Ano jak to się mówi szczęście w nieszczęściu. I najważniejsze, że mamie nic nie jest
A ja zakręcona jak słoik.
Bo ugotowałam obiad i tak sobie myśle - ryż, ryż będzie prosty. I chodzę i szukam, i nie mam ryżu, a miałam. No ale nie mam i już. Jak to nie mam skoro kupowałam? Zjadłam i nie zauważyłam? No tak, może i zjadłam. Zrobiłam łazanki, nawet się nieźle skomponowały z gulaszem.
A jak już zjadłam, a koty wymyły na błysk talerze to zajrzłam do torebki bo potrzebowałam karty i odkryłam w torebce pakę ryżu

Bo ja mam duże torebki, żeby weszło dużo rzeczy
A kartę potrzebowałam bo jechały zakupy z Tesco. Wczoraj sobie zarezerwowałam termin dostawy myśląc, że wieczorem uzupełnię listę, na spokojnie. Można to zrobić do 23. Wróciliśmy do domu o 23.01. Efekt? Przywieźli mi masło
