szalone. Dwa tygodnie nieobecności i truskawki, które były tam po poprzednich właścicielach, zachwaszczone na amen :| Musieliśmy się ich pozbyć, bo aż żal...
Ciekawe, jak moje irysy sobie dadzą radę. Są chyba dość ekspansywne - tak mi się wydaje - i chyba dadzą radę.
Słoneczniki - grunt, to żeby wyrosły odpowiednio wysoko.
Uwielbiam słoneczniki :D

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon kwi 25, 2016 20:08 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Poranna podglądaczka ;)
Obrazek


I kudłapka Eniuchny mojego (fotka sprzed roku):
Obrazek



A Tosia dzisiaj leży baaardzo blisko mnie :)
Niecały metr! I śpi sobie, a właściwie to teraz właśnie się myje :) Jak przyjemnie <3

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pon kwi 25, 2016 22:06 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

O, zdjęcia! Proszę o więcej!
Tosia i jej wąs :1luvu:
A puchate łapki to w sam raz do całowania... (zawsze jak cmokam kocie łapki staram się nie mysleć, że one tym kopią w kuwecie ;) ).

Emee pisze:A Tosia dzisiaj leży baaardzo blisko mnie :)
Niecały metr! I śpi sobie, a właściwie to teraz właśnie się myje :) Jak przyjemnie <3

Proszę proszę, jaka sielanka! :ok: :ok: :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon kwi 25, 2016 22:41 Re: Antonina Kotojewska - wąsaty wąsacz

Miauczór, można przycupnąć? :)

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 415 gości