Dalej nic... ani śladu Gucia.
Ponieważ mieliśmy sygnał, że podobny kotek przychodzi do jednej pani na balkon na zamkniętym osiedlu na Idzikowskiego, zorganizowaliśmy obławę. Pożyczona klatka łapka poszła w ruch. Akcja była w kooperacji z lokalną kocią mamą, zaangażowanych było wielu fantastycznych ludzi m.in. ochroniarze z osiedla i.. dziś telefon - złapał sie kot.
My biegiem w samochód!! W 15 min z Grochowa na Sadybę (dobrze, że po drodze nie było policji)... kot wystraszony siedział w stróżówce.. no faktycznie jak Gucio.. ale nie Gucio ;( to dzika kotka, obsyczała nas strasznie.. przepiękna! Pojechała do kociej mamy, zostanie wysterylizowana i wypuszczona na wolność. Jest całkowicie dzika, a na Sadybie jest dokarmiana...
Poszukując Gucia nabyliśmy umiejętność łapania dzikich kotów

Ale Gucia nadal nie ma ;(((
Kochane moje, jeśli tylko wypatrzycie gdziekolwiek ogłoszenie, że ktoś znalazł kota, szuka dla niego domu i kocionek będzie podobny do Gucia, błagam, dajcie mi znak. Sama przepatruję wszelkie fora, ale może mogę coś przeoczyć...
Nie tracę nadziei, ale jest mi coraz ciężej.......