Kaszmirek zostaje na stałe u Selene00 :)

Malutkie sprostowanie, tymczasową Pańcią :mrgreen:

Kurde, że nie wiedziałam że dzisiaj będziecie u Ani, też byłam, bym poczekała

Ojej

, ale się przejęzyczyłam! :oops:

Ewidentnie, to głos podświadomych, ukrytych pragnień dał się słyszeć. :wink:

Kaszmirka wzięłam tak na doczepkę, bo głównym pacjentem był Noise.

Jutro o 10tej też będę w lecznicy z Noisikiem. Kaszmirek dopiero za osiem dni, bo na tyle mamy prochy.
Mały wziął do galopu mojego Pierwszego Zazdrośnika. :twisted:

Ależ galopy!!! :ok:

Eh.. ten Astaroth! Potrzebne były te całe cyrki wydalnicze

Z Maleńtasem jest fajnie!

selene00 pisze:Ugniatać to i powietrze przy mizianiu skory.
Matko!! Jak z niego gaduł!!
Póki był sam w pokoju, to myślałam że te jego odgłosy wynikają z permanentnego znudzenia.
Teraz ma towarzystwo, a i tak chodzi i gada sam do siebie.
Nie gada tylko jak śpi!

cudne są kocie gadułki :1luvu:

Kaszmir ma megagila.

Dobrze, że go wczoraj wzięłam do lekarza i jest na antybiotyku.
Apetytu nie ma. Ten kociak nigdy mi nie przytyje.

Dziś Kika wystartowała do mnie z prośbą, żeby zmienić mu status prawny.

Nie powiem, że byłoby to dla mnie przykre :wink:

, ale póki co się bronię.
Rozsądek mówi, że sześć kotów to dla mnie za dużo.
Może zły moment wybrała.

Iwonko, za dużo :evil:

Ty powinnaś być DT, takich cudownych DT jak na lekarstwo :evil:

I tej opcji twardo się trzymaj :ok:

A gdzie podzieją się kolejne bidy potrzebujące tymczasowego domku.
Lepiej pomóc dwóm, pięciu, dziesięciu niż jednemu.
Przetłumacz to Kice kochana :ok:

Bo to jest tak.
Jak malec siedzi u Kiki w pokoju pierwsze dwa tygodnie i wali jej kupale pod nos, to dziecko mówi "oj mamo, niech on sobie jak najszybciej pójdzie".
A jak malec wypełznie do mnie, to "oj mamo! jaki on słodki! zostawmy go".
Słodki, to naprawdę jest. :1luvu:

Dziś wcale nie kicha. :ok:

Gila też nie wydłubywałam. :ok:

Apetyt wrócił.

Wczoraj miał jakiś kryzys. :roll:

Wczoraj cały czas spał, dziś wariuje jakby szaleju się objadł. :mrgreen:

Kaszmir najbardziej z moich kotów lubi zabawy z Episią i Miodziem.
On jeszcze nie wie jak fantastyczna jest zabawa z Noisem.
Ale niech no tylko Noisik wyzdrowieje. :wink:

No właśnie na wspólne, beztroskie zabawy z Noisikiem baaardzo czekamy :ok:

Dobrze, że już po glutach i Kaszmirek może się w pełni życiem rozkoszować

Iwonko, strasznie trudno jest być DT - właśnie ze względu na emocje, które towarzyszą rozstaniom. Ledwie sobie z tym radzimy, ale dzięki temu kolejne biedulki zyskują szansę. Wiem, że to wszystko wiesz, ale wiesz... :wink:

Całuski gorące :1luvu:

A dziękujemy, dziękujemy. :mrgreen:

Jutro sama wycałujesz.

Mały był u weta. Oczka zaprezentował całkiem przyzwoite.
Jeszcze przyzwoitszy był koncert w samochodzie, któremu wspólnie z Noisem oddawali się z roznamiętnieniem. :wink:

Kurak się gotuje, a ja zastanawiam się którą z trzech możliwych opcji zupiszcza wybrać. :wink:

Jakieś sugestie? :lol:

Krupnik. U mnie w sytuacji gotowania kuraka w 80% jest krupnik :mrgreen:

A ja guła straszna, Iwonka wysłała do mnie SMS'ka że o 18: 30 będzie w lecznicy, ja odczytałam przed 20, a w lecznicy byłam, wyszłam około 18 :evil:

I dzięki mojej gułowatości znowu nie zobaczyłam Kaszmirka.
Chyba zostaje nam tylko wizyta domowa u Iwonki :mrgreen:

Ale to za jakiś czas, bo teraz to tylko zarazki roznosimy :roll:

Asia, to ile ty masz jutro w Łodzi punktów "do zaliczenia" oprócz schroniska

Kaszmir mocno zintegrował się z wcześniejszymi oponentami. :wink:

Tak, tak leży w towarzystwie Zazdrośnika Astarotha i Sykliwej Silence. :mrgreen:

A tu ogląda Shreka. :mrgreen:

Hm..... smyrnę jutro z maleńtasem do weta.
Jak na moje oko Unidox mu nie służy. :roll:

Raptem bierze go od wtorku i dziś drugi raz zwymiotował jakieś 2 godziny po podaniu.
Pierwszy raz na dzień dobry we wtorek, mogłam pomyśleć- przypadek. :roll:

Dziś tak już tego nie nazwę, choć bardzo bym chciała.
Kaszmir nigdy nie wymiotował z przejedzenia, NIGDY!

spoko, spoko, nie denerwuj się - niektóre niestety rzygają po unidoxie, zmienimy na coś innego, albo damy p/wymiotne

Wróciliśmy z lecznicy. Mały ma zmieniony antybiotyk. Jakiś na M.... :roll:

w zastrzyku, strasznie szczypiący.
Trudno, niech szczypie i niech mi glut nie wymiotuje.
Został zważony. Całe 1800g kota. :mrgreen:

Kaszmirek zostaje na stałe u Selene00 :)

Kto przegląda forum