Boruta i Budrys- koniec

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 23, 2003 18:21

Czekam na kolejne sprawozdania :D I moze jakies zdjecia? Wymiziaj dzielnego kocurka :ok:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw paź 23, 2003 18:36

Pumcia mi zgineła!!!!!!!!!!!!!!!
To znaczy już sie znalazła, ale przeżyłam chwile grozy, które trudno porównac z czymkolwiek innym.
Obszukałam cale mieszkanie z bębnem pralki włącznie. Wybebeszyłam łózko, szafy i szafke w kuchni (mimo, iz zamknieta na amen). Nie ma.
Budrys spi jak zarżniety na worku z mulinami a Pumci ani sladu!
Wziełam latarke i zaczełam metodycznie obchodzic wszystkie katy. No nie ma! Ziemia sie rozstąpiła! Wołam, krzycze, gwiżdżę, cmokam. Nic! wzięłam zabawke z dzwoneczkiem, chodze po mieszkaniu i dzwonię jak głupia. Wszystkie koty się zlecialy a Pumy nie ma! Nic tylko wybiegła na klatke schodowa gdy wychodzili znajomi! Co robic? Gdzie jej szukac? Słabo mi sie zrobiło na mysl, ze kot jest poza domem... Co ja powiem Myszy? :strach:
W końcu poswieciłam na szafeczke wsunieta głeboko pod biurko i załozona papierzyskami....ufffffffffffff........ jest!!!! Śpi zwinieta w kłębuszek.
Wciagnełam zgube, wycałowałam zaspaną mordke i poszłam sie połozyc... :roll: Tyle mnie nerwów kosztowała cała akcja.

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Czw paź 23, 2003 18:43

Biedna Kasia :) Najadłas sie nerwów...
Głaski dla Boruty !!!

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Czw paź 23, 2003 19:03

Ryska tez twierdzila, ze mala jej wyszla :) cos w tym jest, ze sie nie wierzy, ze kota moze sie zaszyc.


Powiedziala ta, ktora szukala koty po campingu :) i w czajniku na wode tez.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt paź 24, 2003 7:49

Kasiu D. :strach: ;) Po pierwszym zdaniu o mało zawału nie dostałam :D

Boruta dziś rano też "wyszedł". Po dojechaniu do pracy odczytuję SMSa "zgubiłam kota..." :strach: Dzwonię. No standardowo, jak u każdego kociarza kot się rozpłynął. Drzwi zamknięte, okna też, kota niet. Biedna, zestresowana koleżanka na kolanach przeszukuje mieszkanie. Kici, kici, Borutka, kici, kici. Kota niet. Dopiero po dłuższej chwili cichutkie miauuu jak zza światów. Szuka, szuka, jest!! Zamknęła kota w szafie :mrgreen: . Wyciągała ubrania kot wlazł i został. Czarny kot w czarnej szafie leży w czarnym toczku :D Nie do znalezienia.

Także jak on się z Pumcią dogada i obydwoje zaczną się w chowanego bawić.... to ja osiwieję ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt paź 24, 2003 7:51

:ryk:
A to mały łobuziak :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt paź 24, 2003 10:58

:ryk:
Oj pamiętam dobrze takie zguby ;) Podczas drugiej nocy z Kitkiem kochane footerko się zawieruszyło. TŻ budzi mnie w środku nocy pytaniem: gdzie jest kotek?
Pół żywi przetrząsamy mieszkanie - nie ma! myślałam ze osiwieję. Wołamy: Kita, Kita! (to jeszcze dziewczynka wtedy była ;)). Po chwili cichutkie miau!, ale nie wiadomo skąd. Kita, Kita! Jeszcze raz miau! Kiciunia wlazła za meble kuchenne, musieliśmy listwę maskującą ściagać i kota wywlec na siłę. Potem często jeszcze się tam chował, choć zastawialiśmy wejście jak się dało.
Ot, uroki życia z małym kotem. :D

Sigrid

 
Posty: 6653
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt paź 24, 2003 11:05

A uroki życia z wieloma kotami : mój były zawsze je liczył... patrzyłam na niego dziwnie.
Raz wyszłysmy z koleżanką na zakupy, a mój Burus bardzo lubi wyskakiwać na klatkę. Zdaje się, że się zagadałyśmy a on wyleciał między nogami. Wróciłyśmy , pijemy kawę a ja ich nie policzyłam. Nagle głośne miauki z klatki schodowej. Myslałysmy, że nam ktoś kota podrzucił. Patrzymy - a to Buruś piętro wyżej. Przesiedział tak z godzinę.
Teraz je liczę.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt paź 24, 2003 11:21

Mysza
to Magda (dobrze pamietam?) chyba jednak lubi koty. Tylko o tym nie wiedziala :roll:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt paź 24, 2003 11:24

eve69 pisze:Mysza
to Magda (dobrze pamietam?) chyba jednak lubi koty. Tylko o tym nie wiedziala :roll:


Wiekszosc ludzi lubi koty. Tylko jeszcze o tym nie wie :wink:

Sigrid

 
Posty: 6653
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt paź 24, 2003 11:42

Sigrid pisze:
eve69 pisze:Mysza
to Magda (dobrze pamietam?) chyba jednak lubi koty. Tylko o tym nie wiedziala :roll:


Wiekszosc ludzi lubi koty. Tylko jeszcze o tym nie wie :wink:


Jak sama Magda stwierdziła jaj koty nie przeszkadzają, toleruje je, ale nie pała uczuciem. Z Buncem się szczerze nie znosili :cry: , atmosfera była taka, że można było siekierę w powietrzu zawiesić. A Borucie cały czas powtarza jaki jest fajny i ładny :). Fajny, bo nie drapie, przychodzi na zawołanie, nie fruwa po mieszkaniu. No cóż, od czegoś trzeba zacząć. Wczoraj na mnie nakrzyczała, że za głośno wstałam z wersalki i kota obudziłam :roll: . Grzecznie przeprosiłam :D. Niech zacznie kochać jednego, to zawsze to jakiś postęp. Zobaczymy jak to będzie z Pumcią :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie paź 26, 2003 13:45

No i mam Pumcię :dance: Mała jest slodziutka, rozmruczana, milutka :love: Umaszczenie ma strasznie fajne, chyba najbardziej jest podobna do Telmy, choć jest jaśniejsza.
Po przyjeździe mieszkanie zwiedziła i zabrała się za zabawę (Katy i drotka poświadczą). Wsadzona do kuwety od razu skorzystała :) . Boruta, ta kocia oaza spokoju napuszył się nafuczał i dawaj ją pacnąć łapą. Mała go olała. Na szczęście krzywdy jej nie robi, tylko śledzi, warczy i paca. Do dziś niestety nic się nie zmieniło :( . Po odjeździe dziewczyn koty poszły spać i spały, spały, spały... Aż się zastanawiałam czy ja mam koty w domu :roll: Boruta czasami wstawał i się przeszedł po mieszkaniu albo ulokował się na kolanach, ale Pumcia wstała tylko do kuwety i aby coś zjeść. A tak to zasypiała tam gdzie stała. Zero zabawy.
Noc minęła spokojnie. Pumcia spała na fotelu, Boruta częściowo w łóżkach, a częściowo gdzie chciał. Rano w łóżku się roztraktorzył i o 7 miałam pobudkę z "rozklekotanym dieslem" u boku :lol: . Po ósmej do łózka przyszła Pumcia (Boruta stanowisko opuścił). Mała strzelała baranki, zwijała się w kłębek w zagięciu ręki, szyi, pod kołdrą lub na twarzy :roll: Boruta jak zobaczył swoją zajętą miejscówkę w łóżku to się obraził (na chwilkę). Zostałam 50 razy obkichana przez małą :? Mam zasmarkane dwie poduszki, pidżamę, własy, twarz. Ale co tam. Szkoda mi tylko jej. Oczka jej trochę łzawią, trochę ropki się zbiera, ale z noska leci i leci :( Jak rano spała to jej kapało z nochalka na kocyk. Nawet strupek się jej zrobił. Boję się aby ta przeprowadzka nie pogorszyła jej stanu. Zaaplikowałam kawałeczek rutinoskorbinu. Wymieszałam z jedzonkiem i poszło. Boruta odmówił współpracy z tabletką. Z miski wyjadł, tabletka została :evil: Spróbujemy ponownie.

Dziś od rana mała znowu śpi. Zaczynam się martwić.

Borucie Magda tłumaczy, że nadal jest ukochanym kotkiem, najpiękniejszym kotkiem, perełką najdroższą 8O , słoneczkiem czarniutkim i ma nie terroryzować futrzanej koleżanki, bo z niego przecież koci gentelmen.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie paź 26, 2003 13:58

Dogadaja sie ;-) No ale pokazac jej kto rzadzi to on po prostu musi przeciez!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87972
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie paź 26, 2003 13:58

Rysio tez tak spal jak do nas przyszedl. Myslalam ze on taki spokojny, ale to pogorszyl mu sie stan ze wzgledu na koci katar. Spal, bo mial goraczke. Z noska tez mu lecialo. Ja bym pobiegla do weta.
Fajnie, ze maluchy juz u Ciebie!

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 26, 2003 16:50

Pumcia mogła sie podziębić przy przeprowadzce. w samochodzie niby ciepło ale drzwi były otwierane co pare minut a potem troche posiedziała na rekach na dworze no i mogło ją przewiac. Jak by co- powtarzam skład kuracji lubelskiej: najpierw Lincospectin ( nie podziałał), a potem :Gentamycyna, Eres, Isoprivet. Wszystko podskórnie. Plus Gentamycyna do oczu.
BTW, Budrys cos się źle czuje. Nic nie chce jeść, śpi a od czasu do czasu wymiotuje spienioną śliną. Jutro lecę z nim do Przemka.

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 140 gości