Dziś po południu odszedł Kubuś

Jeszcze rano wszystko było ok, chociaż ruszał się nieco mniej żwawo.. Pojadł, popił.. Chwilę go popieściłam, później poszedł spać. Ok 16 zajrzałam do klatki, bo jakoś tak dziwnie leżał. Już było po wszystkim

Pan Kuba był staruszkiem, wszystkie źródla i objawy wskazywały, że zostało mu kilka miesięcy.. Miał prawdopodobnie ok 5 lat.
W ciągu ostatnich dwóch dni nie dostał nic nowego do jedzenia, żadnych surowych warzywek i owoców, które mogłyby być z nawozem czy czymś..
Nie miał żadnego kontaktu z kotami...
Żadnych objawów mówiących, że coś jest źle.
Strasznie mi źle.. Zaraz będę musiała poinformować Małgosię, która mi Go oddała pod opiekę. Spytam, czy będzie chciała, żeby zawieźć Go do weta, żeby sprawdzić, czy to na pewno ze starości.
Żegnaj, Panie Kubo... który dla mnie byłeś Kubusiem, przesłodkim kompanem. Szkoda, że nie poznaliśmy się wcześniej, chociaż przez ten krótki czas, jaki był nam dany, zdążylam Go bardzo pokochać. Kubuś powędrował do swojej dawnej pani, Pani Irenki...
Śpij dobrze, mały bracie [*]