» Pon gru 03, 2012 11:33
Re: monochromatycznie i nie tylko vol.2
cisza bo jakoś spadek mam przede wszystkim nastroju - weszłam w okres spadków, na razie nie wymagam przetoczeń. Komórki na razie nie rosną, czekamy. Prawdopodobnie na dopplera nie dojadę bo będą bali się mnie wypuścić - zobaczymy po jutrzejszej morfologii.
najtrudniejsze w tym wszystkim są te długie pobyty poza domem, ciężko to wytrzymać. Zamknięcie i dodatkowo osłabienie organizmu (ile można leżeć a znów na siedzenie nie ma zbyt siły). Pocieszam się myślą, że jestem już bliżej niż dalej do celu.
Przytłaczają też rzeczy poza szpitalem, choć większość wszyscy starają się przede mną ukrywać, to są takie zwykłe zmartwienia, które trudno ukryć, na które mogłabym mieć wpływ gdybym nie była chora
Ciężko - psychicznie, zaczynam się łamać choć staram się nie dawać - ja w przeciwieństwie do wielu dziewczyn tzw. rakówek nie chcę żyć w świecie raka i uciekam od niego gdzie pieprz rośnie
Wiem, że potrzebuję psychologa bo cienko już w temacie mojej głowy, tutaj nie mam szans na to, ale chyba zdecyduję się choć na odwiedziny psychiatry i być może leki.
