Moje koty XI. Impreza (nie)wykopaliskowa - czerwiec :))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 26, 2012 15:27 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

"Dziurawa cnota" jest prostą grą towarzyską - potrzebujemy szklanki, serwetki, dziesięciogroszówki i palaczy :)
Do mokrych brzegów szklanki przykleja się serwetkę z późnogierkowskiego serwetnika, na środku układa się 10 groszy (peerelowskie, aluminiowe czyli lekkie) i przystępujemy do gry. Każdy po kolei przypala delikatnie serwetkę papierosem, im dalej tym oczywiście trudniej. Ten komu moneta wpadnie do szklanki przegrywa oczywiście. Przegrany musi wykonać coś, co wymyślą pozostali, oczywiście im głupsze tym lepsze - zadanie :lol:
- pocałuj tego faceta, o tego tam (oczywiście jak się wszyscy domyślają ten wybrany nie jest facetem marzeń)
- wypnij pupę
- udawaj uposledzoną
- powiedz, żeby ten tam dał ci 5, 10 zł - dowolnie
etc, etc
I tak oto posługując się szklanka po wypiciu wspólnej herbaty bawiłyśmy się świetnie.
Aż pewnego dnia, jedna z nas w przebłysku genialności rzekła: dziewczyny, przecież wcale nie musimy grać w dziurawą cnotę, możemy podchodzić do ludzi i mówić, że chodzi o zakład, przegraną itd itp i muszę uzbierać 5 zł, da mi pan? :)
No i jak kończyła nam się kasa, tak właśnie sobie radziłyśmy, panowie w większości nie odmawiali. A my juz nie poprzestawałyśmy na jednej herbacie :lol: Czasem nie zbierałyśmy kasy tylko fajki :lol:
Potrzeba matką wynalazku :P
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 26, 2012 16:10 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

Hyhy, przypomniałaś mi moje lata młodzieńcze :lol:
Pewnego pieknego dnia krążyłyśmy w okolicach Rynku, oczywiście kasy brakowało, na fajki oraz przysłowiową herbatę ;) więc też zbierałyśmy ;) Koleżanka podchodzi do faceta, prosi, że jej na bilet do domu zabrakło, facet pyta, skąd jest i ile jej do tego biletu brakuje - coś tam odpowiedziala i dał jej całą kwotę 8O
Po jakimś czasie stwierdziłyśmy, że skoro tak dobrze idzie, to można "dozbierać" jeszcze trochę, pech był taki, że koleżanka podeszła do... tego samego faceta :twisted: który się trochę wkurzył, bo przecież dał jej już na ten bilet i już dawno powinna być na dworcu, a nie po Rynku łazić :twisted:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 26, 2012 17:53 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

Zofia&Sasza pisze:Jak studiowałam, to chodziliśmy do Murzynka na Starówce na herbatę. A że byliśmy hipisami, to niezbyt przychylnie na nas patrzono. Jak wypite - to won. No to braliśmy ze sobą Władka (który był czaszką buchniętą, nie przez nas, z Zakładu Antropologii UW) i jemu też stawialiśmy herbatę. A jak nas chcieli wywalić, to my: "O przepraszamy, WŁADEK JESZCZE NIE WYPIŁ" :mrgreen:

:lol: Zosia - siostro- tez bylam dzieckiem-kwiatem :piwa:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob maja 26, 2012 17:55 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

moś pisze:
Zofia&Sasza pisze:Jak studiowałam, to chodziliśmy do Murzynka na Starówce na herbatę. A że byliśmy hipisami, to niezbyt przychylnie na nas patrzono. Jak wypite - to won. No to braliśmy ze sobą Władka (który był czaszką buchniętą, nie przez nas, z Zakładu Antropologii UW) i jemu też stawialiśmy herbatę. A jak nas chcieli wywalić, to my: "O przepraszamy, WŁADEK JESZCZE NIE WYPIŁ" :mrgreen:

:lol: Zosia - siostro- tez bylam dzieckiem-kwiatem :piwa:

:flowerkitty: :flowerkitty:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 26, 2012 20:56 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

skaskaNH pisze:Hyhy, przypomniałaś mi moje lata młodzieńcze :lol:
Pewnego pieknego dnia krążyłyśmy w okolicach Rynku, oczywiście kasy brakowało, na fajki oraz przysłowiową herbatę ;) więc też zbierałyśmy ;) Koleżanka podchodzi do faceta, prosi, że jej na bilet do domu zabrakło, facet pyta, skąd jest i ile jej do tego biletu brakuje - coś tam odpowiedziala i dał jej całą kwotę 8O
Po jakimś czasie stwierdziłyśmy, że skoro tak dobrze idzie, to można "dozbierać" jeszcze trochę, pech był taki, że koleżanka podeszła do... tego samego faceta :twisted: który się trochę wkurzył, bo przecież dał jej już na ten bilet i już dawno powinna być na dworcu, a nie po Rynku łazić :twisted:

Jak to miło, że nie tylko my uprawiałyśmy ten proceder :)

Na studiach juz praktykowałam go na bezczela i samodzielnie. Idąc po Narutowicza, pytałam po prostu z przemiłym usmiechem - przepraszam pana bardzo, pożyczy mi pan 5 zł? Kumpel, niejaki Rycho, zawsze zabezpieczał mi tyły. Przypał największy był kiedyś w Kaskadzie, za uskładane pieniadze poszliśmy sobie na wypasiony (w ówczesnym rozumieniu) obiad, niestety siedział tam jaeden z pozyczkodawców :oops: :lol:

Oj byli czasy, byli 8)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 27, 2012 8:07 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

Jedną z najtrudniejszych chwil w moim życiu spowodowała cytryna.
Raz w tygodniu bywałam z grupą znajomych na herbatce w barze, którego nazwy już nie pomnę. Zamawialiśmy zawsze herbatę, dostawaliśmy każde szklankę wrzątku i torebkę herbaty. Aż kiedyś pani kelnerka przyniosła nam po szklance z wrzątkiem, maczałką i plasterkiem cytryny!!! Herbata z cytryną była droższa, nie było nas stać na ten luksus. Głupio było nam jak cholera, ale pozbieraliśmy te plasterki i wylosowaliśmy osobę, która to odniesie. Potem już do tamtego baru nigdy nie poszliśmy...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie maja 27, 2012 10:15 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

:lol: herbata z cytryna faktycznie była luksusem.Ja sie przyznam , ze raz uprawiajac tego typu żebractwo studenckie pzredlużylam sobie wakacje o tydzień w Zakopanym :oops:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon maja 28, 2012 10:10 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

casica pisze:
skaskaNH pisze:Hyhy, przypomniałaś mi moje lata młodzieńcze :lol:
Pewnego pieknego dnia krążyłyśmy w okolicach Rynku, oczywiście kasy brakowało, na fajki oraz przysłowiową herbatę ;) więc też zbierałyśmy ;) Koleżanka podchodzi do faceta, prosi, że jej na bilet do domu zabrakło, facet pyta, skąd jest i ile jej do tego biletu brakuje - coś tam odpowiedziala i dał jej całą kwotę 8O
Po jakimś czasie stwierdziłyśmy, że skoro tak dobrze idzie, to można "dozbierać" jeszcze trochę, pech był taki, że koleżanka podeszła do... tego samego faceta :twisted: który się trochę wkurzył, bo przecież dał jej już na ten bilet i już dawno powinna być na dworcu, a nie po Rynku łazić :twisted:

Jak to miło, że nie tylko my uprawiałyśmy ten proceder :)

Na studiach juz praktykowałam go na bezczela i samodzielnie. Idąc po Narutowicza, pytałam po prostu z przemiłym usmiechem - przepraszam pana bardzo, pożyczy mi pan 5 zł? Kumpel, niejaki Rycho, zawsze zabezpieczał mi tyły. Przypał największy był kiedyś w Kaskadzie, za uskładane pieniadze poszliśmy sobie na wypasiony (w ówczesnym rozumieniu) obiad, niestety siedział tam jaeden z pozyczkodawców :oops: :lol:

Oj byli czasy, byli 8)

Skaska, siostro! :twisted: My kiedyś w Częstochowie podczas zlotu hippisów żebraliśmy, na głównej ulicy niby że na obiad. Niby, bo kasę mieliśmy, ale nas to bawiło jako happening. Użebraliśmy ile trzeba i dawaj do najlepszej knajpy w mieście na obiad. Jakaż była nasza konsternacja gdy przy sąsiednim stoliku dostrzegliśmy obywatela, który kwadrans wcześniej wsparł "biedne dzieci-kwiaty" szczodrym datkiem :mrgreen:
Inny nasz happening: Ja ubrana w najlepsze ciuchy mojej mamy (a elegancka kobieta z niej była), a moi kumple - Jareczek i Tomcio - w ultra hippisowskich szmatach z długimi piórami. Idziemy na Starówkę do Krokodyla. I tu odgrywamy spektakl pt. lady i jej dwóch utrzymanków. Tzn. oni mi przypalają fajki, latają po jakieś gadżety etc. a ja demonstracyjnie za nich płacę, wydaje polecenia... :mrgreen: Cała knajpa się na nas gapiła :ryk:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 28, 2012 14:11 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

:idea: :)
Moja interwencja dotycząca zachowania menagera knajpy odniosła skutek :)
Zadzwoniła do mnie pani, która jest głównym menadżerem, wszystkich tych knajp brazylijskich i meksykańskich. Przeprosiła mnie oczywiście, później podziękowała za informację, bo jak stwierdziła, gdyby nie taka informacja nie mieliby swiadomości jak sa traktowani goście. A im bardzo zalezy na wizerunku lokali.
Pani Magda, jak stwierdziła (menager tejże brazyliany w Manufakturze), być może potrzebuje urlopu bo prawdopodobnie straciła umiejetność odpowiedniej oceny.
No i tak przepraszała mnie przez 15 mniej więcej minut.

Jako rekompensatę zapraszają mnie serdecznie na obiad lub kolację, dowolnie. Wybrałam ich inną restaurację, na Traugutta. Pani menadżer ma moje namiary i bardzo mnie proszą, żebym z oferty skorzystała.

Generalnie podoba mi się reakcja :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 28, 2012 15:29 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

Fajnie zareagowali.

A tak w ogole to mnie wnerwiacie. Nie zebralam, nie hipisilam.
Grzeczna bylam.
Duzo stracilam :lol:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103070
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon maja 28, 2012 15:46 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

To tak jak ja, za grzeczna bylam Obrazek

Pani glowny menadzer zachowala sie profesjonalnie :ok:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Pon maja 28, 2012 17:09 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

No prosze. Wszystko sie wyjasnilo.
Teraz wszyskie meksykańskie knajpy Twoje som :ok:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon maja 28, 2012 18:44 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

Bardzo przyzwoicie :ok:
To czekam na relację z tej wizyty :D
Ciekawe, jak się będę ... rehabilitować :wink: :mrgreen:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 28, 2012 18:57 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

anulka111 pisze:
A tak w ogole to mnie wnerwiacie. Nie zebralam, nie hipisilam.
Grzeczna bylam.

To tak, jak ja. Chociaż tez studiowałam, a na dodatek wcale mi sie nie przelewało. No ale to były chyba ciut wcześniejsze czasy :oops:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon maja 28, 2012 18:59 Re: Moje koty XI. Tym razem nic o nas, bez nas :)

Generalnie jestem usatysfakcjonowana :)
Wszelkiej "bylejakości" mówić trzeba stanowcze NIE, na każdym kroku.

Duszek686 pisze:Ciekawe, jak się będę ... rehabilitować :wink: :mrgreen:

A ciekawe, nie powiem...
To Ty pożałowałaś nam tych mikroskopijnych ochłapków churrasco? :o 8O
Amica pisze:
anulka111 pisze:
A tak w ogole to mnie wnerwiacie. Nie zebralam, nie hipisilam.
Grzeczna bylam.

To tak, jak ja. Chociaż tez studiowałam, a na dodatek wcale mi sie nie przelewało. No ale to były chyba ciut wcześniejsze czasy :oops:

Z moich wyskoków mogłabym spisać całkiem sporą powieść rzekę :lol:
Się działo :) :piwa:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości