Mam Kubusia i nie zawaham się go użyć! :D

Moja kicia nawet jak jest w ferworze zabawy, to można z nią wszystko robić. Odkłada zabawę i całkowicie się poddaje, potem jakby nigdy nic wraca do zabawy.
Ale bawi się jak szalona, tylko widać jak ten ogon wiruje w powietrzu.

Dzisiaj rano myła mi głowę po kociemu.

) Dba o pancia.

na mydle zaoszczędzisz :mrgreen:

Ha ha i na wodzie. Martwią mnie te jej uszy. Zapomniałem kupić szpatułki do uszu, bym jej natarł olejkiem.

A co ma z tymi uszami ? bo jakoś mi uciekło :oops:

Raczej sam nie kombinuj z jakimiś olejkami, bo to może być świerzbowiec - znak charakterystyczny - uszy wewnątrz są czarne, jakby brudne.
I to - niestety wet musi leczyć. Nieleczony jest bardzo dolegliwy, koty ze świądu potrafią uszy poszarpać na makaron.

Właśnie to wygląda jak świerzbowiec. Gdzieś wyczytałem że olejkiem można to natrzeć by ulżyć kotu.
Ale muszę zmienić weterynarza bo ten to jakiś niedopracowany. Ale jeszcze za miesiąc pójdę do niego na szczepienie, bo kicia i tak jest a niego wściekła.
A nie chcę jej do nowego zrażać.

Miałam już nie pisać na wątku, ale się złamałam.Świerzb trzeba leczyć, najlepszy jest ( moim zdaniem) oridermyl.Jakoś nie ufam spot-onom.Świerzb jest zoonozą, trzeba uważać.Są specjalne preparaty do czyszczenia uszu, kiedyś je stosowałam, ale wystarczy wyczyścić patyczkiem do uszu, zapuścić oridermyl i tyle.

Tak czułem ewar, że focha strzelisz.

Ale proszę cię nie rób mi tego, ja się nie znam na damskich charakterach. ^..^

Nie, ja nie strzelam żadnego focha, ale za dużo informacji jest dezinformacją.Można się pogubić.Wątek czytam.
Nazwij w końcu tę kotkę, bo taka bezimienna.Może Giga dla kontrastu z Twoim nickiem?

Już ją nazwałem to jest "Kicia".

To weź Kicię do weta i zrób porządek ze świerzbem.Mój wet ma kamerkę, bardzo dokładnie można sprawdzić, co w uszach siedzi, ale nawet kiepski wet świerzb chyba rozpozna.Nie zwlekaj z tym, to pasożyt, bardzo kotkę osłabia, a i Ty możesz się zarazić.Mało prawdopodobne, mnie się nigdy nie udało, ale ryzyko jest.
Odrobaczyłeś ją już, bo jakoś mi umknęło?

Wiesz to powinno być załatwione na pierwszej wizycie. Najpierw powinien ją obejrzeć dokładnie a potem działać. Nie będę wspierał działalność "olewatorów".
Ten miesiąc kicia wytrzyma, potem pójdę do innego i tak muszę książeczkę zdrowia wziąć od tamtego. Kicia nie drapie się tak często, max 3 x dzień, więc chyba nie ma tragedii.
Robaków w kupie nie widzę, pchły już sobie poszły katar mija tylko uszy zostały.

tomciopaluch pisze:Ale muszę zmienić weterynarza bo ten to jakiś niedopracowany.

Zdecydowanie! Standardowo, lekarz przy każdej wizycie powinien sprawdzić uszka.

Miesiąc będziesz czekał????Nie żartuj.Robaki są w kupie jak to samobójcy, często ich nie widać.Bywa i tak jak z jednym z moich tymczasów, zaniosłam kupę do badania,nic nie wyszło, a na następny dzień znalazłam człon tasiemca.A jak to sprawdzasz, skoro Kicia załatwia się do sedesu?

Miesiąc chcesz czekać? Problem ze świerzbem się pogłębi i będzie dłuższe leczenie, a co za tym idzie kosztowniejsze. Poza tym nie wiem czy Tobie byłoby fajnie chodzić miesiąc z naprawdę swędzącymi i obolałymi uszami. To ogromny dyskomfort dla kota.

Nie zawsze się załatwia, bo mam odruch zamykania. Dobrze że piszecie bo to co w necie wyczytałem, pozwoliło mi sądzić, że można poczekać.

Mam Kubusia i nie zawaham się go użyć! :D

Kto przegląda forum