
Pojedynek wzrokowy z czarnym wujkiem bez cenny

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Cindy pisze: Byloby dobrze, zeby ktos zabral kotke wraz z kociakami - kotka o nie zadba i wychowa - ale czy znajdzie sie ktos taki?
ewar pisze:Nie mam dobrego aparatu, Bohun wychodzi jak jedna wielka plama, ale i tak zdjęcia mówią same za siebie, prawda?
Przeniosłam Tolusia razem z domkiem do pokoju, w łazience jakoś wilgotno się zrobiło, robiłam pranie, nie ma tam okna..itd.Niezbyt dobre miejsce dla chorego kotka.Antybiotyk chyba zaczyna działać, ale Toluś ma kiepski apetyt.Czasem wydaje mi się, że już, już zaczyna pałaszować, a potem nic nie chce i muszę go karmić strzykawką.Nie wiem jak kociaki, ale dzieci też nie jedzą jeśli są chore.Obserwuję Tolusia, sprawdzam oczka i pyszczek, wszystko jest w porządku.
Cindy pisze: Byloby dobrze, zeby ktos zabral kotke wraz z kociakami - kotka o nie zadba i wychowa - ale czy znajdzie sie ktos taki?
Cindy, ta baba nie chce oddać kotki, chce się pozbyć kociaków i już.Bez matki nie mają szans.
ewar pisze:Cindy, potwory nie powinny mieć dzieci, nie powinny mieć zwierząt, o tym wiemy, ale co się dzieje? Często już dochodzę do wniosku, że moim hucianym bezdomniakom jest lepiej niż niektórym domowym.Ja już zaczynam zgrzytać zębami ze złości, kiedy w zoologu słyszę "poproszę 10 dkg kitekata i proszę pomieszać"Nigdy i nikogo nie namawiałam na kota, wręcż przeciwnie, zawsze mówiłam jaki to obowiązek i koszt.Adopcja musi być przemyślana.Prosiłam też dwie starsze osoby ( ja też jestem starsza, ale one bardziej), żeby pozwoliły mi ogłosić ich młode kotki.NIE! Bo to dla nich też zabawka, żywa istota, która kocha nie za coś, ale mimo wszystko, nawet krzywdzona.A psy? Wetka mi opowiadała o larwach much żywcem zjadających biedną psinę, bo przecież psa się nie czesze, nie strzyże..itd.Ponoć to wcale nie są rzadkie przypadki.Przyprowadzają psa do uśpienia, a okazuje się, że wystarczą nożyczki i kąpiel.
Teraz sezon kociakowy, działki się nimi zapełniąMnie już chyba nie da się podrzucić, bo zakładają na bloku monitoring.Nie złapałam na gorącym uczynku nikogo, ale podejrzewam, że Rita, Felusia i Pimpuś to efekt wyprawy mojego sąsiada do rodziny na wieś.Inny sąsiad pytał mnie kiedyś, czy nie mam kocura nie wykastrowanego, bo ich kotka ma rujkę i oni już tego nie mogą znieść
To półgłowki, nie było sensu nawet ich przekonywać.Chociaż próbuję, naprawdę.Kilka razy mi się udało poprawić jakość życia zwierzęcia, więc warto, ale muszą upłynąć lata świetlne zanim będzie tak, jak być powinno.
Rozpisałam się, bo udało mi się spokojnie zjeść obiad, koty śpią, mam chwilę czasu.Czekam aż Toluś się obudzi i mam nadzieję, że będzie głodny.Wtedy to już będzie bardzo dobry znak.
ewar pisze:Toluś już na pewno zdrowiejeZaczął też trochę lepiej jeść.Najbardziej odpowiadałoby mu jedzenie razem z kotami, to tak jak z dziećmi, ale na to nie pozwalam.Nie wolno im wyjadać z cudzych misek, tego pilnuję bardzo.
Maluszek naprawdę zachowuje się jak dorosły kot, naśladuje innych, czasem to jest bardzo zabawne.Lubi być na balkonie, to mnie cieszy, bo jest naprawdę cieplutko, słonecznie, dobrze mu to zrobi.Benia wciąż nim się opiekuje, to fantastyczna kotka i Toluś ma jakby mamę.Chyba jest szczęśliwy.
ewar pisze:Po pierwsze, Toluś już mniej śpi.Po drugie, zdecydowanie więcej je i to mnie cieszy.Podobnie jest z aktywnością fizyczną, szaleje, wspina się na kanapę, na drapak, z Benią wbiegają do tunelu, tam się kotłują, po czym oboje biegną na balkon.Maluch ucieka, Benia go goni, no wesoło już jest
Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, Marmotka i 17 gości