Niestety, mój kochany miś koala, Juruś, odszedł wczoraj za TM. W poniedziałek po powrocie z pracy znalazłam go w łazience leżącego bezwładnie na kafelkach, był zupełnie apatyczny i bardzo wychłodzony, natychmiast pojechałam z nim do naszego lekarza weterynarii, kot był we wstrząsie, miał tylko 35 stopni, pobrano krew do badań, podano kroplówkę i próbowano podnieść temperaturę (poduszka elektryczna), dziś wykonano usg i po analizie wyników i badań zdecydowaliśmy o zabiegu, lekarze zdiagnozowali ostre martwicze zapalenie trzustki, wtórnie do tego zapalenie dróg żółciowych i otrzewnej. Do odejścia najbliższych nam stworzeń, członków naszego stada nie sposób się przygotować... nie sposób też pogodzić się ze stratą wiernego przyjaciela...
Dziękuję, że mogłam dzielić z nim ten czas...
Halina