Mój Pięciokot cz.12 Paaadaaaa śnieeeeg... :o

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Wylecę dziś z UK czy nie?

Ankieta wygasła Sob sty 09, 2010 16:33

1. Wylecę
6
27%
2. Nie wylecę
16
73%
 
Liczba głosów : 22

Post » Wto lis 24, 2009 9:11 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Witam Was serdecznie słoneczną rudbekią :) z mojego ogródka - na przekór temu co za oknem :)

Obrazek

Dziewczyny, a jakiego żwirku uzywacie? Ja powoli zaczynam miec dosych tych tanich...jak sie zbryli to poł kuwety...ostatnio miałam Hiltona morskiego i był fajny chociaz wcale mozrzem nie pachniał :) kosztował w auchanie 10 zeta za 5kg, a kupiłam w hurtowni Hiltona classic (pomarańczowy) 11 zeta za 10 kg (okazja uha ha ha) i jest beznadziejny - pomiazdzony pył w wiekszości...
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Wto lis 24, 2009 9:16 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Miaudobry :) Widzę, że Hino dzielnie maupuje moją Kulkę :wink:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 24, 2009 9:41 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze:Też mam zmiotkę w łazience - wycieraczki koło kuwet średnio się sprawdzają. Natomiast dywany... Moje nie leją po wykładzinie, natomiast zdarzają się "poważne ostrzeżenia" kiedy uznają że kuweta się nie nadaje... Hino leje obok kuwety (Fajnie podcieka pod kuwetę :evil: ) a Kłaczek wali klocka na środku łazienki. Kudłate dywany też mi się podobają ale... Jak to odkudlić?? Ze zwykłą wykładziną nie zawsze sobie odkurzacz radzi.


U mnie generalnie, że do kuwetki się robi "zapomina" tylko Furia, która wzięta z pseudohodowli persów :evil: na tymczas- chyba nie była nauczona robienia do żwirku. Już ponad rok męczę się żeby ją nauczyć za każdym razem do kuwetki wchodzić :roll: Co najlepsze jak ktoś jest w łazience to wejdzie do kuwety i jeszcze się patrzy, że widzimy jak wchodzi, ale jak nas nie ma to przynajmniej raz dziennie jest nalane na kafelki. I już doszliśmy do tego, że to tylko ona, bo dostała eksmisję na 3 dni do klatki i niestety nasikane przez te dni nie było 8O. Niestety dlatego też wróciła mi z adopcji, bo zasikała pani podobno podłogę pod segmentami :cry: Co do kupki, to niestety nie robi do kuwety też, ale że sucha to jakoś znoszę. Najgorsze te siki, tym bardziej, że przed oddaniem jej do adopcji robiła u nas już tylko do kuwety. Jak się ją złapie i wsadzi do kuwety to się załatwi, ale tak zwiewa potem z nie jjakby ten żwirek jąw łapki parzył 8O A uzywam cas't besta plusa wieć nic ją w łapki nie gryzie przecież :evil:


No niewiem co jest lepsze, podsikana od spodu kuweta, czy lejąca się z obu stron wycieraczka :wink:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Wto lis 24, 2009 9:52 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Super, ze kociejstwo zdrowieje i rozrabia :)
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 24, 2009 9:59 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

AgaPap pisze:U mnie generalnie, że do kuwetki się robi "zapomina" tylko Furia, która wzięta z pseudohodowli persów :evil: na tymczas- chyba nie była nauczona robienia do żwirku. Już ponad rok męczę się żeby ją nauczyć za każdym razem do kuwetki wchodzić :roll: Jak się ją złapie i wsadzi do kuwety to się załatwi, ale tak zwiewa potem z nie jjakby ten żwirek jąw łapki parzył 8O A uzywam cas't besta plusa wieć nic ją w łapki nie gryzie przecież :evil:
:wink:


A moze ona "niezwirkowa" mój kicur robil siusiu do kuwetki z podwójnym dnem, totanie bez wkładów...kupę oczywiscie ze obok :( ale tak jak piszesz, kupa zawsze była twarda, nawet śład na podłodze nie zostawał. Podłożyłam mu taki większy kawał linoleum pod ta kuwete i wymieniałam raz na jakis czas ze wzgledu na ta zewnętrzna kupkę :)
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Wto lis 24, 2009 10:13 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Ona miała około 5 lat jak ją stamtąd zabierałam więc może trudniej jej sie nauczyć po prostu. Reszta persów zabranyc hz pseudohodowli (ok 25 sztuk) też miał oroblemy kuwetkowe wieksze lub mniejsze ale z tego co wiem raczej już na ludzi wyszły, a ta dalej problemy ma. No i bardzo reaguje na czystość kuwety a przy dodatkowych 5 futrach w domu i naszej nieobecności po kilka godzin to nawet przy 3 kuwetach one nie są według niej do użytku chyba. :roll: Łatwiej na podłogę :twisted:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Wto lis 24, 2009 10:18 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Dzień dobry. Jestem tak zacofana z forum, że nie wiem co się wydarzyło, nie mam czasu doczytać. Jak Twoje kociaste Kingo? Pozdrawiam i kciuki nieustająco trzymam :ok:

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 24, 2009 10:24 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

AgaPap pisze:Ona miała około 5 lat jak ją stamtąd zabierałam więc może trudniej jej sie nauczyć po prostu. Reszta persów zabranyc hz pseudohodowli (ok 25 sztuk) też miał oroblemy kuwetkowe wieksze lub mniejsze ale z tego co wiem raczej już na ludzi wyszły, a ta dalej problemy ma. No i bardzo reaguje na czystość kuwety a przy dodatkowych 5 futrach w domu i naszej nieobecności po kilka godzin to nawet przy 3 kuwetach one nie są według niej do użytku chyba. :roll: Łatwiej na podłogę :twisted:


Tak, generalnie koty to zwierzaki łatwe w przyuczaniu do porządku....generalnie :) Mój uczył sie kuwetki 1,5 mies...a miał 3 mies jak go wziełam...kazdy kąt w domu miałam zasikany...A potem juz do konca długiego 16sto letniego zycia wystarczył kazdy powód by kuwetę ominać....nawet jak ją mąż szurnał po wymyciu dlaej od kącika linoleumowego...20 cm w lewo w prawo i kicur był w prawie zeby zalac podłogę...nie raz nie dwa wstając rano nieoprzytomną wpadałam w poślizg na tej niemałej kaluży :) dobrze ze wc małe to sie człowiek scian złapał :) A najsmieszniejsze było jak zasiadał w kuwecie w taki sposób ze mu tyłek wystawal poza i tak czy siak lał na podłogę :) i wez mu zwróc uwagę :ryk: przeciez siedział w kuwecie

Powodzenia w takim razie zycze, skoro kicia, nie dosc ze nie nauczona, to jeszcze moze jakąś traumę przezyła związaną z kuwetka i zwirkiem :(
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Wto lis 24, 2009 10:33 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Cześc :wink:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Wto lis 24, 2009 10:47 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Jestem. Byłyśmy u weta. W temacie jaki żwirek... Zwykły z Lidla. Bryłki przylepiają sie do dna, więc przechylam kuwetę, wybieram z dna, potem urobek stały metodą przesiewania i mam z głowy. Tylko łopatka musi być solidna nie taki jakis miękki badziew.
Lanie poza kuwetą? Miyuki się regularnie "nie mieści" - ona długa jest jak diabli i czasem ona w kuwecie a wylot poza to i leje radośnie sobie a muzom. :mrgreen:
Persy znajomych lały tylko w podwójną kuwetę - może Twoja kota, AgaPap, jest nauczona w taką kuwetę lub w gazety? Może jej podłoże nie pasować.
Jak moje kociarstwo? A już relacjonuję.
Hino i Tysiek spokojnie - strach ma wielkie oczy, a one miały coś koło anginy po prostu. Przeszło. Szelka, stanowiąca największy problem powoli chyba zawraca - katarek jest znów wodnisty, nie ma gorączki, zaczęła dziś jeść. Nawet się troszkę pobawiła. Skarpeciara znowu kicha, ale jej tak naprawdę na całkiem czysto nie przeszło więc nie martwię się na zapas - Immunodol ładujemy i będziemy widzieć.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto lis 24, 2009 11:03 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze:Jestem. Byłyśmy u weta. W temacie jaki żwirek... Zwykły z Lidla. Bryłki przylepiają sie do dna, więc przechylam kuwetę, wybieram z dna, potem urobek stały metodą przesiewania i mam z głowy. Tylko łopatka musi być solidna nie taki jakis miękki badziew.
.

ja kupuję najtańszy w tesco, taki za piątaka albo w carfurze za 4,75, ładnie się zbrylają i są lekkie tzn jak załatwi się nad ranem to szuranie tak nie budzi bo jak kupiłam kieyś taki tani w zoologu to jakby kamieniołom przewalał

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 24, 2009 11:18 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

NIe mam tesco - ten z lidla biego po 10zł za 10kg.

Naumiałam się!

Z "wujkiem" Kłaczkiem cieplej...
Obrazek

Mogę mieć swojego Ludzia?
Obrazek
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto lis 24, 2009 11:21 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Ja też kupuję w Tesco żwirek jest najlepszy z używanych do tej pory 8)
A co do załatwiania się poza kuwetką :evil: mój kocurek Rudi adoptowany od Aamms miał ten niemiły problem ,mam piękną krytą olbrzymią kuwetę kupioną w Niemczech ,Ruduś w ogóle jej nie widział ,jakby nie istniała :twisted: gdy odnawialiśmy ganek przyniosłam kuwetkę do kuchni co by ją gruntownie wyszorować :mrgreen: więc najpierw górę zdjęłam wsadziłam pod prysznic wracam do kuchni , a mój Rudi z błogim wyrazem pyska leje w odkrytą kuwetę aż miło 8O 8O 8O
Tym sposobem górę wywaliłam i od tamtej pory Ruduś korzysta z kibelka wzorowo :1luvu: :1luvu:
Bał się po prosty zamkniętej kuwetki :oops:

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Wto lis 24, 2009 11:29 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

kinga w. pisze: Mogę mieć swojego Ludzia?
Obrazek


No - jak po tym zdjęciu domek nie przygalupuje w podskokach, to tracę wiarę w ludzi :wink:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 24, 2009 11:30 Re: Mój Pięciokot cz.12 Niech już nie chorują...

Przepiękna maluda :1luvu: No i kawałek wujka Kłaczka też :mrgreen:
Zdjęć więcej bardzo prosiemy, a nie tak po dwa nam się wydziela :twisted:


Co do Furiowego lania i kupania po podłogach (bo generalnie muszę się jeszcze przyznać, że parę razy ostatnio w kuchni na podłodze zrobiła :twisted: ) to mam stary dół od królika klatki. On jest dosyć płaski więc umysliłam sobie, że dam jego i do niego gazety i zobaczymy. Kudłata nie bardzo lubi wchodzić do odkrytej kuwety, bo to jest ta podwyższana, coby po ścianach Felix nie lał, bo ona dużawy jest. Natomiast do krytej nie wejdzie za chiny ludowe, raz ją tam ekhm wpchnęłam :oops: i jak tylko się odsunęłam to z przerażeniem w oczach wyskoczyła z niej i na łeb na szyje pognała pod łóżko obijając się na zakrętach. :roll: (klapka ściagnięta jest)
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 10 gości