Ja za nimi , ścierka w dłoni i hajda wywijając niczym lassem ,mąż (TŻ) podniósł oczy znad okularów i znów powiedział : "Doooom wariatóóóów"
Dopadłam do nich sycząco - fuczących i tym razem krzyczałam dość głośno :
Haaaa skurczybyki, na plasterki , posiekam, pokraję, nogi z d... powyrywam -razem z płucami... ( dalej nie pamiętam
Rozbiegły się- Borys na łóżko, Yoko na kanapę i dziwnie prawie natychmiast "zasnęły"
Teraz cisza w domu.
Myślę, że one dopiero teraz zaczynają się zapoznawać. Tylko dość żywiołowo i ekspresje mają latynoską.
Choć ja uważam , że nie wiem.
Idę posłuchać piosenki z filmu Rocky :
http://www.youtube.com/watch?v=VgSMxY6asoE



bo ja szukam i chyba ślepa jestem 




