Taaaa, taka mądra to ja też jestem. Wywaliłam go za te drzwi. Tyle że rozpoczął wówczas taki koncert darcia mordki, że było to bardziej nie do wytrzymania niż gryzienie w nos

No i szkoda mi się go zrobiło, tak płakał... Od razu go wpuściłam z powrotem

Tak, ja jestem świetna wychowawczo, 100% konsekwencji
Rzeczywiście muszę się na kotach powprawiać, póki dzieci nie mam
Dzisiaj w nocy już było lepiej, bo koteczki się w dzień wyszumiały i w nocy głównie spały. Burasek oczywiście spał mi tuż przy twarzy, ale nie machał przy tym łapami z wystawionymi pazurkami, więc bardzo miłe to było! Choć cały czas miałam obawy czy obudzę się z obojgiem oczu

Czarna koteczka też spała z nami - kawałeczek dalej... Przytulona do mojej nogi, to przesympatyczne jest!
W ogóle to kociaki docierają się. Jeszcze wprawdzie nie śpią razem wtulone i nie liżą sobie mordek, ale ich gonitwy i pacanie się łapkami powoli zaczyna wyglądać bardziej na zabawę niż na otwartą wojnę

Mniej jest fuczenia znacznie. Z jednej miski nawet naraz jedzą! Cudowne są!