A wylegują się

Panna na fotelu, Funio na dywaniku przed drzwiami balkonowymi, Tadzinek czujnie w kuchni, w kuwecie fotograficznej.
Wczoraj w ten upał leżały jak szmatki, potem zaczęło się zbierać na deszcz to musiałam je zamknąć w mieszkaniu. Jak już przestało kropić, to wypuściłam je z powrotem, nadal było gorąco, ale za to wiatr wiał, więc sobie siedziały na balkonie. Koło dziesiątej zaczęły się salwy z okazji jakiejś rocznicy (pułku powietrznego?). Funio się nie przejmował, Panna siedziała na parapecie i z zainteresowaniem oglądała błyski za drzewami, tylko Tadzinek czmychnął do kuchni z brzuszkiem przy podłodze. Trzeba będzie na niego uważać w Nowy Rok...
Nadal mięcho rąbie głównie Tadzinek, Panna jak jej podsuwać, to nie, ale jeśli zastanie miseczkę z mięsem obok miseczki z chrupkami, to wybiera mięso

Funio je chrupki i wieczorem Winstona, po tym jednym razie ignoruje mięso. Trochę mnie to martwi, bo po chrupkach ma dość rzadką i śmierdzącą kupkę. Pannie służą, a jemu jakoś tak średnio - tzn. futerko ma lśniące, wypełnił się trochę, no ale te kupki

Zamówiłam inne suche, zobaczymy, co będzie.