To jest ten mały kotek z parkingu. Dzisiaj przed wyjazdem do miasta zrobiłam mu parę fotek. Ale o dziwo były dwa czarne małe. Może też wróciła matka z następną dwójką, bo razem było małych 4 szt. w tym: trzy czarne i jeden bury z białym.
Drugi kotek czarny z parkingu. One w tym miejscu się urodziły, ponieważ wcześniej widywałam je zawsze z matką w tej wnęce muru. Kotki mają dogodne miejsce bo wchodzą od zarośli a tam nikt z ludzi nie wejdzie.
Było początkowo mówione o jednym kotku teraz są dwa, może być też pięć jak wróci matka z pozostałą dwójką. One gdy ktoś się zbliża zaraz uciekają do góry to jest 4 - 5 metrów wyżej. Idą w zarośla obok parkingu i wchodzą do góry na ten mur. Trudna sprawa aby udało się ich oswoić. Ja zanoszę im codziennie coś świeżego do jedzenia, ale zaraz uciekają. Wczoraj były dwa na górce jak ich zawołałam to jeden uciekł wysoko tylko ten drugi przyszedł na serek.
Na tym parkingu pilnuje aut mój kolega i mówił, że będą miały dobrze pod tym zadaszeniem, napewno zrobią im panowie dobre i ciepłe lukum. Ja dzisiaj zaniosłam im mokre jedzenie z puszki, kolega przyniósł im mleka. Jak wróciłam to te mokre zjadły do cna. Jeden wychodził na dół a drugi siedział na górze. Może będzie dobrze, pytam się wśród znajomych czy ktoś nie chce małego koteczka, to się śmieją, że mogą mi też dać kociego maluszka. Kotków bezdomnych i tych w domach wiejskich mnóstwo się namnożyło. Ciężko będzie im postarać sie o jakiś domek.