Filemonka gorzej się poczuła, pojawiła się wydzielina ropna, leżała całą noc z niedzieli na poniedziałek w kuwecie, na pyszczku pojawiły się czarne strupki (objaw osłabienia, a nie gorączki jak myślałam).
Poszłyśmy do Doranu. To co wystaje to jest albo część macicy albo guz na niej. Takie guzy rzadko są złośliwe, a więc rokowania są dobre.
Doktor operował podobne przypadki.
Takie samoistne przebicia przez skórę zdarzają się i u ludzi.
Doktor nie uważa, aby ryzyko narkozy w jej przypadku było większe niż w przypadku innych kotów.
Można było iść inną drogą, czyli nie podawać hormonów dla przerwania ruji (ale nie z tego powodu ,że może się jej przerwać może nie da, jak argumentował doktor z UP).
Filemonka dostała zastrzyk penicyliny. Następny w czwartek.
Wczoraj wieczorem Filemonka poczuła się już dobrze. Znowu sobie biegała i nabrała humoru i apetytu.
Może trochę przytyje przed operacją. Teraz waży 1.80kg. Z drugiej strony może lepiej, że jest taka lekka i mała- dzięki temu nie robi sobie krzywdy jak się wywraca. Strupki z pyszczka znikły.
Termin operacji jeszcze nie ustalony.