Ronda po wypadku w domku u Cindy[*]ODESZŁA

Biedulka kochana - w nieszczesciu jakie ja spootkalo jednak szukala pomocy u ludzi!
NIE ZAWIODLA SIE NA CZLOWIEKU! - otrzymala pomoc i wierze, ze znajdzie sie ktos, kto da jej kawalek swojego serca i cieply kacik do konca jej dni :ok:

Cindy pisze:Biedulka kochana - w nieszczesciu jakie ja spootkalo jednak szukala pomocy u ludzi!
NIE ZAWIODLA SIE NA CZLOWIEKU! - otrzymala pomoc i wierze, ze znajdzie sie ktos, kto da jej kawalek swojego serca i cieply kacik do konca jej dni

masz rację, młody mężczyzna do którego sklepu kotka wczołgała się zadzwonił natychmiast do schroniska i na prośbę ze schroniska odwiózł kotke natychmiast do weterynarza. Nie przeganiał, nie udawał że nie widzi. Niby nic, a jednak wielkie cos w naszym tak często ślepym i głuchym społeczeństwie.

Dzisiaj pojechał do domku Andrzejek który też miał złamaną miednicę - kotek nie ma sladu po niefortunnej przygodzie. Ronda z pewnością też nie bedzie miała - musi się tylko pozrastac.

To pocieszajaca wiadomosc! Chyba jedak ludzi dobrej woli jest wiecej niz potworow. Na banderku o kotach stoczniowych jest petycja do Donalda Tuska w sprawie wyzszych kar dla potworow znecajacych sie nad zwierzetami - WARTO PODPISAC :ok:

Znam tego Pana... Jest fotografem, od razu wiedział co zrobić i gdzie zadzwonić

Ta kotka wygladała strasznie, ledwo szła, strasznie krwawiła - inni to by ją jeszcze wyrzucili za robienie "bałaganu" i zamieszania... Tym bardziej, że ze strachu Ronda lekko ugryzła (czy podrapała- teraz to juz sama nie wiem) Panią także tam pracujacą w palec.
Naprawdę wspaniały człowiek, oby wiecej takich na świecie. Trzymam kciuki za kotkę- wyjdzie z tego i znajdzie swój domek... Tylu już dobrych ludzi spotkała na drodze, myśle, że na tym nie koniec. Wszystko będzie dobrze-bo musi być :ok: